Trudne początki

Byłam dzisiaj na obiedzie

U rodziców mego chłopca.

Nie poznałam ich dotychczas,

Czułam się troszkę jak obca.

Nie wiedziałam, że tam będą

Prócz rodziców także inni

Bliżsi i dalsi członkowie

Jego dość dużej familii.

 

Obiad był dosyć wystawny.

Częstowano alkoholem,

A nie wszyscy biesiadnicy

Mieli nad sobą kontrolę.

Byłam mocno stremowana,

Gdy mój miły nierozważnie

Powiedział, że już pół roku

Chodzi ze mną na  poważnie.

Ma też zamiar się oświadczyć.

Potem za zgodą rodziny

Jako przyszli narzeczeni

Ogłosimy zaręczyny.

 

Na to jeden z jego braci

Co kieliszek w ręku taszczył,

Zapytał o termin, kiedy

Zamierzam się „tej” oświadczyć.

 

Wśród zaległej nagle ciszy

Usłyszałam odgłos dziwny.

To matka mego chłopaka

Wyszeptała „Oby nigdy”.

In-mydło?

Mieszkam razem z narzeczonym.

Bardzo chce mieć ze mną dziecko.

Dla mnie jest jeszcze za wcześnie.

Więc porzucił mnie zdradziecko.

Chciał koniecznie zostać ojcem

Na przekór moim sprzeciwom.

Powód to moja bezpłodność –

Stwierdził to ponad wątpliwość.

 

Od jesieni, aż do wiosny

Starał się osiągnąć efekt.

On jest płodny, ale u mnie

Na pewno jest jakiś defekt.

Doszedł do tego stwierdzenia,

Gdyż na co dzień, bez mej wiedzy

Mieszał z moim “Lactacydem”

Swój świeżutki „majonezik”.

Taryfa ulgowa

Przez tydzień leżałam w łóżku.

Ciężka grypa mnie zwaliła.

Chociaż dzisiaj z łóżka wstałam,

Jeszcze „pijana” chodziłam.

 

Gdy to mama zobaczyła,

To zaraz mi nakazała,

Żebym calutkie mieszkanie

Do obiadu posprzątała.

Powiedziałam Jej, że jeszcze

Jestem bardzo osłabiona,

W dalszym ciągu mam gorączkę

I ból w piersiach i ramionach.

 

Mama trochę zatroskana

Powiedziała mi: „Jak wolisz.

Nie będę cię ponaglała,

Możesz posprzątać… powoli.”

Gadżet prawdy

 

Różne gadżety dziś kupisz,

Nawet do inwigilacji.

To zasługa wielu filmów

I wszechobecnej sensacji.

 

Odwiedził mnie dziś kolega.

Nowy gadżet miał przy sobie.

To był wykrywacz podsłuchu.

Włączył go jak zawodowiec.

Zapiszczało, zaświeciło.

Kolega bardzo zdziwiony,

Bo nie spodziewał się wcale,

Że przyrząd będzie wzbudzony.

Wykrył podsłuch w mym pokoju.

Mała pluskwa jak dwa grosze

Schowana do nocnej lampki

Od tyłu, wewnątrz, pod kloszem.

Nagle się dowiedziałam,

Że zamiast wychowywana

Byłam przez swoich rodziców

Inwigilowana!

 

Nie będę się skarżyć,

No bo nie mam komu.

Najprawdopodobniej

Wyniosę się z domu.

Dała, nie dała

Wczoraj miałem urodziny.

Całkiem nieoczekiwanie

Dostałem od matki chrzestnej

Liścik i czek na pięć „baniek”.

Tego się nie spodziewałem,

Więc się bardzo ucieszyłem,

Bo pusta studencka kieszeń.

Po prostu spłukany byłem.

 

Niedługo ma radość trwała,

Bo chrzestna mnie zaskoczyła

I zupełnie inne imię

Na tym czeku umieściła.

Nie wiedziałem, co jest gorsze:

Że czek jest do wyrzucenia,

Czy też to, że moja chrzestna

Nie pamiętała imienia.

 

Ale przecież na kopercie

Imię było prawidłowe.

Pomyłka to nieświadoma,

Czy też  działanie celowe?

Złośliwości wykluczyłem,

Przecież to był podarunek!

Zadzwonię, by się upewnić,

Jak… sobie przypomnę numer.

Szczęście w nie…

Dzisiaj rano moja matka

Na schodach przed moim biurem

Zrobiła mi niespodzianie

Niewybredną awanturę.

