Urosło…

Nasz dziesięcioletni synek

Ma wszelkie zadatki na to,

Żeby już od zaraz zostać

Najprawdziwszym… psychopatą!

 

Na ostatnim „Halloween” -ie

Zbierał „cukierki” z kumplami.

Psikusów kilka zrobili,

Słodycz także dostawali.

 

Lecz On pamiętał  dokładnie

Mieszkania, gdzie „nic nie dali”

I do ich skrzynek powrzucał

Kartki, żeby… przeczytali:

 

– jedną: „Mała dzięki Bogu

Urodziła się o czasie.

Ma Twoje oczy i usta.

Kiedy zobaczysz Joasię”?

 

-albo drugą o tej treści:

„Marcin to nie ma pojęcia.

On nic o nas jeszcze nie wie,

Ale to wiem, że by zechciał…”

 

Znalazłam parę tych kartek

U Niego w koszu na śmieci.

Pytałam, ile ich „wysłał”,

Po raz pierwszy, drugi, trzeci…

 

Dopiero za czwartym razem

Przyznał się, że to był żarcik.

Myślał, że się… zachwycimy

I Go nie będziemy karcić.

 

Ale jak zobaczył, że nam

Wesoło nie było wcale,

Wyparł się zaraz wszystkiego.

Wykręty próbował znaleźć.

 

Dałam spokój wybrykowi,

Lecz… to samo powróciło.

Wybuchały… awantury,

Choć dotąd spokojnie było.

 

Im więcej krzyków i obelg

Tym nasz synek bardziej „happy”.

Nasłuchuje krzyków, zniewag…

Czuje się coraz to lepiej.

 

 

 

Pieskie powi…

Mieszkam na obrzeżach miasta

Razem z Żoną i Córeczką.

Lokalizację wybrałem

Głównie ze względu na dziecko.

 

Mamy „podręczny” ogródek

A w nim same nowalijki.

Własne marchewki, pietruszki

No i… najwcześniejsze pyrki.

 

Mieszkańcy naszego miasta

Dostrzegli miejsca uroki

I tłumnie tu przyjeżdżają

Zadeptując nasze łąki.

 

Dojechać można li tylko

Własnym „środkiem  transportowym”.

Brak szaletu, a więc problem

Stary jak ludzkość… „gdzie zrobić?

 

Rzecz jasna idą do lasu,

A z nimi ich ulubieńcy.

Tam załatwią „potrzeby”

Cichuteńko, bez pieniędzy.

 

Problem w tym, że są przypadki

Kiedy to właściciel zaraz

Po przyjeździe na nasz parking

Na wszystko pieskom pozwala.

 

I nasz osiedlowy trawnik

Brudzi seria psich odchodów.

Tam często bawią się dzieci,

Sprzątanie? Nie ma powodu.

 

Mój ojciec tego nie zdzierżył

I pewnej paniusi zwrócił

To, co jej piesek narobił…

Do kabiny jej to wrzucił!

 

Szkoda tylko, że w tej złości

Nie poznał… nowej Sąsiadki.

Nie wyszło Mu powitanie…

To przypadek nader rzadki…

 

 

 

Kieszonkowe

Już od jakiegoś miesiąca

Trójce swych dzieci dajemy

Tygodniówkę – kieszonkowe.

Niech uczą się pieniądz cenić.

 

To są niewysokie sumy,

Ale starczą na kaprysy

Typu frytki albo czipsy.

Krówki, landrynki, irysy…

 

Dziś rano przybiegły z płaczem

Skarżąc się na to, że mama

Powiedziała, że do teraz

Mniej kasy będzie… dawała.

 

A dlaczego? No bo jeszcze

Nie wydały tygodniówki.

Widać dostają za dużo,

Więc ograniczy złotówki.

 

Mają być karcone za to,

Że nie tracą ich bez sensu.

Przecież to a-wychowawcze.

To są oznaki nonsensu!

