Porównanie

Już kilkukrotnie słyszałam

Jak synowa porównuje

Swego syna do… Adama

I nawet z Niego… dworuje.

 

Adam, to kolega wnuka,

Najlepszy przyjaciel Jego.

Chociaż są zupełnie różni,

To kamraci „na całego”!

 

To mi się nie podobało,

Ale Jej nic nie mówiłam,

Bo nie chciałam się odzywać,

Gdyż  jest szczególnie drażliwa.

 

Synowa bardzo nie lubi,

Kiedy wtrącam się do dzieci.

Nie przyjmuje żadnych uwag

Ode mnie i osób trzecich.

 

Wnuk najwidoczniej miał także

Już dość matczynej krytyki,

Bo zwrócił matce uwagę

Na niestosowne praktyki.

 

Szczególnie na to, że mama

Bywała niesprawiedliwa

Porównując Go z Adamem.

Według Niej Adam to… dziwak.

 

Synowa zaraz spytała:

„A niby dlaczego tak sądzisz”?

Odpowiedział: „Czy nie widzisz,

Żeś podobna jest do zołzy”?

 

Dodał jeszcze rezolutnie,

Że

Adam jest całkiem inny

Niż w wyobraźni Mamusi

I nie On jest temu winny.

 

A rodziców ma w porządku:

Wysportowanych, majętnych,

Spokojnych, zrównoważonych

No i… bardzo inteligentnych.

 

Nigdy od nich nie usłyszał

Krytycznych uwag o nikim,

A mama w stronę Adama

Zawsze ma jakieś  przytyki”.

 

Nie wiem, czy moja synowa

Zmieni swe postępowanie

I „perora” mego Wnuka

Wywrze jakiś skutek na Niej.

 

Liczę na to, że przemyśli

Ten  dotychczasowy blamaż

I zmieni swój stosunek

Do kumpla wnuka – Adama.

 

 

Faux pas

Moja siostra jest w szpitalu.

Leczy tam się już dość długo.

Dziś sms-a przysłała:

„Mam mieć operację – drugą”.

 

Oczekiwała w szpitalu

W niepewności, ale wreszcie

Mimo dużego ryzyka

Będzie liczyła na szczęście.

 

Czułam, że jednak w Niej było

Dużo stresu i wątpliwość,

Że wszystko dobrze się skończy,

Czy to już koniec Jej zgryzot.

 

Z głębi serca odpisałam

Jednym słowem „Powodzenia”!

Po wysłaniu odczytałam,

Że było to: „Do widzenia”.

Zołza

O dwa lata młodsza siostra

Przyszła do mnie poplotkować

I zdradzić mi tajemnicę,

Która mi się… nie spodoba.

 

Od lat Ją podejrzewałam,

Że lesbijką jest i chce mi

W zaufaniu opowiedzieć,

Że ma poważne problemy.

 

Zachęcająco stwierdziłam,

Że nieważne, co mi powie,

To i tak dla mnie zostanie

Mym kochanym oczkiem w głowie.

 

Nie spodziewałam się wcale,

Że Ona może być w ciąży

Z moim mężem Władysławem!

Z mojej siostry kawał zołzy!

Zołza

O dwa lata młodsza siostra

Przyszła do mnie poplotkować

I zdradzić mi tajemnicę,

Która mi się… nie spodoba.

 

Od lat Ją podejrzewałam,

Że lesbijką jest i chce mi

W zaufaniu opowiedzieć,

Że ma poważne problemy.

 

Zachęcająco stwierdziłam,

Że nieważne, co mi powie,

To i tak dla mnie zostanie

Mym kochanym oczkiem w głowie.

 

Nie spodziewałam się wcale,

Że Ona może być w ciąży

Z moim mężem Władysławem!

Z mojej siostry kawał zołzy!

 

Co to będzie?

Dwie agresywne mamuśki

Nawrzeszczały na mnie, że mam

Wynosić się z… placu zabaw,

Bo jestem psubrat i szelma!

 

Bo tylko siedzę i patrzę,

Że aż dzieci mnie się boją.

One tu malców pilnują

I o Nie się… niepokoją!

 

Jedna z nich to nawet ostro

Zaczęła wołać „ty zboku”!

Bo niesłychane, by facet

Tak długo nie spuszczał wzroku,

Tylko gapił się  i… gapił.

Na bawiące się dzieciaki.

 

Nikt by mnie nie posądził, że

Czekam na i siostrę żonę

Które w pobliskiej cukierni

Kupują paluszki… słone.

 

Bo żona jest w mnogiej ciąży.