Od lat się nie odzywała,

Jak bym był osobą obcą,

Bo w rozumieniu rodziny

Jestem ponoć czarną owcą.

Nie uznali do tej pory

Moich dorosłych wyborów.

Powinienem był według nich

Iść posłusznie do klasztoru.

Ja nie żyję w celibacie.

Jestem szczęśliwie żonaty.

Potrzebna mi miłość ludzka

Nie religijne dogmaty.

Dziś mi matka urządziła

Nieprzyjemną sytuację

Zarzucając, że zniszczyłem

Ich rodzinną reputację

Przez to, że z „pewną dziewczyną

W łóżku wpadkę zaliczyłem”.

Do tej pory nie dotarło

Do matki i reszty rodziny,

Że ja już ponad osiem lat

Jestem mężem „tej dziewczyny”.

A tą „wpadką”, tak wynikło,

Jest pozytywne in vitro.

Podsłuchane

Kupiłam wygodny gadżet.

To elektroniczna „niania”,

Która pozwoli pilnować

Niemowlaka podczas spania.

 

Mąż poszedł kiedyś do synka,

Choć spał smacznie w pokoiku.

Nie musiał wcale tam wchodzić,

Gdyż cicho było w głośniku.

Widać o „niani”zapomniał,

Albo miał pilną potrzebę

Powiedzenia synusiowi

Kilku nieważnych głupstewek.

Wcale nie podsłuchiwałam,

Ale w głośniku słyszałam

Jak mówił do śpiącego

Synka pierworodnego:

 

„Znaj tajemnicę tatusia.

Twoja kochana mamusia

Nawet troszkę nie wyczuwa,

Że twój kochany tatulek

Drugą kobietkę posuwa.

Tylko nie mów nikomu,

Bo mnie wyrzucą z domu”.

Mam…

Mam jedną kochaną siostrę

Starszą o lat kilkanaście.

Całe życie mnie ochrania,

A mam już lat jedenaście.

Ostatnio, gdy wychodziłam

Do szkoły z samego rana

Powiedziała, że jest zimno

I mam być ciepło ubrana.

Odpowiedziałam z ironią:

„Dobrze, kochana mamo”.

Ona wielce przerażona

Gapiąc się na mnie jak gamoń,

Z twarzą białą jak porcelit

Zapytała z rezygnacją:

„Już Ci o tym powiedzieli”?

Niespodzianka

Wróciłem w nocy do domu

Lekko wstawiony, bo piłem.

Zapalam światło w salonie

I cholernie się zdziwiłem,

Gdyż oboje swych rodziców

Niespodzianie zobaczyłem.

Mieli zatroskane miny

I mimo późnej godziny

Znów wysłuchałem wykładu,

Że jestem…, że będę…, aż…

Takie zwykłe gadu – gadu,

Że znów wpędzę się w kłopoty

Imprezując bez umiaru…

Moich rodziców nade mną

Okresowe, znane larum…

A ja mam już swoje lata,

Połowę tych co ma tata.

Od dwóch lat nie mieszkam z nimi

I nie mam pojęcia, kiedy

W mym mieszkaniu się zjawili.

Czy to ważne?

Mam dwójkę bliźniąt. To chłopcy.

Sama co dzień ich kąpałam,

Ale dzisiaj niespodzianie

Teściowa mi pomagała.

Byłam niezmiernie zdziwiona,

Chętnie się zgodziłam,

Bo dotychczas przy kąpieli

Sama mocno się męczyłam.

Robiłam to z dużą wprawą,

Gdyż praktyka mistrza czyni.

Szybko, sprawnie, delikatnie,

Żeby im krzywdy nie czynić.

Dziś my obie przy wanience.

Teściowa pierwszą łaziebną.

Ona mydli i spłukuje,

Wcale się nie liczy ze mną.

Po kąpieli ich wytarła,

Pudrowała, poczesała.

Szybko, sprawnie, delikatnie

W ciuszki też poubierała.

Na sam koniec obu chłopców

Położyła na kocyku

Ogromnie zadowolona

Z uzyskanego wyniku.

Patrzę na to przerażona.

Twarz wykrzywiłam grymasem.

Nie dowierzam swoim oczom,

Że na rączkach brak opasek.

Po nich ich rozpoznawałam,

Który Franio, który Staszek.

Podobni są tak do siebie,

Jakby z jednej byli skóry

Te dwa małe sobowtóry.

Zupełnie nie mam pojęcia,

Który z mych synków jest którym!