Radość

Po latach usilnych starań

Udało się. Zaszłam w ciążę!

Jeszcze nikomu nie mówię,

Bo nie chcę zapeszyć. Zdążę!

 

Po wizycie u lekarza

Mam już pewność. Będę mamą!

Dziś moim rodzicom powiem,

Niech ucieszą się tą zmianą.

Mama, gdy się dowiedziała,

Była tak bardzo szczęśliwa,

Że się trochę popłakała.

Tato wzruszenie ukrywał.

 

Długo nie mogła ochłonąć

Ciesząc się nadspodziewanie,

Że wreszcie po tylu latach

Prawdziwą babcią zostanie.

 

Powiedziała to przy naszej

Adoptowanej córeczce,

Nastolatce, która do dziś

Nie wiedziała o tym jeszcze.

Dlaczego?

Na ruchliwym skrzyżowaniu

Jakaś babka bez sumienia

Potrąciła mój samochód

I zwiała z miejsca zdarzenia.

 

Zdążyłam sfotografować

Tablicę rejestracyjną.

Fotkę oddałem Policji,

Żeby ukarała winną.

 

Policja wnet ustaliła,

Że sprawcą była dziewczyna,

Której nigdy nie widziałam,

Choć była żoną kuzyna.

 

Dziś według całej rodziny

Jestem winna jej kłopotów.

Odczuwam w stosunku do mnie

Niechęć lub próbę bojkotu.

Bo ja siebie najechałam

Przodem auta na swój zderzak.

W dodatku też nie mam prawka

I sobie drogę zajeżdżam.

 

Czy to ja jechałam autem

Bez hamulców i uprawnień?

Gdzie w tym wszystkim jest logika?

I dlaczego padło na mnie?

Super impra

Całkiem niechcący trafiłam

Na super imprezę roku:

Wóda i inne używki

Dostępne na każdym kroku.

Głośna muzyka z głośników

Trzęsie ludźmi i murami.

Wszyscy, bez żadnych wyjątków,

Tym drganiom się poddawali.

Masa ludzi, których nie znam

Pląsała jakby w hipnozie.

Mnie także zamurowało;

Chwilę stałam w głupiej pozie.

 

W naszym domu tą imprezę

Urządziła nasza córa

Wtedy, kiedy nas obojga

Nie było w domu. Akurat

Wyjechaliśmy na działkę,

Żeby odpocząć przez tydzień.

Zupełnie niespodziewanie,

Nikt tego nie mógł przewidzieć,

Męża wezwano do pracy.

Miał stawić się zaraz z rana.

Nie wiedziałam, że Monika

Jest tak bardzo rozbrykana.

 

Teraz zawsze już jest z nami,

Gdy gdziekolwiek wyjeżdżamy.

Czy gorszy?

Dla rodziców oczkiem w głowie

Jest moja młodsza siostrzyczka.

Ja przy niej odgrywam rolę

Niekochanego braciszka.

Kocham moją młodsza siostrę.

Kocham też swoich rodziców.

Czy oni mnie też kochają?,

To naprawdę trudno wyczuć.

 

Wczoraj miałem osiemnastkę,

No i właśnie z tej okazji

Mieliśmy całą rodziną

Zjeść kolację w restauracji.

Siostrze coś nagle wypadło

I nie mogła tam iść z nami.

„My też zostajemy w domu”,

Tato natychmiast oznajmił.

 

Dał mi do ręki dwie dychy,

Żebym w budce przy ulicy

Na uroczystą kolację

Kupił sobie porcję pizzy,

A z okazji „dorosłości”

Wypił także piwa kufel.

Siostra z okazji „szesnastki”

Dostała w prezencie… skuter.

 

Konflikt

Zostałem zwolniony z pracy.

Powodem był durny pretekst,

Bowiem właśnie moja mama

„Poznała” się z moim szefem.

Tłumaczyli mi, że byłby

Duży konflikt interesów,

Gdybym pracował w tej firmie

Mimo łączących ich więzów.

Ich wielka miłość przetrwała

Niecałe cztery tygodnie,

Gdyż się bardzo pokłócili

I rozstali się gwałtownie.

 

Przez cały czas tego romansu

Bezskutecznie się starałem,

Żeby zdobyć jakąś pracę,

Ale żadnej nie dostałem.

Spytałem wtedy „byłego”,

Czy w tej nowej sytuacji

Mogę już wrócić do firmy

Z tych przymusowych wakacji.

Brak konfliktu interesów,

Jesteśmy obcymi ludźmi,

A konflikt z mamą odpuśćmy

Albo też sobie darujmy.

 

W odpowiedzi usłyszałem,

Żebym pakował manatki,

Bo w okolicy brak pracy

Dla rodziny mojej matki.

Pieprzna humoreska

Jestem za, a nawet przeciw

Żeby dzieci miały dzieci.

Bo marzeniem każdej matki

Jest, by pełnić rolę babki.

A wiadomym jest, że babka

To dla swego wnuczka, wnusi

Jest mamusią ich mamusi.

 

Jak to miło jest, gdy wnusia

Urodzi dziadkom prawnusia.

Jeszcze milej, zdaniem dziadka,

Gdy się trafi wnusi wpadka.

Bo wtedy, ten zwykły dziadek

Ważniejszy jest, bo… pradziadek.

 

Dziadkom słoneczko zaświeci

Wtedy, gdy dzieci ich dzieci

Urodzą swoje potomstwo.

Wtedy poczują się bosko,

Bo praprzodkiem ich uczynią,

Byle…  przed śmierci godziną.

Prababcia, no i pradziadek,

To wyjątki są w rodzinie.

Dziadka poznasz po łysinie,

Babcia znów ma lico blade.

