Dla dobra dziecka

Rodzice są po rozwodzie.

Ojciec miga się zbyt często

Z alimentami na mamę

I na mnie, czyli na dziecko.

 

Sąd wyrokując ich rozwód

W swej ostatecznej sentencji

Orzekł, by wpłacał oddzielnie

Zasądzone alimenty.

 

Przyznaję, że na me konto

Wpłaca w miarę regularnie.

Z wpłatami na konto mamy

Rzeczywiście jest dość marnie.

 

Dzisiaj właśnie odkryłam, że

To konto imienne moje

Matka do cna opróżniła

Traktując je jako swoje!

 

No… bo jej się też należą,

A ojciec prędzej mnie odda.

Przecież zrobiła to tylko

Dla mojego i jej dobra!

Niespodzianka?

Dziś byłam u ortodonty.

Tato mnie tam zaprowadził,

By lekarz na wadę zgryzu

Koniecznie coś mi poradził.

 

Przedtem jednak w rejestracji

Musiał założyć mi kartę.

Podał datę urodzenia:

Dwudziesty czwarty maj, w czwartek.

 

To była duża niezręczność,

Bo chyba nie niemoc starcza,

Przecież ja się urodziłam

W piątek, dwudziestego marca!

 

Musiałam się wtrącić żeby

Podać me prawdziwe dane.

Jednocześnie pomyślałam,

Że coś dziwnego jest grane.

Chociaż jestem jedynaczką,

To od tej pomyłki dziwnej

Zaczynam wątpić, czy z mamą

Nie jesteśmy zbyt naiwne.

Może siostrę mam tam gdzieś?

Dobrze byłoby ją mieć!

Skojarzenie

Dziś moja młodsza siostrzyczka

Przybyła z Anglii na Święta.

Dla każdego miała prezent.

Zawsze tak o nas pamięta.

 

W mojej torbie były pyszne

Czekoladki i ciasteczka

Oraz różne kosmetyki

W kolorowych pudełeczkach.

 

Dostałam także koszulkę

Z „zachwycającym” nadrukiem

Przedstawiającym foremną,

Wielką, uśmiechniętą… kupę.

 

Taką z oczkami, bez włosków,

Nie za twardą, nie za miękką,

A pod spodem po angielsku

Znany i lubiany „tekścior”:

„Shit happenes” – „Takie życie”,

„G**no  przytrafia się w życiu”.

Znam ten tekst i nawet sama

Mam go czasami   w użyciu.

 

Założyłam ją na siebie,

No bo jest całkiem śmiechowa.

Młoda patrzy i się pyta:

– „Jak ci się prezent podoba”?

 

– „No pewnie”, jej odpowiadam

I śmiejemy się wesoło.

Potem jeszcze zapytałam

Okręcając się wokoło:

– „Skąd ten pomysł na mój prezent?

Proszę Cię, szczerze mi powiedz”!

– „Zaraz jak  ją zobaczyłam,

To pomyślałam  o Tobie”!

urodziny

W piątek byłem na imprezie

Z okazji  teścia urodzin.

Zawsze tu było wesoło,

Dzisiaj wyczuwa się chłodzik.

 

Atmosfera wręcz napięta.

Teściowie byli nie w sosie.

Zdenerwowanie wyczułem

W wyrazie oczu i w głosie.

 

Dla rozluźnienia napięcia

Rzuciłem słowa zachęty:

– Rozchmurzcie się i podajcie

Na stół jadło i „ procenty”!

Rozpoczął się właśnie weekend,

Nie czeka nas żadna praca.

Będzie jeszcze dużo czasu,

Żeby jutro leczyć kaca”!

 

Teść wkurzony nagle wyszedł.

Teściowa się popłakała.

Moja żona swoją mamę

Przytuliła i głaskała.

 

A ja wyszedłem na durnia,

Bo spowodowałem płacze

Nie wiedząc, że dziś teściowie

Akurat… stracili pracę!

Ale komedia

Bardzo lubiłam z rodzinką

Siadać przed telewizorem

I oglądać fajne filmy

Podczas kolacji, wieczorem.

Czasem nam też towarzyszył

Pięciolatek, mały  synek.

Oczywiście tylko wtedy,

Kiedy mógł je maluch widzieć.

 

Raz nadawali komedię

Taką miłą, romantyczną.

Maluszek był zachwycony

Główną bohaterką. Śliczną!

 

W pewnym momencie jej partner

„Słoneczko” do niej powiedział.

Wtedy synek spytał ojca,

Który obok niego siedział:

„Tato, powiedzmy też mamie,

Że Ty także masz „Słoneczka”.

