Efekty były…

Przed południem, choć niedziela,

Spotkałam się kumpelkami.

Wypiłyśmy po kaweczce

Zagryzając ciasteczkami.

 

Z początku plotkowałyśmy

Troszkę o tym i o owym,

Ale przecież w takiej grupce

Jest jeden wątek „służbowy”.

 

Oczywiście to „mężczyźni”

Są tematem w takim gronie.

Ja, już od roku mężatka,

One jeszcze… zaręczone.

 

Pod koniec naszej rozmowy

Stwierdziłyśmy, że wypada

Zrobić „numer” swoim chłopcom,

Żeby… było o czym gadać!

 

Każda kupi sobie… spodnie

Lateksowe i seksowne.

Sprawdzimy, czy w tym ubraniu

Na nasz widok stracą oddech?

 

A dla lepszego efektu

Każda by też założyła

Czarną maseczkę na oczy,

By nierozpoznaną była.

 

Po dwóch dniach się spotkałyśmy,

Żeby  „efekty” omówić

Ciekawe, czy  tej przebieranki

Są sukcesy, czy… obsuwy?

 

A jakie były reakcje?

Asi mąż był tak nachalny,

Że od razu Żonkę zaniósł

Wprost do małżeńskiej sypialni.

 

Beata opowiadała,

Że jej mąż się tak podniecił,

Że się kochali dość długo

I… z tego mogą być dzieci!

 

A u mnie? Mąż wraca z pracy.

Ja wystrojona w „lateksy”.

On się patrzy, ściąga buty,

Jest co raz to bardziej seksy…

 

Widzę w Jego oczach głód

Przechodzący w pożądanie…

Wreszcie złakniony zapytał:

„Co dziś na obiad, Batmanie”?!

 

 

Samotna

Jestem singielką z wyboru.

Kilka związków mam za sobą.

Po przelotnej znajomości

Każde z nas szło swoją drogą.

 

Zdarza mi się, że czasami

Jednak doskwiera samotność.

Koleżanka też ma oczy

I widzi moją markotność.

 

I nagle ta Przyjaciółka

W wielkim sekrecie przede mną

Umówiła mnie z facetem

Na niedzielną randkę „w ciemno”!

 

Ten facet to Jej znajomy –

Wysoki, przystojny brunet!

Byłam tak ożywiona, że

Określić tego nie umiem.

 

Randka nie była udana

I wybór facia nietrafny.

Zaraz na początku zastrzegł,

Że nie jest emocjonalny.

 

Słysząc to wywnioskowałam,

Że nie będzie… afektywny,

Wrażliwy, czuły, namiętny;

Dla mnie to… stwór bardzo dziwny.

 

Po chwili jednak wyjaśnił,

Że lubi, kiedy na niego

Kobieta sika, a potem

Dosiądzie go „na gołego”.

 

Nawet go nie pożegnałam.

Ponownie się z nim nie spotkam.

Jednak niewzruszenie wolę,

Żyć dalej jako… samotna.

 

Portfel

Zawsze mam przy sobie portfel

I tej zasady się trzymam.

Ale raz się przydarzyło…

Sprawdzam, a portfela nie mam.

 

Pozostawiłem go w domu

To było dla mnie pewne.

Tak się złożyło, że w tym dniu

Nic nie było mi potrzebne.

 

Kilka dni później, gdy byłem

Tete a tete z mą Ukochaną,

W portfelu  zamiast „gumek” był

Liścik, w którym napisano:

 

„Na to chyba jest za wcześnie”.

Rozpoznałem pismo Taty.

Mam dwadzieścia cztery lata.

Czy jeszcze dostanę „baty”?

 

Baryton?

Nie było ostatnich lekcji,

Więc dzisiaj wcześniej wróciłem.

No i zamiast o piętnastej,

O trzynastej w domu byłem.

 

Niedługo miała też wrócić

Moja mama, a więc siadłem

W swym pokoiku do kompa.

Nagle zdrętwiałem i zbladłem,

Bo usłyszałem z parteru

Podniecony głos kobiecy:

„Kochanie, chodź tutaj do mnie,

Bo chcę się Tobą nacieszyć”!

 

Poznałem głos mojej Mamy.

A ten męski  głos „mołojca”

W żadnym wypadku być nie mógł

Barytonem mego Ojca.

