Pytanie

Regularnie na siłowni

Ćwiczę już ponad pięć lat.

Mam sylwetkę, zdrowe ciało.

Nie powiem, że jestem „kark”.

 

Dziś wieczorem po treningu,

Gdy już wracałem do domu,

Spostrzegłem, że zapomniałem

Zegarka i telefonu.

Widziałem, że nieopodal

Siedział pan z fajeczką w dłoni.

Był zadbany, rozluźniony.

Miał już siwiznę na skroni.

 

Podszedłem i zapytałem:

„Czy zegarek ma pan może”?

Spojrzał na mnie niespokojnie,

A w oczach widziałem grozę.

Bez słowa podwinął rękaw.

Zdjął zegarek i go rzucił.

Wstał i uciekł. Mimo wołań

On nawet się nie odwrócił…

Kamikadze

Dziś mój serdeczny kolega

Zaciągnął mnie na lotnisko.

On jest byłym komandosem

Dla niego skoki to wszystko.

Przez pół roku mnie namawiał,

Żebym także został skoczkiem.

Jak spróbuję, to spadochron

Będzie dla mnie w głowie oczkiem.

 

Namawiał. Wreszcie namówił.

Zabrał mnie do samolotu.

Okropnie się denerwuję.

Plecy mam mokre od potu.

Mieliśmy zaraz wyskoczyć,

Kiedy kumpel zaczął płakać

Przyznając, że przeciął linki

I po śmierć zamierza skakać.

„Zegnaj barbarzyński świecie”

Krzyknął i wypchnął nas w czeluść.

Ze strachu aż się zs***łem,

Szkoda, że nie miałem  pieluch.

 

To był taki „chrzest” na skoczka.

Przeszedłem go nie najlepiej.

Ale pokochałem skoki.

Jestem już innym człowiekiem!

Przyjacielska niespodzianka

Ja z kilkoma kolesiami

Byliśmy u przyjaciela.

To był wieczór w ścisłym gronie,

Taki super męski relaks.

 

Było fajnie. Piwko, wino.

Brak mocnego alkoholu,

Bo kibice go nie piją

Podczas transmisji futbolu.

 

Jednak piwko robi swoje.

Jakoś doczekałem przerwy.

Pobiegłem do ubikacji,

Gdyż pęcherz mnie mocno gnębił.

 

Wielka ulga. Uff, wytrzymam

Drugą połowę spotkania.

Muszę tylko się pospieszyć,

Bo do drzwi puka kompania.

 

Pochyliłem się nad wanną.

Patrzę i oczom nie wierzę.

Tam leży obrączka żony

“Zgubiona dziś na spacerze”.

Waleczny

Trenuję walki aikido

Z grupą innych amatorów.

Zajęcia prowadzi trener

Z amatorskiego naboru.

Trenujemy w czasie wolnym,

Gdyż wszyscy gdzieś pracujemy.

Staram się zawsze przychodzić,

Chociaż czasem są problemy.

 

Mam fajnego instruktora.

On z moją żoną pracuje.

Właśnie przez nią mnie zapytał,

Dlaczego mnie nie widuje.

Chciałby ze mną porozmawiać,

Więc zaprasza po treningu.

Będzie siedział w samochodzie

Czekającym na parkingu.

 

Gdy przyszedłem, to tłumaczył,

Że jak jestem nieszczęśliwy,

To powinienem się rozwieść.

Radzi, bo jest mi życzliwy.

Zupełnie nie rozumiałem,

O co facetowi chodzi,

Bo nie po to się żeniłem

Żeby później się rozwodzić.

 

Mniej więcej po trzech miesiącach

Znalazłem w komórce żony

Dużo dziwnych SMS-ów.

Przeczytałem je zdziwiony,

Że ktoś do niej wypisuje

Jawnie takie ostre treści.

Czy to stalking seksualny?

W głowie mi się to nie mieści.

 

Sprawdziłem numer nadawcy.

To był telefon trenera.

Żona z nim ma ostry romans.

Ja wyszedłem na frajera!

No, bo teraz nie mam wyjścia,

Bo nie mogę dać mu w mordę.

Zabiłby mnie jedną ręką.

Lecz kiedyś jeszcze go dorwę…

Nowe zagranie

Mój synek jest dość ruchliwy.

Uwielbia grać w koszykówkę.

Czterolatek na grze w kosza

Gotów spędzić nawet dniówkę.

 

Dzisiaj „graliśmy” od rana.

Mając już troszeczkę dosyć

Jego rzut zablokowałam.

Mały bardzo się nastroszył

I krzyknął do mnie ze złością

„Głupia dz*wka!” Zszokowana

Zapytałam, skąd u niego

Słownictwo jak u furmana?

 

Niewzruszony mi wyjaśnił:

„To tata tak często mówi,

Kiedy cię nie ma w pobliżu,

 A on się na kogoś wk**wi”.

Komentator

Zdarzył mi się po raz pierwszy

Prawdziwy seks z moim chłopcem.

Przyznam się, że takie rzeczy

Były mi dotychczas obce.

 

Niewiele jednak pamiętam

Z tego, jak to się odbyło.

Efekt dla mnie pozytywny,

Choć coś jednak mnie peszyło.

 

Mój kochany zamiast dźwięków

W tej sytuacji typowych

Monotonnie komentował

Swój pierwszy wysiłek płciowy:

„Nie jest tak źle. Nie jest tak źle…

Może tak być. Może tak być…

Jest już ok. Jest ok. Jużżżż…”.

Razem „wleźliśmy” na szczyt.

 

Dopinguję

Doping w sporcie jest potrzebny

Ośmielam się mieć swe zdanie.

Bez dopingu tylko lanie

Czeka naszych. To jest pewnik.

 

Niech badają moczu próbki.

Niech szukają, to mi wisi.

Ja napełnię  swoje kubki

I wzniosę zdrowie… publisi.

Za friko

Moja żona ćwiczy yogę.

Często chodzi na zajęcia.

Nie odpuszcza nawet teraz,

Gdy trochę zbrakło szczęścia.

Wróciła kiedyś z siniakiem.

Myślę, że ktoś ją uderzył.

Czy razem z nią na zajęcia

Chodzą też damscy bokserzy?

Przysięga, że ona sama

Tą krzywdę sobie zrobiła

Wtedy, kiedy przypadkowo

Koordynację straciła.

 

Dla ludzi ma inną wersję,

Którą odgrywa częstokroć.

Wszystkich udaje się nabrać,

Bo odgrywa ją mistrzowsko.

Jak tylko się do niej zbliżę,

Odsuwa się przerażona.

A gdy ją ktoś o to spyta,

Patrzy na mnie nieruchoma

I odpowiada przez łzy,

Że w domu wpadła na drzwi!

 

Ją to bardzo mocno bawi,

Gdy robi z siebie ofiarę.

Ja się obawiam, że w końcu

Za friko dostanę karę.