Schowek

Jechałam dziś na uczelnię

Autobusem linii „dziewięć”.

Było zimno, więc włożyłam

Bluzę z kapturem na siebie.

 

Za mną siedział jakiś facet.

Ciągle z tyłu było słychać,

Kiedy on jak „z grubej rury”

Kichał, kichał i… znów kichał.

 

Zasłaniałam twarz, jak mogłam,

By nie skaził mnie wirusem.

Już nie raz złapałam katar

Podczas jazdy autobusem.

 

Od kumpeli na uczelni

Dowiedziałam się, że chyba

W kapturze mam coś schowane,

Bo jak idę, to się „kiwa”.

 

Zdjęłam bluzę, a z kaptura

Wyciągnęłam w kulki zbite

Białe chusteczki do nosa

Higieniczne i… zużyte.

Krajanka

Byłem świadkiem, jak jakiś dres

Zaczął dziewczynę obrażać.

Wyzywał od terrorystek,

Obelgami upokarzał.

Kazał szybko wyp***dalać

Do jej rodaków Arabów

Winnych za przeprowadzanie

Licznych zamachów i zabójstw.

 

Wyglądała jak Arabka,

Ale sama była w tłumie.

One nigdy nie są same.

Nie mogłem tego zrozumieć.

 

Nikt ze świadków tego zajścia

Nie zdążył zareagować.

Nagle ona do dresiarza

Wycedziła takie słowa:

„Co mi tu, ty ch**u, pie***ysz.

Spier**laj głupi frajerze.

Ja ziomalka, autochtonka!

Urodziłam się pod Zgierzem”!

Wyścig po miejsce

Weszłam do wagonu metra

I widzę dwa miejsca wolne.

Tuż za mną jeszcze wskoczyły

Dwie dziewczyny w wieku szkolnym.

 

Najpierw spojrzały się na mnie

A potem na wolne miejsca

I rzuciły się w ich stronę

Z głośnym okrzykiem zwycięstwa.

 

Gdy tylko na nich usiadły

Piąteczkę sobie przybiły,

Że w tym wyścigu o miejsce

Konkurentkę wyprzedziły.

 

Nie było to bardzo trudne.

Za nimi nie każda zdąży,

Szczególnie zaś ja, kobieta

W zaawansowanej… ciąży.

Kindersztuba

Dzisiaj byłam na zakupach

Z mężem i dwiema córkami.

Młode bardzo mnie wnerwiły

Szczeniackimi zagrywkami.

Wygłupiały się na przemian.

Śmiały się też z byle czego.

Wciąż je upominałam, by

Nie robiły nic głupiego.

Jedna drugą nakręcała

Do nowych psot i wygłupów.

W końcu starsza idąc tyłem

Dała swym wybrykom upust.

Wychodziliśmy z marketu.

Wtedy ona roześmiana

Nie widząc drogi przed sobą

Wpadła na starszego pana.

Na moją głośną uwagę:

„Co się mówi, jak przypadkiem

Ktoś na kogoś nagle wlezie

I potrąci go swym zadkiem”?

Córka nie reagowała.

Dziś nie dla Niej słowny straszak.

Starszy pan zareagował:

„Bardzo panienkę przepraszam” …

Szkoła życia

Jestem rozwódką od roku.

Ma córka dziesięciolatka

W każdy weekend jest u taty.

Do dla niej jest fajna gratka.

 

Bardzo chwali sobie chwile

Spędzone u swego ojca.

Jest tam wolna, bo jej tata

Nie pilnuje jak nadzorca.

 

W ostatni weekend została

Przyłapana na kradzieży.

Myślałam, że to pomyłka.

Nie umiałam w to uwierzyć!

 

Kradła w sklepie kosmetycznym,

Choć nic nie potrzebowała.

Byłam bardzo zaskoczona.

Ja nie tak ją wychowałam.

 

Wyjaśniła mi, że ojciec

Sam ją przyuczył do tego,

Żeby kradła, ale zawsze

Coś małego i… taniego.

