Na opak

Uważam się za kobietę.

Mój chłopak to wzór mężczyzny.

Od jakiegoś czasu widzę,

Że nasz układ jest dość dziwny.

 

Dotarło do mnie, że teraz

W naszym związku coś się zmienia.

Świadczą o tym namacalne

Fakty nie tylko wrażenia.

 

Wczoraj zabrałam miłego

Na kolację do tawerny.

Kelnerowi ja płaciłam,

On się patrzył i był bierny.

Gdy wróciliśmy do domu

Miałam chętkę pofiglować.

On wziął aspirynę i spał.

Mówił, że boli go głowa.

 

Role nam coś odmieniło?

Ja – chłopakiem, on – dziewczyną?

Nieprofesjonalny

Miałam kiepskie przeżycia.

Skutkiem tego – depresja.

Poszłam do psychologa,

Właśnie trwa pierwsza sesja.

 

Szczerze mówię o swym życiu,

O dzieciństwie i młodości.

O krzywdach, co mnie spotkały

I krótkich chwilach radości,

Które spędziłam w ukryciu

W ramionach swego chłopaka.

 

Psycholog mi nie przerywa.

Patrzę na niego. On płakał!

Charakterny

Przez całe me młode życie

Z ojcem mam kiepskie relacje.

Kiedyś musiałem go słuchać,

Dzisiaj tylko irytacje

Wzbudzamy – on we mnie, ja w nim.

Nie możemy się dogadać,

Bo on  mi, albo ja  jemu

Każemy zjeżdżać lub spadać.

Kiedyś  już nie wytrzymałem

I w twarz wykrzyczałem wszystko,

Co o nim naprawdę sądzę

Łącznie z nazwaniem sadystą.

On po dłuższej chwili ciszy

Schylił się nade mną nisko

I wyszeptał, jakby wsadzał

Znowu kij w nasze mrowisko:

„Najwyższy czas Ci powiedzieć,

Żeśmy Cię adoptowali,

A Twoi prawdziwi rodzice

Ciebie nigdy nie kochali”.

Wiem, że to nieprawda. Do dziś

Nie uwierzyłem „staremu”,

Bo skąd wzięłaby się u nas

Taka zgodność charakterów?

No-life’m być, albo nie…

Jestem brzydkim nastolatkiem.

Nie podobam się sam sobie.

Ale to jeszcze nie wszystko,

Gdyż trapią mnie różne fobie.

 Mam kłopoty z kolegami.

Nie mam żadnych koleżanek.

Takie osoby jak ja są

No-life’ami nazywane.

Nie mam chęci na naukę.

Mój cały świat, to komputer.

Spędzam przy nim całe życie.

Moja szkoła jest Facebookiem.

 

Mój sposób na moje życie

Dla rodziców jest udręką.

Nie wiem, czy mógłby go zmienić

Nawet sławny Makarenko.

Kocham bardzo moich „starych”,

Ale no-life to mój wybór.

Marzyłem, żeby rodzice

Poniechali swych sprzeciwów.

Powiadali jedno w kółko:

„Zostaw „kompa, wyjdź do ludzi”,

Chcąc we mnie taką formułką

Chęć do zmiany życia wzbudzić.

 

Z czasem wykazali więcej

Zrozumienia dla mych racji.

Są gotowi, żeby wreszcie

Znaleźć wyjście z sytuacji.

Oświadczyli mi to dzisiaj,

Że z nadzieją w przyszłość patrzą,

Bo nie grożą mi kłopoty,

Które innym życie paprzą.

 

Nie wpadnę więc w alkoholizm,

W ćpanie, co rozum odbiera,

W uzależnienie od seksu,

Et cetera, et cetera…

Nie zagraża mi też HIV

Ani niechciana ciąża

Oraz  wiele strasznych rzeczy,

Za którymi nie nadążam…

 

Kiedy mi to powiedzieli

Byłem wielce zadziwiony,

Że mogło czyhać na mnie

Tyle „nieszczęść” z każdej strony.

Nieszczęście trafi się czasem

Ludziom, co naprawdę żyją,

Nie takim jak ja no-life’om,

Którzy zawsze gdzieś się kryją.

 

Zawsze  robiłem na odwrót

Wszystko, czego zabraniali.

Jak postąpić w sytuacji

Gdy już na to przyzwalali?

Znów przekora bierze górę,

Bo przekorną mam naturę.

Pójdę  nareszcie do ludzi

Wśród nich nie będę się nudzić.

Nie będę dłużej no-life’m,

Przerywam życiową plajtę!

Zmiana w życiu całkowita –

Rozpoczynam dolce vita!

 

Na opak

Wszyscy psycholodzy to wiedzą,

Że chorzy ludzie czasem bredzą.

Zdarzyło się jednak, że zdrowe

Teorie psychorozwojowe

Ujmują niektórzy na opak,

Twierdząc, że każda dziewczyna

Wcześniej być kobietą zaczyna

Niż najbardziej rozwinięty chłopak.