Małżonek zbladł momentalnie

I odsunął  się od dziecka.

 

Gdyby nie zareagował

I zachował błogi spokój,

To nie domyśliłabym się,

Że ma kogoś gdzieś na boku.

Niewdzięczność rodzinna

Wręczyłam swoim rodzicom

Prezenty na Srebrne Gody:

– Ojcu zegarek, o którym

Marzył, jak jeszcze był młody;

– Mamie markowe perfumy,

Na które się napalała,

A przez lata małżeństwa ich

Nigdy nawet nie wąchała.

 

Ojciec po rozpakowaniu

Założył prezent na rękę

I znów patrzył w telewizor.

Taką to miałam podziękę.

Mama rzuciła pakunek

Do kąta bez zaglądania

Mówiąc, że obejrzy później,

Bo ma za dużo sprzątania.

 

A ja, gdy nie podziękuję

Chociażby za głupi obiad,

Albo za drugie śniadanie

Czy też inny „ważny” drobiazg,

To mama zaraz ma do mnie

Pretensję, i to potężną,

Że ona tak się starała,

A ja znów jestem niewdzięczną.

Stypendium

Siostra urodziła dziecko,

Choć ma tylko lat piętnaście.

Ojcem dziecka jest jej „chłopak”

Starszy o latek dwanaście.

Poznali się już rok temu,

Taka „ Love Story” replika.

Oczywiście dziecku dali

Filmowe imię Dżesika.

Nic nie myślą o przyszłości.

Wegetują tak z dnia na dzień.

Cały czas patrzą w swe oczy,

Jak pogrążeni w ekstazie.

 

Nie wierzę, że to ma siostra.

Że nas obie wychowała

Ta sama dzielna kobieta –

Nasza przedsiębiorcza mama.

 

Ja ukończyłam liceum

I maturę na sto procent.

Zdałam na dobrą uczelnię,

Mimo to jestem w kłopocie.

Nie mam żadnego stypendium,

Więc pracowałam w wakacje,

Żeby zarobić choć trochę

I mieć czym płacić za stancję.

 

Te wszystkie moje pieniądze,

Które z trudem uzbierałam,

Mama oddała mej siostrze.

Nawet się mnie nie pytała,

Bo: „Ona kocha dzieciaczka

I tej miłości nie niszczmy.

Już teraz ich potrzebuje

O wiele bardziej niż ty”.

Tak też w rodzinie się zdarza,

Więc nie dodam komentarza.

Może kiedyś…

Dostałem dziś potwierdzenie,

Że założyłem swe konto

Na portalu „Umówiłem

Się z Nią na dziewiątą”.

 

Najciekawsze w tym jest to, że

Moje dane się zgadzały,

A konto jest opłacone

Na najbliższe trzy kwartały.

Okazało się natychmiast,,

Że za tym  ma mama stoi.

Myśli, że się nie ożenię

I bardzo tego się boi.

 

To bardzo miło z jej strony,

Lecz ja  potrzebuję teraz

Więcej niż dwa miesiące

Żeby się wreszcie pozbierać.

Po tragicznej śmierci żony

Może kiedyś ujrzę słońce…

Trauma

Zostałem zwolniony z pracy,

Bo szef stwierdził, że ostatnio

Moja obecność w zakładzie

Nie inspiruje dodatnio.

Kiedyś sama ma obecność

I radość z bycia w zakładzie

Była dla współpracowników

Bardzo cennym drogowskazem.

 

Praca była do tej pory

Jedyną pociechą dla mnie,

Która pozwalała przeżyć

W wielkiej, osobistej traumie.

Szef nie wiedział, że przeżywam

Bolesny okres żałoby

Po śmierci moich rodziców

W wypadku samochodowym.

Humorzasta

Miałam w młodości przypadłość.

Ciągle gubiłam swe rzeczy.

Choć starałam się uważać,

Rzeczywistość chęciom przeczy.

I nie były to drobiazgi,

A dosyć cenne przedmioty.

Matka się na mnie złościła

Wyzywając od miernoty.

 

Miałam ja z tego powodu

Z samooceną problemy.

Myślałam, że nie ma w świecie

Większej ode mnie ofermy.

 

Gdy już zamieszkałam sama,

Moje problemy z gubieniem

Znikły zupełnie. Zostały

Tylko koszmarnym wspomnieniem.

 

Dopiero wtedy ma mama

Dobrowolnie się przyznała,

Że ona przez wszystkie lata

Moje rzeczy wyrzucała.

Robiła to tylko po to,

By gnębiąc mnie awanturą,

Mieć powód na mnie się wyżyć,

Kiedy… miała kiepski humor.