Jedna z wielu

Chodzę  do knajpki co tydzień.

Zawsze znajdzie się kawaler,

Z którym można… poflirtować.

Nudy ja nie znoszę wcale.

 

Dzisiaj było „na poważnie”,

Bo gość patrzył na mnie bacznie,

A potem dał mi swój numer.

Chyba może coś się… zacznie.

 

W „odwecie” za ten „numerek”

Prosił abym mu przysłała

Swe zdjęcia bez… makijażu.

Czyżbym mu się spodobała?

 

Prośbę rzucił na „odchodnym”,

Uzasadniając w ten sposób:

„Taką ilość makijażu

Nakłada niewiele osób.

Przy tej ilości pomady

Coś mi tutaj „zaśmierdziało”.

Pozbędę się wątpliwości

Kiedy zobaczę Cię… całą”.

 

Najlepsza…

Byliśmy ponad rok w związku,

Gdy mój chłopak mnie porzucił

Dla swej „byłej narzeczonej”,

Od której wiele się… uczył.

 

To co umiał, mnie przekazał,

A teraz się ze mną… nudzi.

„Była” teraz umie więcej,

Bo rok „uczył Ją „Francuzik”.

 

Ale… chciałby nadal ze mną

Utrzymywać w tajemnicy

Luźny kontakt gdyby nie mógł

Sprostać tej „francuskiej chcicy”.

 

Obiecywał mi, że wróci,

Gdy odkryje, że to nie to,

Bo ja w jego życiu jestem

Dobrą …  Najlepszą Kobietą…

“Szkoła”

W trzeciej klasie podstawówki,

Tuż przed Bożym Narodzeniem,

Urządzaliśmy „Jasełka”.

Mnie to kręciło… szalenie!

 

Oczywiście były próby,

Ale nie wszystkie dzieciaki

Dosyć wyraźnie śpiewały

I efekt był dość nijaki.

 

Wychowawczyni stwierdziła,

Że „bardzo dobrze by było

Mikrofon  zainstalować,

To by sprawę poprawiło”.

 

Od razu się pochwaliłem,

Że rodzice taki mają,

Bo go widziałem w  szufladzie,

Choć go przede mną… chowają.

 

Od razu Jej obiecałem,

Że go przyniosę do szkoły.

Będzie się wszystkim podobać.

Tato zawsze jest wesoły.

 

Następnego dnia po lekcji

Podałem Jej, co obiecałem.

Ona to wzięła do ręki

I krzyknęła: „Co mi dajesz!

To nie mikrofon dla dzieci!

Masz oddać go tatusiowi!

I nie zdziwię się, gdy tato

Skórę Ci porządnie złoi”.

 

Zamarłem na taki okrzyk.

Teraz wiem, że Jej podałem

Coś innego niż mikrofon,

Który przynieść obiecałem.

 

Bo to nie żaden mikrofon,

Tylko wibrator Mamusi.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem,

Że  moja Mamunia…. „musi”…

 

 

 

Zdrowy?

Ma Ukochana zakłada

Czepek na swoje blond włosy

Zawsze przed pójściem do łóżka,

A ma bardzo długie „kosy”.[1]

 

Szczególnie wtedy, gdy mamy

Zamiar troszkę poswawolić,

Bo nie lubi, kiedy coś Jej

Na poduszeczce… „dyndoli”.

 

Kocham Ją i respektuję

Te fobio-ograniczenia.

Ale z czasem coś, niestety,

I we mnie także się zmienia.

 

Powtarzana sytuacja

We mnie odruch wyrobiła,

Że zupełnie niespodzianie

„Wola boża” mnie chwyciła.

 

Mam w pracy fajnego kumpla.

Dość długo się przyjaźnimy.

Często też się… wygłupiamy

I zawsze się przy tym…   bawimy.

 

Właśnie miał napad „głupawki”.

W założonym na łeb czepkiem

Skakał wokół mnie ze śmiechem

Kołysząc biodrami z wdziękiem.

 

Ja z przerażeniem wyczułem,

Że zrobiłem się „gotowy”.

Pójdę do seksuologa,

Bo chyba nie jestem zdrowy.

 

[1] Kosy – inaczej warkocze

Zapowiedź

Powiedziałam chłopakowi,

Że zapewnie jestem w ciąży.

Zrobił bardzo głupią minę

I… ten temat zaczął drążyć,

 

Czy wiem to z kim i jak dawno

Zaliczyłam „głupią wpadkę”-

Bardzo ciekaw odpowiedzi

Na  dręczącą Go zagadkę.

