Na piechotę

Często po lekcjach zostaję

Na boisku z kolegami.

Tam dla własnej przyjemności

Mecze w „nogę” rozgrywamy.

 

Dzisiaj naciągnąłem sobie

Jakiś mięsień w prawej nodze.

Zawsze dotąd po masażu

Ból ustępował po drodze.

 

Nie mogłem nawet się ruszyć.

Nie zrobiłem nawet kroku.

Nigdy mnie tak nie bolało.

Byłem po raz pierwszy w szoku!

 

Zadzwoniłem do matuli,

Żeby po mnie przyjechała,

Bo troszkę nie mogę chodzić.

O więcej się nie pytała,

Tylko widząc, że pogoda

Jest dziś ładna, więc nie spiesząc

Zamiast jechać po mnie autem

Wybrała spacerek… pieszo!

Pozory mylą

Już chyba ze dwa tygodnie

Biegam po pracy dla zdrowia.

Wybieram bezpieczne trasy.

Zawsze omijam pustkowia.

 

Nie zdążyłem jeszcze kupić

Do biegania żadnych ciuchów.

Obywam się także dotąd

Bez specjalistycznych butów.

Stwierdziłem, że szkoda kasy,

Bo przy mym tempie biegania

I przemierzanych dystansach

Mogę mieć zwykłe ubrania.

 

Tak uważałem do wczoraj.

Lecz musiałem zmienić zdanie,

Gdy popadłem w tarapaty

Przez to „cywilne” bieganie.

 

Biegłem jak zwykle chodnikiem.

Nagle patrol policyjny

Zgarnął mnie na komisariat,

Jakbym ja czemuś był winny.

 

Maglowało mnie na zmianę

Trzech aspirantów w mundurach.

Oskarżali mnie o napad…

Jakaś piramidalna bzdura!

 

Okazało się, że w miejscu,

W którym mnie zatrzymano,

Chwilę wcześniej jakiś menel

Napadł na leciwą panią.

A ja, zdaniem policjantów,

Swym strojem uwagę zwracam,

Bo wyglądam na złodzieja,

A nie zwykłego biegacza.

Wybór

Dziesięcioletnia córunia

Tryska wokoło energią

Tak dużą, że nawet czasem

Najbliżsi na nią się wnerwią.

 

Wymusiła na nas kiedyś,

Żebyśmy ją zapisali

Na zajęcia dodatkowe

Gdzieś na gimnastycznej sali.

Potem jeszcze na siatkówkę,

Tenis oraz szczypiorniaka.

A na koniec chciała jeszcze

Ze spadochronem poskakać!

 

Taki natłok zajęć musiał

Źle wpłynąć na jej wyniki

Nauki w pierwszym okresie,

Szczególnie z matematyki!

 

Wymogliśmy na niej, żeby

Przemyślała całą sprawę

I wybrała, z czym od zaraz

Zakończy całą zabawę.

 

Wieczorem, już przy kolacji

Przedstawiła swą koncepcję:

Będzie nadal trenować, a

Przestanie chodzić na… lekcje!

Przekroczył

Dostałem stówkę mandatu

Za przekroczenie prędkości

O trzydzieści na godzinę.

Fakt. Zabrakło mi czujności.

 

Nie widziałem ograniczeń

Na remontowanym pasie.

Przejeżdżałem pięćdziesiątką,

A dziś tak jechać nie da się.

 

Jadąc tą drogą, ja zawsze

„Pięćdziesiątkę” chcę osiągnąć.

Jedną, to mam już na karku,

Drugą nogami chcę ciągnąć.

 

Czyżby „nogami do przodu”?

Nie. To nie jest moim celem.

Nogi, to przecież mój napęd.

Po prostu jeżdżę… rowerem.

Zderzenie

Prawie codziennie przed pracą

Biegam sama po bulwarach.

Uwielbiam ruch i działanie.

Obcy mi jest zastój, marazm.

 

Miło mi, gdy w czasie biegu

Słucham muzyki w słuchawkach.

Z tego powodu dziś właśnie

Przydarzyła mi się wpadka.

 

Właśnie „grzebałam” w komórce

Wybierając fajną muzę.

Zagapiłam się i wpadłam

Wprost na faceta w kapturze.

 

Nadbiegał on z naprzeciwka

Z głową schyloną ku ziemi.

Zderzyliśmy się głowami.