Mówił, że do dwustu złotych

To jeszcze nie jest nic złego!

 

Zadzwoniłam do byłego

Żeby go za to opie***yć.

Usłyszałam, że niestety

Ja nie zrobię świata lepszym,

A nasz jeszcze Mały Kiciuś

Musi sobie radzić w życiu!

Szlachta…

Szefuję malutkiej firmie.

Tak czasem bywa na swoim,

Że sam muszę coś wykonać

Używając własnych dłoni.

W ten sposób współpracownikom

Daję przykład, że też jestem

Fachowiec jak moi ludzie,

Potem dopiero biznesmen.

Moi pracownicy wiedzą,

Że jak rozpocznę, to skończę.

I jak jest potrzeba, to ja

Nie boję się zbrudzić rączek.

Mam w tym celu w pakamerze

Zestaw ciuchów i narzędzi.

W kilka minut w „robociarza”

Przeistoczy się „urzędnik”.

Ale teraz coraz rzadziej

Naprawy robię od razu.

Po prostu mam tyle zajęć,

Ze brakuje mi wprost czasu.

 

Dzisiaj miał przyjść na rozmowę

Kandydat, co teraz za mnie

Ma wykonywać naprawy

Szybko i równie starannie.

Od rana jednak się zepsuł

Szlaban wjazdowy do firmy.

Musiałem szybko naprawić,

TIR – y czekać nie powinny.

 

Właśnie zacząłem naprawę.

Dźwigałem szlaban oburącz,

Gdy jakiś pan w garniturze

Krzyknął na mnie: „Gdzie jest biuro”?

 

Ani „dzień dobry”, ani „przepraszam”,

Tylko żądanie po chamsku zgłasza.

Olałem gościa, ale ten znowu

Pyta o biuro. Chyba ma powód,

Bo jednocześnie szturchnął mnie w ramię

Tak jak zwykły jakiś cham bez manier.

Mimo despektu wskazałem drogę.

Pytam: „Może panu w czymś pomogę”?

 

Odpowiedział mi wzgardliwie:

„Z robolami ja nie gadam”!

I odszedł w stronę biura tak,

Jak kabotyn zwykle chadza.

 

Po chwili dzwoni komórka,

Że przyszedł ktoś umówiony,

A przez to, że mnie nie zastał,

Jest wyraźnie rozdrażniony.

Powiedziałem, że za kwadrans

Będę gotów do rozmowy.

Czułem, że to ten elegant

I że coś złego się kroi.

 

Skończyłem naprawiać szlaban

I wróciłem od zaplecza.

Umyłem się i przebrałem.

Potem już czekam na „speca”.

 

Facet wszedł i już od progu

Zrobił się kompletnie blady.

Dojrzał mnie, raptem zesztywniał;

Miał coś w rodzaju blokady.

Poznałem go. On podobno

Nie rozmawia z „robolami”,

Ale w moim gabinecie

Na mój widok nagle zamilkł.

Gdy wreszcie się opanował,

Zrobił ruch, by się wycofać.

Poprosiłem, żeby usiadł.

„Dziękuję”, on wybełkotał.

 

Przecież przyszedł na rozmowę.

Szuka pracy. Zna warunki.

Czy z nie-robolem już grzeczniej

Nawiąże pracy stosunki?

A może nadal nie jestem

Godny chwilki jego czasu?

Przez dziesięć minut starałem

Do rozmowy dać mu asumpt.

 

On stulił uszy po sobie,

Wzrok utkwił w podłodze, potem

Zostawił CV na biurku

I bez słowa… sobie poszedł.

 

Zaciekawił mnie, więc zaraz

Jego Facebook wyszukałem.

A tam moc autorskich wpisów

Pełnych buty i przechwałek.

Wszystkie w jednakowym tonie

Typu: „Szlachta nie pracuje”,

„Tylko robole tyrają”,

„Rządzi Szlachta i Burżuje”!

 

Ostatnio już coraz częściej

Można spotkać tych „bogaczy”.