 

Kiedy młodzi mają dzieci,

To już w trzecim pokoleniu

Po cudownym rozmnożeniu

Pełno prawnucząt – berbeci.

 

Ale ja już nie doczekam,

Bo jestem dziś starym knotem

I wrakiem tego człowieka,

Co to za późno rozpoczął

Tę życiodajną… robotę.

Krewny

To jest rodzinna historia,

A właściwie mego taty

Z czasów, kiedy jeszcze

Był studentem nieżonatym.

 

Wojciech miał przyjaciółeczkę,

Z którą często spędzał noce.

To nie znaczy, że był w związku.

Inne także „miał pod kocem”.

 

Magda także była wolna

I miała innych partnerów.

Oboje mogą się chwalić

Zdobyciem wielu „trofeów”.

To był układ między nimi:

Każde z nich ma wolną rękę,

By spotykać się z „innymi”.

 

Przed dwoma laty mój tata

Spotkał dawną przyjaciółkę,

Oraz także Aleksandrę –

Jej dwudziestoletnią córkę.

Nie wiedział nic o tym dziecku

Do chwili tego spotkania.

Pogratulował serdecznie

I kazał ojcu się kłaniać.

 

Okazało się, że Magda

Ciążę u siebie stwierdziła,

Gdy ojciec był za granicą.

Nic mu o niej nie mówiła.

Magda wczoraj do nas przyszła

Twierdząc, że to tato Wojciech

Jest na pewno ojcem Oli.

Ma to na piśmie, w raporcie!

Zleciła bez jego zgody

Przebadanie genetycznie

Próbki, którą pozyskała

Nielegalnie, nieetycznie.

 

Wynik potwierdza, że oni

Są spokrewnieni faktycznie.

Problem jednak jest gdzie indziej.

Mój tata, kiedy był chłopcem,

Miał wypadek, więc nie może

Zostać biologicznym ojcem.

Ja jestem adoptowana,

Ale kocham mego tatę.

Innego nie znam. Do Niego

Czuję, jak do ojca, afekt.

 

Wynik badań genotypu

Ujawnił fakt pokrewieństwa,

A więc innego z rodziny

Typował do rodzicielstwa.

Ojciec ma starszego brata.

Wyszło na jaw, że przed laty

Magda z nim się spotykała,

Chociaż on był już żonaty.

Obecnie jest rozwiedziony.

Z małżeństwa ma dwoje dzieci,

A teraz niespodziewanie

Los obdarzył go tym trzecim…

Wikt i opierunek

Bardzo rzadko bywam w klubach,

A mam już latek dwadzieścia.

Byłam w nich dwa razy, bo mi

Nie są potrzebne do szczęścia.

 

Ostatnio ma przyjaciółka

Obchodziła urodziny.

Zaprosiła mnie do siebie,

A mieszka razem z bliskimi.

Była kolacyjka z tortem.

Atmosfera pełna luzu,

Więc dałam się jej namówić

Na nocny wypad do klubu.

Bawiłyśmy się do trzeciej

I wracałyśmy „na kamasz”.

U niej miałam spać tej nocy,

Bo dość daleko mieszkałam.

 

Zmordowane usnęłyśmy

Prawie przed czwartą nad ranem.

Zaraz po siódmej jej ojciec

Wpadł do nas z wielkim rabanem.

Odsłonił roletę w oknie

I powiedział gromkim głosem:

„Zuziu zrób dla mnie śniadanie

Z urodzinowym bigosem”.

 

Mówił zupełnie poważnie.

Jubilatka nie słuchała.

Kołdrą zakryła głowę, bo

Potwornego kaca miała.

 

Wtedy poszedł do sypialni

I żonę, która w niej spała,

Obudził, żeby to ona

Śniadanie uszykowała.

Mama mojej przyjaciółki

Niedawno się położyła.

Jest lekarzem i nad ranem

Dyżur nocny zakończyła.

 

Ja, chociaż byłam tam gościem,

Miałam coraz więcej obaw.

Atmosfera z każdą chwilą

Zaczynała być nerwowa.

Zrozumiałam, że w tym domu

Żona, córka czy synowa

Bez względu na sytuację

Musi pitrasić, gotować…

Dżesika

Spotkałam dziś koleżankę.

Kilka lat jej nie widziałam.

Razem w przedszkolu, a w szkole

W jednej ławce z nią siedziałam.

 

Poszłyśmy razem na kawkę,

By pogadać, bo okazja.

Niedaleko siedział facet.

Chyba diabeł go tu nasłał.

Przy nim siedziała dziewczynka,

Do której non stop nawijał:

„Dżesi”, zaśpiewaj piosenkę,

Piękny dzisiaj masz makijaż!

Dżesika, jakaś ty piękna,

Zdolna, wprost zachwycająca!

Powiedz tatusiowi wierszyk”…

I tak wciąż w kółko, bez końca.

 

Zapytałam koleżanki,

„Czy słyszałaś coś takiego”?

„Tak, bo to jest moja córcia.

Przecież nie ma w tym nic złego”!

Zamiana ról

Jestem w szoku, gdyż osoba

Co dotąd była mi matką,

Nie jest nią, ale naprawdę

Jest „zaledwie” moją babką.

Okazało się, że mama,

To naprawdę moja siostra,

Która ciągle mnie strofuje

I jest dla mnie dosyć ostra.

 

Teraz wiem, że pod płaszczykiem

Nastoletniego starszeństwa

Pilnowała mnie jak matka

Dla mojego bezpieczeństwa.

Sama wyciągnęła wnioski

Ze swego postępowania,

Żeby mnie, tak jak ją kiedyś,

Nie uwiódł seksowny cwaniak.

 

Czasu nie uda się cofnąć,

Lecz mamy nowe układy.

Ona już mnie nie strofuje,

Tylko wygłasza… tyrady!