Wiedziałem wcześniej, że żona

Z ekonomią ma kłopoty.

Wydaje dużo pieniędzy.

W umiarze nie widzi cnoty.

 

Chce ukarać własne dzieci

Tylko za to, że oszczędne?

Przecież do jest wypaczenie!

Będę z tym walczył bezwzględnie!

Strefa

Przed obiadem chciałam umyć

Twarz i pobrudzone ręce.

Zgadnijcie, jaka osoba

Siedziała właśnie w łazience?

 

Moja Córcia na nocniku

Czytała… instrukcję „Lego”!

Przecież w łazience jest „duszno”

Łazienki nie są od tego!

 

Zdziwiona otwarłam usta,

Ale nim coś powiedziałam,

Poirytowana Córcia

Bezczelnie się odezwała:

„Czy zakłócam Ci Twą strefę,

Kiedy czytasz swą gazetę”?

„Zdechlak”

W nocy „zdechł” mi mój telefon.

Ładowarkę podłączyłem

I poszedłem do roboty.

Dobrze, że się nie spóźniłem.

 

Wyszedłem bez telefonu,

Co rzadko mi się przydarza.

Synek widział moje „męki”,

Lecz współczucia nie okazał.

 

Zaraz po pracy wróciłem

Na obiad, bo jadam w domu,

Ale nie mogłem odnaleźć

Swego cacka – telefonu.

 

Nie wiem czemu na podłodze

Leżała brudna łopata

Zabrudzona glinką, błotem,

A obok niej jakaś szmata.

 

Sześcioletni synek patrzył

Gdzieś daleko w kąt pokoju.

Smutny, i jakby to nie On,

W bardzo dziwnym był nastroju.

 

Powiedział, że gdy usłyszał

Smutną wieść o telefonie,

Zrozumiał, że właśnie nadszedł

Mojej „komóreczki” koniec.

 

Postanowił mnie wyręczyć,

Bo widział moje wzburzenie

I zakopał go w ogródku

Najgłębiej, jak mógł, pod ziemię.

 

„Zdechlak” wart był dwieście dolców.

W nocy go chyba wykopię.

Cieszę się, że z mego Synka

Jest tak współczujący Chłopiec.

Z dobrego źródła

Nasza ośmioletnia córka

Wywołała niespodzianie

Obciach wśród naszej rodziny:

Żoną piłkarza zostanie!

 

Natychmiast chce rzucić szkołę,

Bo ma plan na swoje życie.

Edukacja jej jest zbędna.

Piłkarz szmal kosi obficie!

 

Skąd u Niej tak głupie plany,

Długo się zastanawiamy.

Wyjaśniła tak pokrótce:

„Dziś Uczą się tylko… głupce”.

 

Skąd u dziecka takie wnioski?

Sobie zadaję pytanie.

Znam odpowiedź. Takie teksty

Znalazła na Instagramie!

Po(d)stęp wychowawczy

W naszej okolicy mieszka

Dużo młodych małżeństw z dziećmi.

Nie ma w okolicy… żłobka,

A jest według mnie…konieczny.

 

Rozwiesiłam ogłoszenia,

Że mogę za odpłatnością

Dziećmi się zaopiekować

Z należytą starannością.

 

Opiekuję się swą córcią,

Ale dodatkowo chciałam

Jeszcze choć trochę dorobić.

Z pewnością radę bym dała.

 

Lubię maluszki i z Nimi

Zabawy, harce, swawole.

Mój mąż także mnie popiera.

Załóżmy własne przedszkole.

 

Będę mogła przyjąć dzieci

Malutkie i trochę starsze.

Im więcej będzie dzieciaczków,

Tym opłaty będą tańsze.

 

Zatrudniłam opiekunki.

Przygotowaliśmy lokal.

Niczego dzieciom nie zbraknie.

Założyłam nawet… bloga!

 

Przedszkole zaczęło działać.

