Prezent

Kiedy nie idę do pracy,

Śpię zazwyczaj do dziesiątej.

Ale tego dnia już wstałam

Dwadzieścia minut po… piątej

I pojechałam przed szóstą

Do gruzińskiej piekarenki,

Żeby tacie kupić chlebek

Ten ulubiony, z foremki.

 

To miał być dla Niego prezent

Na śniadanko w dniu urodzin.

Nie myślcie, że tak codziennie

Biegam dla Jego wygody.

 

Kiedy jeszcze byłam w sklepie,

Zadzwonił Jubilat do mnie.

Nie, aby mi podziękować,

Ale żeby mnie upomnieć,

Że nie ucieka się z domu

Tak nagle bez jego wiedzy

I mam natychmiast zawrócić,

Bo i tak wie gdzie ja jestem;

Donoszą mu jego … szpiedzy.

To znaczy mam aplikację,

Która Jego informuje,

Gdzie śledzony telefon

Aktualnie się znajduje.

 

A przecież nie uciekałam.

Przyniosłam kupiony „prezent”.

Wręczyłam Mu niespodziankę

Żądając, by jak najprędzej

Zlikwidował owych „szpiegów”,

To znaczy te aplikacje,

Które wgrał w mym telefonie

I zakończył tę lustrację.

 

Do tej pory mój ojczulek

Wiedział o mnie bez mej wiedzy,

Gdzie jestem, a także ciągle

Mą korespondencję śledził.

 

Natychmiast się spakowałam

I wyprowadziłam z domu.

Ten niespodziewany skandal

Faktycznie wiele mi pomógł,

Bo usamodzielniłam się.

Nikt mnie już nie kontroluje.

Skończyłam dwadzieścia pięć lat,

Wreszcie dorosłą się czuję!

 

A naprawdę tak się stało,

Mówię o tym bardzo szczerze:

To ja na ojca rocznicę

Sama sobie wzięłam właśnie

Niezależności swej prezent!!!

 

Oświadczyny

Mam dziewczynę, którą kocham.

Chodzę z Nią już cztery lata.

Chociaż jest moją dziewczyną,

To traktuje mnie jak… brata!

 

Staram się o bliskość, ale

Od karesów się uchyla.

Kiedyś jednak, mam nadzieję,

Będzie zapomnienia chwila.

 

Jak Jej o tym powiedziałem

To mi tak odpowiedziała:

„Kiedy się o mnie oświadczysz,

Z mężem się  będę kochała.

Ale wpierw musisz poprosić

Moich rodziców o zgodę,

Bo są bardzo staroświeccy,

A ja Ich w tym nie zawiodę”.

 

Cóż miałem robić? Poszedłem.

Kupiłem kwiatki i… wino.

Poprosiłem o Jej rękę

Z należną Teściom estymą.

 

Jej ojciec mnie wyśmiał mówiąc,

Że jestem „ciotą”, jeżeli

Potrzebuję jego zgody,

Żeby się wreszcie ożenić.

 

Matka zaś się obraziła,

Że traktuję Jej córeczkę

Jak rzecz, którą za jej zgodą

Chcę zamienić na żoneczkę.

 

Córa jest przecież dorosła.

Od lat ma prawa wyborcze.

Jest samodzielna. Rozumie

Co jest dobre, a co gorsze.

 

Nie wiem kto oprócz rodziców

Wpływał na rozwój Ich dziecka.

To nie Oni, tylko Ona

Jest zwyczajnie… staroświecka!

Najważniejsza

Pierwszego dnia na szkolenie

Tuż przed „dzwonkiem” przyjechałam

I musiałam usiąść z przodu,

Choć nie bardzo tego chciałam.

 

Drugiego dnia, nauczona

Na wczorajszym swoim błędzie,

Przyjechałam znacznie wcześniej,

By usiąść w ostatnim rzędzie.

 

Na początku prowadzący,

Zwrócił się do  zebranych,

Z pytaniem, „Czy może dzisiaj

Jeszcze na kogoś czekamy”?

 

Krótka cisza, ale zaraz

Ktoś z sali krzyknął: „Brak babki,

Tej nadgorliwej grubaski

Z najważniejszej, pierwszej ławki”!

Nauka kosztuje

Mam siostrę młodą i głupią!

Przedwczoraj sięgnęła szczytów.

Założyła sobie konto!

Nie mogła siedzieć z zachwytu.

