Nie wrócisz tu…

Po rozwodzie mych rodziców

Zamieszkałem razem z mamą.

Ojciec miał inną rodzinę,

Więc jej opiekę przyznano.

 

Bardzo trudno żyć bez ojca.

Już nie było tak jak kiedyś.

Ogromnie za nim tęskniłem,

Bardzo chciałem go odwiedzić.

Niestety kontakt zerwany.

Nie wiedziałem gdzie go szukać.

Cały czas miałem nadzieję,

Że pewnego dnia zastuka…

 

Matka poznała faceta.

Zaręczyła się z nim nawet.

Ale wyjechał do Anglii,

Ona też za nim niebawem.

Mówiła, że już na tydzień

Wróci na moją szesnastkę.

Do dziś jeszcze nie wróciła.

Właśnie kończę osiemnastkę.

Przypadek

Odkryłam nagle, że z konta

Znikają pokaźne sumy.

To nasze konto rodzinne,

Nie mamy na nim fortuny.

Dostęp do konta ma cała

Nasza rodzinna trójka:

Ja, mąż i prawie dorosła

Nasza jedyna córka.

 

Prześledziliśmy wydatki.

Przez Internet kupowała

Nasza młodziutka „burżujka”.

Przez nią jesteśmy w opałach.

Jednak ona się wyparła.

Nie ma w laptopie dowodów,

Że nasza sprytna córeczka

Postąpiła jak lekkoduch.

 

Przypadek wszystko wyjaśnił.

Kiedy córka była w szkole,

Jej pozostawiony smartfon

Leżał spokojnie na stole.

Wzięłam by go podładować,

Ale włączyłam Instagram.

Ciekawiły mnie jej zdjęcia,

Jest na nich taka zabawna…

Tam poznałam powód manka.

Wśród fotek mojej córeczki

Znalazłam piękny „portrecik”

Bankomatowej karteczki!

Sama go tam zawiesiła –

Taka była dumna z karty.

Wszystkie dane ujawniła,

A tu już kończą się żarty.

Jest nazwisko oraz imię.

Numer konta też czytelny.

To wystarczy, żeby płacić

W sposób prosty i bezczelny.

 

Teraz łatwo się ustali,

Gdzie złodzieje kupowali.

Tam muszą być też faktury

Z danymi wysyłkowymi!

Przez przypadek mój pesymizm

Zamieniłam na optymizm!

Wypunktowany

Moja żona wymyśliła

Rodzinny system punktowy.

Za wypracowane punkty

Przewidziane są nagrody.

 

Przedtem jednak każdy musi

Zdobyć określoną ilość:

Za mycie naczyń jest dziesięć,

A za dwadzieścia – pięć kilo

Ziemniaków trzeba oskrobać,

Albo zrobić aż dwa prania…

Najdroższe jest prasowanie.

Na tym koniec wyliczania!

 

Czy mam szansę na nagrody?

Ja za seks ze swoją ślubną

Muszę zebrać tysiąc punktów!

Nie do osiągnięcia? Trudno!

Narzeczona

Byłam razem z mym chłopakiem

W domu u jego rodziców.

Chodzę już z nim cztery lata

Na poważnie, nie dla picu.

Już nieraz u nich gościłam,

Choć niepewnie się tam czułam,

Bo ciągle mi przeszkadzała

Dziwna sztuczność i rytuał.

 

Matka chłopaka jest spoko,

Za to ojciec trochę dziwny.

To on jest główną przyczyną,

Że cały ten dom jest sztywny.

 

Dzisiaj, dla mnie niespodzianie,

Stałam się tam narzeczoną.

Chłopak nagle mnie poprosił,

Bym została jego żoną!

Jego mama z serdecznością

Mnie do siebie przytuliła.

Czułam, że z całego serca

Bez wątpienia się cieszyła.

Przyszły teść zawsze z dystansem

Traktował mnie oraz syna.

Dziś mi złożył gratulacje

Dopiero po trzech godzinach!

 

Wtedy, gdy nikt nas nie widział,

Z początku zaczął mnie miziać.

Potem do siebie przyciągnął.

Po dłuższej chwili odpuścił

Wolno zwalniając swój uścisk.

W oczy badawczo zaglądnął.

Patrzył na mnie i powiedział:

„Miałem w życiu wiele panien

I jeszcze dziś mogę sprawić,

Że sama zmienisz swe zdanie

Tak, by syn o tym nie wiedział”.

Ostra siostra

Dziwnym przypadkiem znalazłam

Pamiętnik mojej siostrzyczki.

