Czyste piękno

Siedział obok mnie w kościele

Mężczyzna w podeszłym wieku.

Czułam, że z ust mu „pachniało”

Jak z nieczyszczonego ścieku.

 

Starałam się początkowo

Nie zwracać na to uwagi,

Jednak w końcu już nie mogłam

Z „zapachem” sobie poradzić.

Kiedy chór rozpoczął śpiewać,

On zachwycony ogromnie

„Jak oni pięknie śpiewają”

Wzruszony powiedział do mnie.

 

Nie zdążyłam odpowiedzieć,

Gdyż nawet się nie starałam.

Jednak nie wiem, jak się stało,

Ze nagle… zwymiotowałam!

Rachunek sumienia

Gdy miałam iść do spowiedzi,

To za radą katechety

Zapisałam na karteczce,

Najważniejsze moje grzechy

Miałam niefart. Tą karteczkę

Znaleźli moi rodzice.

Poznali moje nałogi

I moje sny nie dziewicze.

 

Mam teraz szlaban na wyjścia

I wyłączony Internet.

Przez to, że słuchałam księdza,

Dziś mam kłopoty. Cholerne!

Niespodzianka

Późno było, gdy kazałam

Ośmioletniemu synkowi,

Żeby wyłączył komputer

I lekcje wreszcie odrobił.

Gdy zajęty jakąś gierką

Dość głośno zaprotestował,

Ja stanowczo powtórzyłam

Synkowi te same słowa.

 

Ale pomogło tyle, co

Walenie głową o beton.

Niespodzianie usłyszałam:

„Wracaj do garów, kobieto”!

Skąd on zna takie wyrazy?

Czy je znalazł w jakichś pismach?

Przecież rośnie w moim domu

Mały męski szowinista!

 

Poprosiłam katechetę,

By po ojcowsku poradził,

Jak mam chłopca wychowywać

I na zło go nie narazić.

 

Ksiądz w zadumie rzekł te słowa:

„Niczego radzić nie będę,

Gdyż go dobrze wychowujesz,

Bo w ideologii gender”.

Szczęście w nie…

Dzisiaj rano moja matka

Na schodach przed moim biurem

Zrobiła mi niespodzianie

Niewybredną awanturę.

Od lat się nie odzywała,

Jak bym był osobą obcą,

Bo w rozumieniu rodziny

Jestem ponoć czarną owcą.

Nie uznali do tej pory

Moich dorosłych wyborów.

Powinienem był według nich

Iść posłusznie do klasztoru.

Ja nie żyję w celibacie.

Jestem szczęśliwie żonaty.

Potrzebna mi miłość ludzka

Nie religijne dogmaty.

Dziś mi matka urządziła

Nieprzyjemną sytuację

Zarzucając, że zniszczyłem

Ich rodzinną reputację

Przez to, że z „pewną dziewczyną

W łóżku wpadkę zaliczyłem”.

Do tej pory nie dotarło

Do matki i reszty rodziny,

Że ja już ponad osiem lat

Jestem mężem „tej dziewczyny”.

A tą „wpadką”, tak wynikło,

Jest pozytywne in vitro.

Powód do istnienia

Nie dogaduję się z ojcem.

Ten stan trwa już bardzo długo.

Wiem, że  te ostre  kłótnie

Są także moją „zasługą”.

Ojciec nigdy nie odpuszcza.

Ale dla mnie jego racje

Zawsze są nie do przyjęcia

I stąd nasze złe relacje.

 

Doprowadzony do kresu

Zapytałem go z przekąsem,

Dlaczego się zdecydował,

By w ogóle zostać ojcem.

Jeśli jest rozczarowany

Faktem mojego istnienia

Nie powinien dopuścić

Do mojego narodzenia!

 

Tata spojrzał mi wymownie

W oczy i burknął markotno:

„Zbyt oszczędzałem na gumkach,

A przerwać ciąży nie wolno”…