Odsłona

Wzięło mnie kiedyś tak jakoś,

Żeby coś zrobić dla siebie.

Właściwie to mam już wszystko,

Cóż zrobić? Naprawdę nie wiem!

 

W końcu się zdecydowałam

Na odświeżenie salonu.

Przecież to centrum każdego,

A więc też mojego domu.

 

Zmieniłam w nim układ mebli,

Tapety, nawet zasłony.

Dokupiłam kilka ozdób…

Piękny mam teraz salonik!

 

Rano sąsiad z naprzeciwka

Spytał z uśmiechem obleśnym:

„Dostrzegłaś już, że przez okno

Widać było twoje grzeszki”?A

Nie upilnowała…

Od wczoraj dorosła siostra

Opiekuje się mym kotem.

Wyjechałem za granicę.

Za tydzień będę z powrotem.

 

Dziś na Facebook mi przysłała

Zdjęcie bawiących się kotów.

Figlowały: jej koteczka

I mój nietrzebiony kocur.

 

Choć od dawna jest dorosła,

To musiałem jej tłumaczyć,

Że naszych kotków „zabawa”

Dla nich co innego znaczy.

 

To, co widziałem na zdjęciu,

To tak zwana kopulacja,

Której celem w świecie zwierząt

Jest zwyczajna prokreacja.

Zazdrośnik

Dziś małżonek był zazdrosny

O mój nowiutki wibrator.

Spytał się, po co mi nowy,

Jakby nie wiedział ten Matoł.

 

Kupiłam go, by razem z nim

„Urozmaicić relacje”

Między nami, gdyż niestety

Jego „pikuś ma… wakacje”.

 

Bez proszenia, zabiegania

Wydałam trochę pieniędzy

I mam od dziś do syta to,

Czego brak mi od miesięcy!

Zawsze pomocna

Mama poszła do znajomych

Na proszone imieniny.

Miałem wtedy wolną chatę

Dla siebie i mej dziewczyny.

 

 Po szesnaście lat już mamy.

Lubimy miłe zabawy.

Na razie jeszcze bez seksu,

Ale… nabywamy wprawy.

 

To był dla nas świetny wieczór,

Nagle drzwi się otworzyły.

Pojawiła się w nich  mama,

Gdy myśmy się… nie nudzili.

 

Niezrażona powiedziała,

Że u znajomych tchnie nudą,

Więc wolała chociaż chwilkę

Spędzić ze mną i… mą lubą.

 

Lecz to jeszcze nie najgorsze,

Że nas jakby przyłapała,

Tylko to, że zaraz po tym

Z cierpkim uśmieszkiem dodała:

 

„Wy sobie nie przeszkadzajcie.

Dobrze znam uczuć porywy.

A jakby była potrzeba,

To mam gdzieś… prezerwatywy”.

Chemia fizyczna?

Po prawie roku małżeństwa

Okazało się, że mój mąż

Ma ochotę pofiglować

Wczesnym rankiem ciągle, wciąż.

 

A mnie rano właśnie trzeba

Mocnej kawy do rozruchu,

Bo wtedy przeważnie jestem

Gwiazdą pośród „ospaluchów”.

Za to wieczorem odczuwam

Erotyczne apogeum,

Wtedy mój mąż dniem zmęczony

Zasypia słodko w fotelu.

 

A mówią, że przeciwieństwa

Przyciągają się. To prawda.

Lecz w miłości, która chemią,

To maksyma bezpodstawna!

Błyski

Częstokroć się spieraliśmy

Z żoną moją ukochaną,

Które z nas ma zgasić światło

I wymamrotać „dobranoc”.

 

Śpimy w małym pokoiku

Zagraconym bardzo mocno.

Nie ma w nim miejsca, by zmieścić

Szafkę pod lampeczkę nocną.

 

Te nasze przekomarzania

Z czasem tradycją się stały.

Coraz bardziej uciążliwą,

Bo mnie z łóżka wyganiały.

 

Żeby ten problem rozwiązać

Zamówiłem w Internecie

Wyłącznik do światła, który

Reaguje na klaśnięcie.

Zamontowałem i z dumą

Zademonstrowałem miłej

Jak on działa. Byłem dumny,

Że takie cacko kupiłem.

 

Duma minęła wieczorem

Gdy przyszedł czas na „zabawy”.

Odgłosy naszych zachowań

Spowodowały… objawy

Stroboskopowości światła.

To znaczy, że lampa błyskała

W takim samym rytmie, w jakim

„Klaskały” nasze zgodne ciała.

 

Mnie to bardzo rozbawiło,

Lecz wnet się zamieniło w strach,

Bo się trzęsła tak, że aż żal

Mi bardzo było biedaczki.

Potem się okazało, że

To nagły atak… padaczki!

 

Nie przypuszczałem, że ona

Jest wrażliwa na te błyski.

Wywaliłem ten wyłącznik.

Wróciliśmy do tradycji.

Odmiana

Mój były już narzeczony

Po kilku przeżytych  latach

Przyznał się, że już się „dusi”

W naszych intymnych schematach.