 

Żeby wszystkim udowodnić,

Że jej karta jest prawdziwa,

Pokazała ją na „Fejsie”,

By wszyscy… mogli podziwiać!

 

Dodatkowo zapytała,

Ponieważ post był publiczny,

Co znaczy ten długi numer

Przy jej podpisie „tym ślicznym”.

 

Powiedziałam tej Wariatce,

Że bardzo źle postąpiła

I ostrzegłam, by na konto

Żadnej wpłaty nie robiła.

Bo na pewno już ktoś cwany

Spisał zawarte tam dane

I pieniądze z tego konta

Mogą Jej zostać zabrane.

 

Po mych burzliwych wyrzutach

Usunęła zdjęcia karty,

Chociaż jednak w dalszym ciągu

Traktowała to jak żarty.

 

Wczoraj, nie mówiąc nikomu,

Przez wpłatomat zasiliła

Swe konto o pięćset złotych.

Lecz gdy do domu wróciła

I sprawdziła stan na koncie,

Żadnej kaski już nie było…

Przez głupotę, na życzenie!

Nie było jej nazbyt… miło,

Bo jej zostały dwie dychy.

Następnego dnia podano

W informacjach o transakcjach,

Co z jej konta opłacano.

 

Nauka czasem kosztuje.

Teraz wie, że  przez głupotę

Straciła swe oszczędności.

I to całkiem niezłą kwotę!

 

 

Portret taty

W Centrum Handlowym dzielnicy

„Małpi gaj” działa od roku.

Opiekuję się tam dziećmi.

Zazwyczaj mamy tu spokój.

Rodzice mogą zostawić

Swe dziecko na czas zakupów.

Analogicznie dziadkowie

Też zostawiają nam… wnuków!

 

Jestem tam animatorką.

Kiedyś dziewczyneczka mała

W wielkim skupieniu starannie

Coś pilnie kolorowała.

 

Zbliżał się właśnie Dzień Ojca,

Więc spytałam ją cichutko,

„Czy to laurka dla Taty”?

Ona zajęta robótką

Popatrzyła na mnie chwilkę.

Zasmuciła się jej buźka

I powiedziała żałośnie:

„Ja wcale nie mam tatuśka”.

 

W tej chwili nadeszła mama.

Wyrwała Małej rysunek.

Szkoda mi było dzieciaczka,

Ale nie mogę zrozumieć,

Dlaczego Mama, co sama

Swoje dziecko wychowuje,

Kolorowankę „Mój Tata”

Dziecku bez ojca kupuje.

 

Nauczka

Panowie pewnie to wiedzą,

Że w tak zwanym „męskim świecie”,

Obowiązują zasady

Zachowania się w wucecie.

Bo w publicznej ubikacji

Przy „towarzyskim” sikaniu

Trzeba zachowywać odstęp,

Luz jednego pisuaru.

„Towarzyski” w tym przypadku

Znaczy tyle co: z kolegą,

Braćmi, kuzynami, ojcem

Wliczając też… znajomego.

Tę zasadę ja stosuję

Nawet w stosunku do innych.

To intymne, więc postronni

Podglądać się nie powinni.

 

Byłem na wakacjach z wujem.

Rodzice mieli dojechać,

Gdy tato dostanie urlop.

Ja nie mogłem się doczekać,

Więc z Nim, bo nie miałem kumpli,

Dużo czasu spędzaliśmy.

Byliśmy właśnie w lodziarni.

On te lody zafundował.

Przy nim człowiek się dokarmi…

 

Po jakimś czasie natura

Przymusiła mnie i Jego,

Byśmy poszli do WC-tu

Załatwić coś „niezwłocznego”.

Były tam trzy pisuary.

Zgodnie z tymi zasadami

Zajęliśmy skrajne miejsca.

Środek wolny między nami.

 

Do toalety wszedł koleś.

Stanął przy misce środkowej

Popatrzył na prawo, lewo,

Wzrok spuścił na linię bioder

Potem między siknięciami

Mruknął, że dziś by się chętnie

Spotkał z dwoma… penisami.

 

Już miałem się odezwać, że

Z pewnością nie skorzystamy,

Bo my jesteśmy rodziną

I nie jesteśmy gejami.

Nagle wujo mnie wyprzedził

I nie dał mi dojść do słowa

Mówiąc, że z nieznajomymi

Unika takich zachowań.

 

Gdy wyszliśmy z toalety

Ten „kolega” znów zagaił

I wujowi w barze piwo,

Albo dwa, chętnie postawił.