Poczytałam i poznałam

Stan jej młodziutkiej duszyczki.

Nie powinnam tego robić,

Bo to wbrew moim zasadom.

Ale teraz nie żałuję –

Taki życiowy paradoks.

 

Odkryłam, że moja siostra

Mimo więzi między nami,

Przespała się ze wszystkimi,

Których miałam, chłopakami.

Z moim obecnym jeszcze nie,

Żałuje ten wredny babsztyl.

Jemu także nie odpuści.

Już teraz pracuje nad tym.

Dojrzałość

Moim chrzestnym jest najlepszy

Przyjaciel mojego taty.

Poznali się bardzo dawno,

Bo przed dwudziestu dwu laty.

Wspólnie prowadzą firmę,

Która nieźle prosperuje.

Chrzestny często mnie odwiedza.

To naprawdę fajny wujek.

 

By uczcić mą osiemnastkę,

Dziś zabrał mnie na zakupy.

Jest październik, wszędzie widać

Halloweenowe wygłupy.

Na stoisku z przebraniami

Włożył hełm Lorda Vadera

I bardzo głębokim basem

Rzekł tak jak do Skywalkera:

„To ja jestem twoim ojcem”.

Było śmiesznie, więc się śmiałem,

A on w przypływie szczerości:

„To prawda. Nie żartowałem”.

Gorszycielka

Dzisiaj razem rodzicami

Byłam w wesołym miasteczku.

Mam skończoną siedemnastkę,

Lecz bawię się tam jak dziecko.

 

Mój tata stwierdził, że jeśli

Ubiorę czapkę pajaca

I pochodzę w niej przez wieczór,

Będzie mi się to opłacać.

Za ten żarcik da mi stówkę.

Innym tak płaci za dniówkę!

 

Choć wyglądałam komicznie,

To zgodziłam się ochoczo.

Bawiliśmy się wesoło

Słysząc, jak ludzie chichoczą.

 

Fajna zabawa trwała aż

Do chwili, gdy ktoś zgorszony

Dał ojcu adres poradni

Dla dzieci upośledzonych.

Zielono im

Kilka miesięcy minęło

Od zapoznania faceta.

Nie przedstawiam go rodzicom,

Bowiem mógłby to być niefart.

Nie dlatego, że mój miły

To ladaco lub ulicznik,

Ale, krótko mówiąc, oni

Są oboje specyficzni.

Wszyscy sąsiedzi wokoło

Wiedzą to, że bardzo chętnie,

Powiem nawet że namiętnie,

Moi starzy palą zioło.

 

Kiedy już byłam pewna, że

Zakochałam się po uszy,

Postanowiłam ich poznać

I swe obawy zagłuszyć.

 

W tej chwili, kiedy mój ojciec

Zobaczył mego faceta,

Zauważyłam, że z nimi

 Nagle stało się coś nie tak.

Zapytałam, o co chodzi.

Okazało się po chwili,

Że ten „diler za dwie dychy”

Regularnie mym rodzicom

Dostarczał zioło marychy!

Teściowa in spe

Miałam dziś nareszcie poznać

Rodziców mego chłopaka.

Pragnęłam dobrze wypaść, bo

Okazja nie byle jaka.

W chwili, gdy próg przekroczyłam,

Jego matka z wielką złością

Obijała mnie pięściami

Z niebywałą zaciętością.

Wyrzuciła mnie z mieszkania

Obrzucając obelgami

Za to, że ja z jej małżonkiem

Od pół roku się puszczamy.

 

Nic mi o tym nie wiadomo.

Teraz wyszło szydło z worka,

Że ma bliźniacza siostra to

Cudzych mężów amatorka.

Groźnie

Koleżanka z mojej klasy

Zachorowała obłożnie.

Poszedłem do niej wizytą

Sprawdzić, czy z nią nie jest groźnie.

 

Razem ze mną była u niej

Cała nasza zgrana paczka.

Widać, że chora choć leży,

To z chorobą się nie cacka.

 

Gadamy sobie w najlepsze,

Gdy do pokoju wparował

Jej ojciec celując flintą.

Widać, że on nie żartował.

Krzyczał patrząc na chłopaków:

„Tutaj zaraz niech się przyzna

Ten, co zrobił jej bachora.

Niech postąpi jak mężczyzna,

Albo wszystkich powystrzelam!

Patrzył przy tym bardzo groźnie

I wyraźnie w moją stronę.

 

Skuliłem się w kącie trwożnie

I nim się zorientowałem,

Że on jaja sobie robi,

Ze strachu się… posikałem.