Dzieci są zadowolone,

Lecz niestety. Kiedyś musiał

Nastąpić właśnie… ten moment:

 

Wczoraj rodzice dziewczynki,

Która pierwszy raz tu była,

Byli… zdegustowani, że

Ich córeczka się… nudziła!

 

Bo nie ma tu niezbędnego

Wyposażenia dla dzieci:

Telewizora, tabletów…

Tu rosną… analfabeci!

 

Ich Klarusia właśnie z nimi

Spędza czas, bo… to jest postęp!

Szkoda mi jest tej dziewczynki.

Jej dzieciństwo jest żałosne.

 

…jeśli Pani,,,

Jechałem dziś z synkiem windą.

Mój pięciolatek rozmawiał

Z naszą sędziwą sąsiadką.

Bardzo ładnie się… wysławiał.

 

Byłem dumny, że Maluszek

Przestrzega od maleńkości

Dobrych zasad wychowania,

Zwłaszcza w obliczu… starości.

 

Ale do czasu, bo kiedy

Winda się już zatrzymała

I Staruszka bez pośpiechu

Na swym piętrze wysiadała,

Synek pożegnał Sąsiadkę

Tymi grzecznymi słowami:

„To do następnego razu,

Do widzenia miłej Pani…”

 

Ale tylko do momentu,

Kiedy wtopa nastąpiła,

Bo Mały jeszcze dorzucił:

„… jeśli Pani będzie żyła”!

 

 

Nigdy…

Mam fajnego wujka, ale

Nadużywa wulgaryzmów.

Tato mówi, że to przejaw

Dość specjalnego… artyzmu.

 

Ma dwóch synów. A niestety

W domu wynosi się wiele,

Więc kuzyni tak jak ojciec

Klną. I to nawet w … niedzielę!

 

To słownictwo w Ich rodzinie

Nie jest zjawiskiem niezwykłym

Do tego stopnia, że dzieci

Do wulgaryzmów przywykły.

 

A wujek nawet się chwalił

I nam wszystkim opowiadał,

Że pięcioletni Kamilek

Sam odwalił niezły… kawał.

 

Kiedyś wuj musiał wyjść z domu.

Synuś spytał Go, „Gdzie jedzies”?

On: „Do tego ch**a  Muja;

Muszę spotkać się z tym pedziem”.

 

Pan B. to szef mego wujka.

Chłopiec wyprosił u taty,

By pojechać z Nim do bossa.

Z sobą „zabrał te klimaty”.

 

Gdy dojechali do szefa

I wysiedli z samochodu

Mały zobaczywszy bossa

Wyrwał się troszkę do przodu.

 

Szef pochylił się ku niemu.

Przywitać się z Nim miał zamiar

I zagaił „Cześć, Kamilku…

Podał dłoń do powitania

 

A Mały obydwie rączki

Za plecki gwałtownie schował

Z okrzykiem: „Ja ch**om nigdy,

Psenigdy rącki nie podam”!

 

 

Moralista

Ojciec miał twarde zasady.

Wychowywał mnie w karności

I pouczał, żeby zawsze

Pamiętać o moralności.

 

Byłam Jego jedynaczką.

A Tato dla mnie mym Wzorem.

Dla ludzi był adwokatem,

A dla mnie Mistrzem, Mentorem.

 

Mama umarła zbyt młodo.

Ojciec także zmarł przedwcześnie.

Stratę Ojca odczuwałam

Bardzo silnie i boleśnie.

 

Dwa dni po pogrzebie Ojca

Zaprosił mnie Jego prawnik,

Bym obowiązkowo  przyszła

W południe do kancelarii.

Ojciec zostawił testament,

Więc osoby uprawnione

Na odczytanie legatu

Są przez Niego zaproszone.

 

I wtedy się dowiedziałam,

Że mam aż czwórkę… rodzeństwa

Z czterech związków mego ojca.

I nie są to już „Maleństwa”.