 

Głupio pytał, więc reakcje

Mogły być także głupawe…

Zirytowana odparłam,

Że „puściłam się z sąsiadem”.

 

Nie dało się dostrzec ulgi

Na Jego twarzy zgłupiałej.

Gdy potwierdzę swoją ciążę,

Chyba skończy się… zawałem.

 

Razem?

Po kilku odmowach „starzy”

Zgodzili się, by mój chłopak

Pierwszy raz nocował u nas.

Nawet młodszy brat mnie poparł.

 

Obiecałam, że nie zrobię

„Nic tak głupiego”, co potem

Skończyć by się dla mnie mogło

Problemem albo kłopotem.

 

Obiecałam, ale przecież

„Obiecanki to… cacanki”-

Przyrzec, a nie dotrzymać…

Będzie randka bez pidżamki!

 

Mą sypialnię od alkowy,

Którą rodzice zajmują,

Oddziela cieniutka ścianka,

Więc słyszę, jak „baraszkują”.

 

Jestem pewna, że oboje

W nocy by podsłuchiwali,

Żeby nas przyłapać na tym,

Jak będziemy się kochali.

 

Rano przy wspólnym śniadaniu

Młodszy brat zdziwiony wielce

Zapytał: „Czemu tak długo

Siedziałaś z Lubym w łazience”?

Bo ja krótko niej korzystam,

A Ty długo i… ze świadkiem.

Co można tak długo robić

Razem, po ciemku, ukradkiem?

 

Właśnie…

Wychowywała mnie mama –

Tolerancyjna osoba.

Była szczera i otwarta,

Miała w sobie fajny powab.

 

Urody też Jej nie brakło,

Lecz sama ze mną mieszkała.

Dziwne dla mnie dawniej było,

Że z nikim się nie związała.

 

Kiedyś spytałem Ją o to.

Rzekła, że jest… nienormalna.

Tak Ją ludzie oceniają,

Bowiem jest… biseksualna.

 

Nie wiedziałem, o czym mówi,

Ale mi wytłumaczyła.

Dotąd mi nie przeszkadzało.

Właśnie… pannę mi odbiła!!!

 

Por-nul

Pewnego dnia, już wieczorem,

Wróciłem do domu pijany.

Była sobota, więc mogłem

Spotkać się z mymi kumplami.

 

Dodam tutaj, że zazwyczaj

Z dziewczyną spędzam soboty.

Ale wtedy wyjechała,

A kumple… też dobry motyw.

 

Jeszcze razem z rodzicami

Mieszkamy w rodzinnym domu.

Wróciłem w nocy pijany,

Więc nie utraciwszy pionu

Wszedłem spokojnie na piętro

Uważając, by się nie chwiać.

Rozebrałem się cichutko,

I… nareszcie ległem spać.

 

Wczesnym rankiem się zbudziłem,

Bo suszyło mnie okropnie.

Zszedłem do kuchni po… soczek

Przeskakując po trzy stopnie.

 

Przywitałem się z matulą

I sąsiadką, która właśnie

Piła z mamą ranną kawkę…

Nagle Ona, jak nie wrzaśnie!

 

Obie z mamą dziwnie miały

Oblicza, wręcz przestraszone.

Stałem jak zamurowany,

A One… we mnie wpatrzone.

 

Wywnioskowałem, że w kuchni

Coś nagannego zastałem.

Patrzę, a to ja przed nimi

Stoję z obnażonym…ciałem.

 

Spałem nago i zaspany

Zszedłem do kuchni się napić.

Nic na siebie nie włożyłem.

Ja – krzewiciel… pornografii?

 

Wyrwała…

Mam swój ulubiony lokal.

Zawsze gra fajna muzyka.

Światła bardzo nastrojowe.

I… z kasy się nie wyprztykasz.

 

Wyrwałem tam kiedyś laskę.

Gdy wypiliśmy herbatę,

Zaprosiła mnie do siebie,

Bo  ma właśnie wolną chatę.

 

Zgodziłem się oczywiście.

Dotąd żadna laska jeszcze

Do siebie mnie nie prosiła,

A to męską dumę łechcze!

 

Szliśmy jakiś czas milcząc.

Uwieszona na ramieniu

Z miłym uśmiechem na buzi

Patrzyła mi w twarz w skupieniu.

 

Weszliśmy w światło latarni.

Ona nagle z przerażeniem

Zwiała krzycząc „Nie ma mowy!

Nie, nie, nie, eeeeeeeee!”