A ja patrzę na plac zabaw

I u siłuję się skupić, bo

Nad tym się zastanawiam ,

Jak to będzie, kiedy to ja

Ojcem bliźniaków zostanę.

 

Z tego, co widzę i słyszę

Czeka mnie cholerny zamęt!

 

Sucharek

Mam super klawe wujostwo.

Szczególnie  wujek jest fajny.

Zna bardzo wiele dowcipów

„Strasburger” naszej  ferajny.

 

W rodzinie znają Karolka,

Wiedzą, że to wielki „czaruś”,

Liczą, że za każdym razem

Jego żartów posłuchają.

 

Kiedyś wpadł do nas z wizytą.

Było już gości kilkoro.

Oczekiwali dowcipów,

A Jemu było niesporo.

 

Nie miał weny lub humoru,

Dlatego milczał i słuchał,

Co opowiadają inni.

Każdy ich dowcip to… suchar!

 

Większość znała te powtórki,

Ale żeby miło było,

Zaśmiewali się udając;

W końcu i to się skończyło.

 

Spojrzenia padły na wuja,

Więc tak on swój dowcip ujął::

„Są dwa podgatunki kobiet:

Brzydkie i… co się malują.”

 

Cisza zaległa, bo dowcip

Nie był grzeczny ani miły.

Wszystkie obecne kobiety

Na niego się… obraziły.

 

Tylko mój młodszy braciszek

Zareagował dość szybko:

„Ciocia się przecież maluje

I nadal jest…bardzo brzydką”!

Argument

Z powodu pandemii „covid”

Mamy kwarantannę w domu.

Cała rodzina zamknięta.

Nie wolno wyleźć  nikomu.

 

Z każdą dobą tej „niewoli”

Mir domowy w kąt się chowa.

Cała rodzina codziennie

Staje się bardziej nerwowa.

 

Najgorzej czuje się… Żona.

Jest drażliwa bez powodu.

Gdy spokojnie zapytałem

„Co ja źle zrobiłem znowu”?

Urządziła awanturę,

Że nie będzie nic wyjaśniać,

A ja swym głupim pytaniem

Dodatkowo Ją podrażniam.

 

Tu wygrzebała argument,

Żeby jeszcze siebie wspomóc,

Taki sprzed pandemii jeszcze:

„Za mało przebywasz w.. domu”!

Taka Jędza

Moi rodzice „od zawsze”

Kłócą się o moją przyszłość.

Tata mnie ciągle wspiera

Sprzyjając moim pomysłom.

 

To mi dodaje wiary, że

Coś osiągnę w mym życiu.

Mama Go wciąż oskarża, że

Robi to wszystko dla „picu”.

 

Bo to fałszywe nadzieje,

Ponieważ z moim wyglądem

I „celną” inteligencją

To „figę z makiem” osiągnę.

 

Oczywiście, że mnie boli,

Gdy słyszę, co Ona twierdzi.

Lecz Ojcu bardzo współczuję,

Że jest mężem takiej jędzy!

Okazja

Na weselu mej Kuzynki

Ktoś ukradł koperty z kasą.

Panna Młoda zrozpaczona,

Że żyć  zaczyna  złą passą.

 

Nikt tego nie zauważył,

Tylko Młody, z ciekawości

Chciał obejrzeć podarunki,

Jakie dostali od gości.

 

Na szczęście były kamery.

Wyszło na jaw, że złodziejem

Był mój ojciec, bo On kasy

Potrzebuje, gdyż wciąż „chleje”.

 

Od lat nie mieszkam już z ojcem.

Wiem, że wciąż walczy z nałogiem.

Lecz z tej strony Go nie znałem,

Nie przypuszczałem, że złodziej!

 

Zaraz wezwano Policję.

Był komisarz z detektywem.

Zaraz ojca zagarnęli,

Tym bardziej, że był „pod wpływem”

 

Gdy się już wszystko wydało

I z Policją nas opuszczał

Na obronę miał jedynie:

„Okazji się nie… przepuszcza”!

Wizyta kontrolna?

W sobotę wróciłem późno

W stanie „troszkę  wskazującym”.

Była już czwarta nad ranem,

Więc byłem dość mocno śpiący.

 

Zastałem swoich rodziców

Siedzących i… zatroskanych,

Że się bardzo źle prowadzę,

A to jest zmartwienie dla Nich.

 

Zrobili mi długi wykład

Żem jest nieodpowiedzialny

I wpędzę się sam w kłopoty;

Ten scenariusz jest realny.

 

Mieszkam od lat w innym mieście.

Wkrótce żenić się mam zamiar.

I nie wiem, k***a, jak Oni

Weszli do mego mieszkania!