Nauki

Po śniadaniu w swym pokoju

Czytałem spokojnie książkę.

Nagle do mnie weszła babcia

Zaintrygowana troszkę.

Machała do mnie papierem

Zwiniętym w mały rulonik.

Parafialne ogłoszenia

Rozdawał wiernym kanonik.

 

Podetknęła mi je pod nos

– Czytaj wnuku punkt dziesiąty.

Tam zapisano, że młodzież

Proszona jest jutro o piątej

Na nauki i spotkanie

Z pewnym doświadczonym księdzem.

Temat małżeńskiego seksu

Poruszany wtedy będzie.

 

Drwiąco babcię zapytałem:

– Jaki sens mają nauki

Duchownego na ten temat.

Przecież to są banialuki!

Na to babcia odpaliła

Dziwnym głosem tłumiąc łzy:

– Pan Bóg daje mu tą wiedzę.

Na pewno wie więcej niż ty.

Wzór

Robiłam zakupy spożywcze

W pobliskim supermarkecie.

Tam jest taniej niż gdzie indziej.

Łatwiej zmieścić się w budżecie.

Różnych ludzi tam spotykam.

Znam też tych, co mnie nie znają.

Często zdarzy mi się słyszeć,

O czym inni rozmawiają.

 

Dziś wychowawczyni synka

Narzekała na swą klasę,

Że łobuzują w niej chłopcy,

A szczególnie jakiś Jasiek.

Ale potem pochwaliła

Mego synka najmłodszego,

Że jest grzeczny, a więc inni

Powinni brać przykład z niego.

 

Tak bardzo się ucieszyłam,

Aż poczułam się szczęśliwa.

Taki dzień jak ten dzisiejszy

Rzadko mym udziałem bywa.

 

Jednak na koniec dodała,

Iż trudno jest w to uwierzyć,

Że ten kochany chłopaczek

Ze strasznym życiem się mierzy.

Ona słyszała w parafii,

Że jego rodzina liczna

Nie uznaje Pana Boga,

A więc jest… patologiczna!

Rozrabiaka

Ławkę obok mnie w kościele

Zajmował ojciec wraz z synkiem.

Małemu się bardzo nudziło,

Nie usiadł nawet na chwilkę.

Był niegrzeczny, wciąż się wiercił.

Cały czas pod nosem gadał.

Potem wyciągnął cukierki

I z apetytem zajadał.

Ojciec w końcu miał go dosyć.

Myśląc, że się uspokoi

Wypuścił go, by pochodził,

Lecz on znowu zaczął broić.

Szybko podbiegł do ołtarza.

Kwiatki mu się spodobały,

Więc zaczął ściągać na ziemię

Te, które dość nisko stały.

Ksiądz zajęty był celebrą,

Więc nie reagował wcale.

Jednak ojciec nie mógł patrzeć

Na to, co wyczyniał malec.

Szybko podszedł do ołtarza.

Wziął rozrabiakę na ręce,

Żeby wynieść go z kościoła,

Gdyż nie mógł zrobić nic więcej.

Dzieciaczek wierzgał nóżkami

Wrzeszcząc przy tym nieustannie.

Zrozumiałem, co on krzyczał:

„Ludzie! Pomódlcie się za mnie”!

Skupienie

Nieraz nie umiem się skupić.

Chociaż czasami powinnam.

To nie zależy ode mnie.

Czy ja jestem „troszkę inna”?

 

Dziś byłam na mszy w kościele.

Przystąpiłam do komunii.

Znowu moje zamyślenie

Normalne odruchy tłumi.

Ksiądz w tej samej chwili, kiedy

Ja przyjmowałam Sakrament

Powiedział „Ciało Chrystusa”,

A ja bezmyślnie – „nawzajem”,

Zamiast odpowiedzieć  – „Amen”.

Piekielnie = magicznie?

Jestem ulicznym magikiem.

Zabawiam dorosłych i dzieci.

Na me pokazy iluzji

Nie jest potrzebny bilecik.

Latem zawsze występuję

Na Wybrzeżu albo w górach.

Wczoraj też występowałem

W Mikołajkach na Mazurach.

Przy „Hotelu Gołębiewski”,

Największym w tej miejscowości,

Zabawiałem iluzjami

Dosyć dużą liczbę gości.

Podczas mojego występu

Jakiś pan w podeszłym wieku

Wyszedł na środek wołając:

„ Opamiętaj się człowieku!

To, co tutaj pokazujesz,

To dzieło samego szatana.

Nie dostaniesz rozgrzeszenia

Od ani jednego kapłana”!

Wiele jeszcze słów wykrzyczał,

A na koniec dodał wściekle:

„Za to, pokurczu diabelski,

Będziesz się przypiekał w piekle!”

Widziałem, skąd wysiadł przed chwilką,

Więc odpowiedziałem mu tylko:

„Czy już wszystko wykrzyczałeś,

Co kazał ci ksiądz dobrodziej?

Zjeżdżaj stąd zaraz do niego.

On czeka tam w samochodzie”!

Jak trwoga…

To mój debiut kulinarny.

Ugotowałam obiadek.

Na tą fetę nawet przyszedł

Stary łakomczuch – mój dziadek.

 

Nim zaczęliśmy posiłek,

Tata nam zasugerował,

Żeby wpierw zmówić modlitwę,

A następnie konsumować.