Chciałby doznać w naszym seksie

Troszeczkę finezji, sprytu

I odmiany, bym ja jemu…

Wkładała „coś” do odbytu!

On tak lubi, a dotychczas

Nie stosowaliśmy tego.

Ta zmiana w naszej rutynie

To z pewnością coś dobrego.

 

Musimy koniecznie kupić

Nieznany mi „strap on dildo”

I wtedy będziemy mogli

Oddać się tym ekstra figlom!

Ja będę „Dominą”, a on,

Pionkiem uległym nadzwyczaj.

Takie rozwijał fantazje

I ścieżki dla mnie wytyczał.

 

Jednakże sam nie był pewien,

Czy się to jemu spodoba.

Ja się na to nie zgodziłam.

Dla mnie to jakaś… choroba!

 

Wtedy on zaproponował,

Byśmy zerwali na chwilę,

A on wypróbuje z inną,

Czy w ten sposób będzie milej.

Jeśli nie sprawdzą się plany,

To on zaprzesta tych chuci

I do mnie, swej narzeczonej,

Natychmiastowo powróci.

 

Jestem sama, bo on chyba

Dostał zgodę innej babki

I teraz razem się bawią

W te nieznane mi zabawki.

“Kolega”

Na weselu mej kuzynki

Tańczyłem ze swą narzeczoną

Przytulańca, znaczy tango,

Blisko siebie – „łono w łono”.

 

Zaczęła mnie prowokować

Pocierając mnie znacząco

W takim miejscu, że natychmiast

Zrobiło mi się gorąco.

 

Reakcja mojej męskości

Była natychmiastowa

I gdyby nie Jej sukienka

Nie mógłbym się nigdzie schować.

Przyciągnąłem Ją do siebie.

Ona zareagowała

I jeszcze bardziej namiętnie

O mnie się ocierała.

 

W pewnym momencie nasz didżej

Zagrał bardziej żywiołowo.

Wtedy nagle usłyszałem

„Odbijany” – jedno słowo.

 

Ten taniec z przyszłą teściową

Był dla mnie bardzo niezręczny.

Spróbujcie tańczyć z teściową,

Jak „kolega” jeszcze sterczy!

 

Trójkąt

Kocica mojej dziewczyny

Zawsze obserwuje, gdy się

Zabawiamy na tapczanie.

Takie kocie widzimisię.

 

Z początku był mały „kwasek”,

Ale już nam nie przeszkadza.

Nawet żartujemy z koci,

Gdy pieszczotek się domaga.

 

Wczoraj szmerek usłyszałem

Podczas „zapasów” łóżkowych.

Pomyślałem, że to może

Normalne kocie narowy.

 

Zażartowałem więc tekstem:

„Choć tu do mnie mała zdziro.

Zrobimy sobie trójkącik.

Tobie i nam będzie miło.

Jak w trójkę się pop****ymy,

Będzie mnóstwo nowych wrażeń”!

Odpowiedziała speszona:

„Może jednak innym razem” .

 

To była… matka dziewczyny!

Wróciła do domu wcześniej…

To się zdarzyło na jawie,

Dużo bym dał, żeby…we śnie!

Teść

To sytuacja sprzed roku.

Przyszły teść był bardzo „spoko”.

Lubił sobie zażartować,

Na głupstwa przymykał oko.

Bardzo często, kiedy byłem

U dziewczyny w odwiedzinach,

Rozmawialiśmy przy piwku

Albo kieliszeczku wina.

 

Pewnego razu gdy Ala

Wyszła na chwilę do sklepu,

On zaprosił mnie do kuchni.

Nie wypadało mi nie pójść.

Wyciągnął piwko z lodówki,

Bo chciał pogadać „po męsku”,

Ale nie tak  jak teść z zięciem;

Po prostu, po koleżeńsku.

 

 Spytał, czy żyjemy z sobą

I czy się zabezpieczamy.

Zaskoczył mnie tym pytaniem.

Czułem się zaszokowany!

 

To były nasze początki,

Więc od razu zaprzeczyłem,

By nasze spotkania były

Już aż tak bardzo zażyłe.

Wyznałem, że z Nią nie jestem

Dla seksu, ale z miłości.

Że poczekamy do ślubu,

Że nie pragnę innej opcji.

 

I tak prawie dziesięć minut

Trwało moje zaprzeczanie.

Teść wyciągnął coś z kieszeni

I powiedział: „Spojrzyj na nie…”

Kładąc na stole przede mną

Pudełeczko po „durex-ie”.

Wtedy z szyderczym uśmieszkiem

Patrząc mi w oczy wypalił

Do mnie takim oto tekstem:

 

„Wiem, że posuwasz mi córkę,

Ale następnym już razem

Nie zostawiaj na widoku

Opakowań od zabawek”…

 

Do dzisiaj jeszcze się wstydzę,

Że On na kłamstwie mnie złapał.

Na wspomnienie tamtej chwili

Ponownie „palę buraka”.