Kryzys

Moja siostra się żaliła,

Że ma  małżeńskie problemy.

Mąż przestał ją adorować,

Stał się oschły, szorstki, niemy.

 

Kiedyś dawał często kwiaty,

Czekoladki i ciasteczka.

Chwalił Ją przed kolegami,

Że fajna z Niej jest Du..czka.

 

W trakcie gadki mi wyznała,

Że kilka miesięcy temu

Chciał Ją namówić do zabaw

Ciekawszych niż „po bożemu”.

 

Wtedy zbyła Go słowami,

– Że się kochali niedawno

I…  żeby się opamiętał,

Bo to wielka… niepoważność.

 

– Że wstrętne są te namowy!

Ma pohamować swą śmiałość!

– Zgodzi się na… raz miesięcznie,

Lecz dla niego to zbyt mało!

 

Wtedy też strzeliła focha,

– Że jak to za  mało Jemu,

Niech sobie szuka kochanki,

No bo nie rozumie czemu

Ma ryzykować znów ciążę

Dla Jego kaprysów i…  genów

 

Nie wiem, czy jeszcze możliwe

Wyjście z takiego kryzysu…

Czy ona naprawdę nie wie,

O co jemu właśnie chodzi?

Co jest problemem w ich stadle?

Przecież nie są już tak młodzi!

Nie rozumie, że to ona

Jest komplikacją dla związku,

Seksu nie wolno traktować

Jak przymusu, obowiązku.

 

Odpowiedziała zdziwiona,

Że jej

„seksu już nie trzeba…

A obowiązek małżeński?

On jest funta kłaków nie wart!

To kościelne prawodawstwo

Coraz częściej wyśmiewane.

Nie ma więzi między nami.

Małżeństwo skończone. Amen”!

 

 

 

Mieć rację

Ponad dziesięć lat minęło

Kiedy ma mała kuzynka

Przyszła do mnie do pokoju.

Ta spostrzegawcza dziewczynka.

 

Byłem w domu, bo w tym czasie

Miałem przerwę semestralną.

Zamiast wypocząć musiałem

Księgi do siebie… przygarnąć.

 

Miałem „zlaną” anatomię,

Więc wykuwałem swą wiedzę.

Właśnie zajrzała kuzynka

Sprawdzić, czemu sam tu siedzę.

 

Drzwi cichutko uchyliła,

Żeby mi nie przeszkadzała.

Wróciła do reszty rodziny

I zaraz opowiedziała,

 

Że na stryszku w swym pokoju

Oglądam golutkich panów.

Od tej pory część rodziny

Myśli, że padło mi na mózg

I zmieniłem orientację.

Niech myślą, że mają rację!

 

„Maskotka”

Mieszkam z mamą. Jest samotna,

Bo tatulek pięć lat temu

Zostawił nas dosyć nagle.

Do dziś nie wiadomo czemu.

 

Niespodziewanie odkryłam,

Że moja mama, gdy jestem

W nocy poza naszym domem,

Zamienia się ze mną… miejscem.

 

Nie tak, że staje się córką,

A ja przemieniam się w mamę…

Ona nocuje w mym łóżku!

Dziwne, dla mnie niesłychane!

 

Gdy się dzisiaj położyłam

Czułam ręką chłodek, wilgoć…

Zapaliłam lampkę, patrzę…

A tam niespodzianka…  dildo!

 

Coś, o czym niektórzy mówią:

Wierny przyjaciel kobiety.

Nie przypuszczałam, by mama

Też sprawi sobie ten „fetysz”.

Do bani!

Straciłem nadzieję na to,

Że jedyny nasz syneczek

Przedłuży nazwisko rodowe,

On jedyny jest z „tym mieczem”.

 

Nie mam braci, tylko siostry.

Po nim tylko linia męska.

Dziś Go wzięli do… szpitala!

Przyczyna była błazeńska.

 

Po pijaku miał „fantazję”

Bardzo debilną i…chorą.

Wsadził na prącie sprężynkę

Czym wywołał… chyba krwiomocz.

 

Obyło się to bez szwanku.

On ma już dwadzieścia sześć lat.

Chyba ma kłopoty z seksem,

Mimo że wkoło… tyle bab!

 

Właściwie, to już straciłem

Nadzieję, że jakaś pani

Stworzy z mym synem rodzinę.

Moje życie jest do… bani!