 

Wszyscy poparli ten pomysł,

Zdumiony dziadek wprost zamilkł,

A ja krzyknęłam z wrażenia…

Wszyscy są ateistami!

Multi kłopot

Jest pierwszy multipleks w Polsce.

O niego Telewizja Trwam

Bezskutecznie się starała,

Żeby z niego nadawała

Misyjny Program wszystkim nam.

Dodatkowo chciała przy tym

Rozszerzyć swój wpływ na widzów

Niemających „satelity”.

Jej właściciel i nadawca

Swą działalność emisyjną

Chcą traktować jak misyjną

I robią wszystko, by zgarnąć

Kanał nadawczy za darmo.

 

To jest biznes, a nie sacrum.

Tu się płaci, a nie modli.

Ludzie co tak uważają,

Są dla kleru niewygodni.

Stąd poparcie dla Rydzyka,

Wyrażane w wielu marszach.

Popiera je Episkopat

I Najwyższy Patriarcha.

Wierni ślą modły do Boga,

By swą mocą wspomógł akcję.

Ale Bóg nie da pieniędzy

Na biznesową transakcję.

 

Jest w Jego władzy multipleks –

Choroba co ludziom grozi.

Módlmy się, by chronił przed nim,

Bo to multiplex sclerosis!

2013.03

…oto jest pytanie…

Wciąż to pytanie ludzie zadają,

Co było pierwsze kura czy jajo.

Jajo czy kura? Bez odpowiedzi.

Wszyscy o wszystkich mówią: on bredzi!

 

Kura wysiaduje jaja.

Po to jest, żeby je znosić.

Więc to wielka nielogiczność

By inną kolejność głosić.

Musiała być pierwsza przed jajem,

Jak kwiecień jest zawsze przed majem.

 

To nieprawda, krzyczą inni.

Kura z jaja się wykluła,

Które zniósł archeopteryx.

To ewolucji reguła!

 

Dziwne, że na to jedno pytanie

Z odpowiedzią wciąż jest zamieszanie.

To przecież jasne, jak Bóg na niebie,

I z nieba mamy dobitny dowód,

Który wyjaśnia temu, kto nie wie

I daje wszystkim do wiary powód:

 

Bóg stworzył wszystko: Niebo i Ziemię,

Zwierza, roślinę i ludzkie plemię,

Którym do życia urządził Raj,

Więc nie mógł przecież „robić se jaj”!

Stworzył był wszystko w gotowej formie;

Ewę, Adama, kurę, koguta.

Chcesz mieć dowody? Biblii zaufaj.

Ona odpowiedź ci da bezspornie.

 

Tylko, co zrobić z pewnym praptakiem,

Formą przejściową pradawnych zwierząt,

Tym kopalnym archeopteryxem,

Którego szczątki w Bawarii leżą?

 

Czy jego także nasz Stwórca stworzył

I tylko Biblia o tym nie wspomni?

Czy Adam z Ewą to dzieło Boga,

Czy australopiteka potomni?

 

W innej płaszczyźnie trzeba postawić

Pytanie o to, co było pierwsze.

Pan Bóg czy Człowiek, Anioł czy Diabeł.

A może Słońce, Ziemia, Powietrze?

2012.10

Jeden z ojców

Za tydzień w naszej katedrze

Ma się odbyć chrzest kuzyna,

Na który mnie wraz z chłopakiem

Prosiła moja rodzina.

 

Chłopakowi nie mówiłam,

Gdzie kuzynek będzie chrzczony,

Ale odniosłam wrażenie,

Że był trochę zaskoczony.

Potem okazało się, że

Sama będę na celebrze.

Chłopakowi coś wypadło,

Nie będzie kto miał mnie wesprzeć.

 

Przyszło bardzo wielu gości,

Bowiem to był chrzest grupowy.

Nagle wyjaśnił się powód

Mego chłopaka odmowy.

Poczułam raptem, jakby ktoś

Niespodzianie mi dokopał.

Jednym z ojców chrzczonych dzieci

Okazał się kto? Mój chłopak!

Anonim?

Byłem świadkiem mego brata

Na jego kościelnym ślubie.

Chętnie przyjąłem ten zaszczyt,

Gdyż po prostu śluby lubię.

 

Kilka razy byłem gościem,

Gdy koledzy ślubowali.

Wszystkie śluby są jednakie.

Jego przebieg to formalizm.

 

Ten ślub miał być wyjątkowy,

Przecież świadkowałem bratu.

Chciałem, żeby celebracja

Miała wyjątkowy status.

Podczas ślubnej ceremonii

Stałem obok młodej pary.

Dzisiaj liturgię prowadził

Młody ksiądz, nowy wikary.

Z początku było normalnie.

Nagle, – przysłowiowa „kiszka”.

Ksiądz przy składaniu przysięgi

Zapomniał imię braciszka!

Pyta go: „Jak pana imię”?

Schylony do ucha, z bliska.

Trema. Brat nie odpowiada,

Ksiądz ponownie, ale głośniej

Spytał go: „Jak pana imię?,

Licząc, że brat się otrząśnie.

 

Zapytał go po raz trzeci,

Lecz teraz już z nutką gniewu.

Brat jak w transie odpowiedział,

Że: „Pan ma na imię Jezus”!