To niczyja wina. Remis.

 

Roześmiał się i powiedział,

Że „To nic, nie ma tragedii.

Wręcz przeciwnie, sytuacja

Jak z romantycznej komedii”.

 

Fajny był. Spodobał mi się.

To moje wrażenie pierwsze.

Po chwileczce dopowiedział:

„Tylko w filmach są… ładniejsze”.

Normalny zboczek?

Przed rokiem byłem „dość pulchny”,

Ale wziąłem się za siebie.

Chodziłem wciąż na siłownię.

To pomoże. Byłem pewien.

 

Regularnie, bo co wtorek,

Mijam się z jednym kolesiem.

Często przychodził na „siłkę”,

Lecz nigdy nie chodził w dresie.

Znajomy tylko „z widzenia”.

Mówiliśmy sobie „siema”.

 

Dziś znienacka do mnie podszedł

Zalotnie podparty w biodrach.

Gadał, że mu się podobam

I chciałby mnie lepiej poznać.

Byłem mocno zaskoczony

Myśląc, że to jakieś kpiny

Odepchnąłem go ode mnie,

Bo przecież lubię dziewczyny!

 

On sczerwieniał i natychmiast

Walnął mnie kolanem w krocze.

„To po co mnie uwodziłeś?

Zachowałeś się jak zboczek”!!!

Toy story

Wszystkie imprezy masowe

Za free, czy też za bilety,

Muszą być zabezpieczone

Przede wszystkim w toalety.

+Częste są mecze piłkarskie.

Poszedłem kiedyś na derby.

Musiałem użyć tojtojki,

Poszedłem tam w czasie przerwy.

 

Byłem świadkiem pewnej scenki.

Właśnie przed toaletami

W kolejce stali kibice

Ci zwykli, nie chuligani.

 

W pewnym momencie w to miejsce

Przybiegła grupa kiboli.

Każdy gniewny i podpity

Na wszystko sobie pozwoli.

Ich herszt był chyba najbardziej

Pijany i agresywny.

Nie był nazbyt wielkim „koksem”,

Ale jednak dość masywny.

 

Ten „gościu” zaczepiał wszystkich,

Wyzywał ich i popychał,

A kumple mu wtórowali.

Typowy przykład oprycha.

 

Rozochocony faktem, że

Nikt mu się nie przeciwstawił

Podszedł do którejś kabiny

Żeby przy niej się zabawić.

Walił w drzwi pięściami krzycząc:

„Ty! Jak długo możesz tam srać.

Podciągnij gacie i wyłaź,

Bo  ci dziś muszę wp**rdol dać”!

 

Człowiek, który był w tojojce

Otwarł drzwi z takim rozmachem,,

Że krzykacz upadł na ziemię

Z gębą utytłaną piachem.

 

Z kabiny wyszedł ogromny,

Prawie dwumetrowy drągal.

Popatrzył, by znaleźć tego,

Kto te hałasy urządzał

I zakłócił mu bezczelnie

Proces oddawania moczu.

Ryknął: „Kogo poj**ało”?

I zapiął spodnie przy kroczu.

 

Dopiero po chwili spostrzegł

Leżącego przeciwnika.

Pochylił się tylko nad nim,

A ten „heros” się… posikał!

Taka prawda

Jakiś czas temu zaczęłam

Dbać o swoją tężyznę;

Dieta i ćwiczenia fitness –

Efekty rewelacyjne!

 

Traciłam wagę tak szybko,

Aż zdziwili się koledzy.

Jeden z nich mnie przekonywał:

Badania zrobić należy!

 

Dziś się właśnie dowiedziałam,

Że to moje odchudzenie

Ma inną, prostszą przyczynę:

To po prostu jest tasiemiec.

Wodne ewolucje

Pomimo wysokiej ciąży

Niezmiennie chodzę na basen.

Pływam spokojne, uważnie.

Unikam wodnych igraszek.

 

Kiedy płynęłam na plecach

I usiłowałam skręcić,

To brzuch mnie na bok przeciążył

I tylko jeden momencik

Wystarczył, że błyskawicznie

Grawitacja zadziałała.

Mnie do dołu obróciło,

A brzuch był pod spodem ciała.

 

Facet płynący obok mnie

Widział ten mój fajny popis

I dostał napadu śmiechu

Tak, że byłby się… utopił!