A wieczorem, już znajomi,

Poszli ze sobą do… łóżka.

To był dla mnie wielki szok!

Pierwsza życiowa  nauczka!

Na straży

Był dzisiaj u mnie mój chłopak.

Przyniósł z sobą ładny filmik.

Oglądaliśmy go razem,

Choć był troszeczkę… debilny.

 

Nie lubię zbytnio romansów,

Ale chłopak je uwielbia.

Dla mnie tego typu filmik

Jest ciut gorszy niż komedia.

 

Jak tylko się rozpoczęły

W filmiku łóżkowe akcje,

Wpadł do nas młodszy braciszek.

Czy wietrzył jakieś atrakcje?

 

„Chłopak głodny scenek porno”,

Tak myślałam na początku,

Ale on spojrzał na ekran

I wykrzyknął: „Jest w porządku!

To na filmie trwa imprezka,

To nie oni…”! I tą drogą

Domyśliłam się że starzy

Kontrolują moją płciowość.

 

Wtedy się zorientowałam,

Że na podstawce pod lustrem

Moi kochani rodzice

Po prostu schowali…pluskwę!

 

„La cosa nostra”

Większość z nas miała w swym życiu

Do czynienia z „kozą z nosa”.

To „endemiczny” gatunek

O nazwie „La cosa Nostra”.

 

Na kartach „Nonsensopedii”

Znaleźć można troszkę „wiedzy”

O pochodzeniu, rozwoju

I miejscach, gdzie koza siedzi.

Tam też poinformowano,

Że istnieją jej odmiany

Zwane gilami, glutami

Lub popularnie – smarkami.

 

Niektórzy twierdzą, że koza

Ma też smakowe walory.

Ale to już wyjątkowy

I specyficzny koloryt.

 

Wydłubane z nosa kozy

Przerabiane są palcami

Na kuleczki, które potem

Radują swymi smakami.

 

Kierowcy tkwiący w zatorze,

Znudzeni dłubią w nosiskach.

Bardzo często to widziałem

Stojąc w korku, a więc z bliska.

 

Tych kóz ludzie też szukają

Podczas wykładów czy lekcji.

Nuda sprzyja tym czynnościom

I procesowi percepcji,

Który właśnie uaktywnia

Zmysł dotyku, smaku, wzroku.

Jest bardzo intymny, tajny –

Ma ponoć cechy nałogu!

 

Fajnie sformowaną kulkę

Można „wystrzelić” do kogoś.

Dużo jest zadowolenia,

Gdy „pstryki” celnie ugodzą!

 

Ja nie jestem wyjątkowy.

Także kiedyś „kozowałem”,

Ale pod wpływem dziewczyny

Procederu zaniechałem.

 

Tym „brzydliwym” jeszcze dodam,

Że już dawno pewien docent

Odkrył, że dłubiących w nosie

Jest nas dziewięćdziesiąt procent!

 

Cenimy bardzo przysłowia.

Od pokoleń przyjęła się

Wciąż aktualna sentencja:

„Wykonać coś z palcem w nosie”!

 

A więc wszyscy dłubmy w nosach

I zjadajmy „wydłubiny”.

Będziemy bardziej odporni.

Koza dodaje nam siły!

Przymus?

Nasz nastoletni potomek

Ma do mnie wielką urazę,

Że ostatnio ja z małżonką

Za rzadko sypiamy razem.

 

Mama przez to jest wkurzona.

Często nawet popłakuje.

Ten ponury nastrój mamy

Atmosferę w domu psuje.

Ona wciąż jest  rozeźlona.

Jeszcze nie mówił nikomu,

Że na nim się wciąż  wyżywa

I chyba… „da dyla z domu”!

 

Niespodzianka

Lubię szukać w Internecie

Ciekawostek, a szczególnie

Różnych memów, historyjek

Brzmiących ciekawie i… bzdurnie.

 

Zawsze śmiałam się z opisów

Różnych, jak to mówią, „wpadek”.

Nie dociekałam ich przyczyn.

Puenta zamykała sprawę.

Ale wszystko się zmieniło.

Gdy mamie „trułam” o Świętach

W kontekście ważnych dla dzieci

Niespodziankach i prezentach.

 

Gadałyśmy z sobą szczerze,

Co zdarzało się dość rzadko.

Wtedy wyznała, że byłam

Jej prezentem – niespodzianką.