Czy chcą zadać kłam przysłowiu

„Bez pracy nie ma kołaczy”?

Chrońmy drzewa

W pewnym znanym wydawnictwie

Pracuję jako redaktor.

Nie zdążyłem skończyć pracy,

Bo przestał działać mój laptop.

Miałem kopię bezpieczeństwa,

Więc wziąłem pracę do domu.

Córki nie było, dziś mogłem

Popracować w jej pokoju.

Skorzystałem też z laptopa,

(To prezent na urodziny).

Kończy w tym roku gimnazjum.

Jestem dumny z tej dziewczyny.

 

Gdy wpisałem „p”, to Google

W podpowiedzi mi podały

„Pornohub”, a tam fotosów

I filmików dla dorosłych

Asortyment jest niemały.

Nie przypuszczałem, że córka

Zagląda na takie strony.

Prędzej chłopiec, co rozumiem,

Byłby tym  zaciekawiony.

Zaraz sprawdziłem historię

I stwierdziłem, że codziennie

Korzystała z porno strony

I robiła to sumiennie

Tracąc niejedną godzinę.

Gdybym sam tego nie stwierdził,

Uznałbym ten fakt  za kpinę!

 

Poinformowałem żonę,

Jak nasza córcia się bawi.

Takich rzeczy bez reakcji

Nie można przecież zostawić.

Porozmawialiśmy z córką.

Cóż wynika z tej rozmowy?

Nasza córa miała ważne

Niezaprzeczalnie  powody.

 

Motywację popieramy,

Ale sposób jest naganny.

Nie powinny go stosować

Niedorosłe jeszcze panny.

Ona dba o środowisko.

Jest „wierzącym” ekologiem.

Już teraz zdecydowała;

Będzie studiować biologię.

 

Usłyszała, że „Pornohub”

Ma posadzić jedno drzewo

Za obejrzenie każdego

Filmu tam zamieszczonego.

Bardzo przeżywa wycinkę

Drzew prowadzoną obecne.

Uważała, że w ten sposób

Posadzenie nowych wesprze.

Kiedy wychodziła z domu,

Lub wieczorem zasypiała,

Załączała jakiś filmik,

Głos i ekran  przymykała.

 

Żona ma teraz obiekcje,

Czy nie pójdę w córki ślady.

Dwoje ekologów w domu,

Czyż nie za dużo przesady?

Notatki

Jestem asystentką  szefa,

Czyli uchem, okiem, piórem.

Najczęściej jednak tym trzecim

W biurze i też poza biurem.

 

On co jakiś czas mnie prosi,

Bym na komputer wklepała

Notki z jego dyktafonu,

A potem  wydrukowała.

 

Dla mnie to nie żaden problem,

Gdyby nie to, że mój prezes

Cięgle nie ma na nic czasu

I pracę do „kibla” bierze.

 

Tam przeważnie on nagrywa

Sprawy do zapamiętania,

Zupełnie nie zważając na

Inne odgłosy nagrania.

 

I z tym zawsze mam problemy,

Bo działa mi to na nerwy,

Jak mam zapisać te wszystkie

Stękania, pluski i pierdy?

Niewdzięczność rodzinna

Wręczyłam swoim rodzicom

Prezenty na Srebrne Gody:

– Ojcu zegarek, o którym

Marzył, jak jeszcze był młody;

– Mamie markowe perfumy,

Na które się napalała,

A przez lata małżeństwa ich

Nigdy nawet nie wąchała.

 

Ojciec po rozpakowaniu

Założył prezent na rękę

I znów patrzył w telewizor.

Taką to miałam podziękę.

Mama rzuciła pakunek

Do kąta bez zaglądania

Mówiąc, że obejrzy później,

Bo ma za dużo sprzątania.

 

A ja, gdy nie podziękuję

Chociażby za głupi obiad,

Albo za drugie śniadanie

Czy też inny „ważny” drobiazg,

To mama zaraz ma do mnie

Pretensję, i to potężną,

Że ona tak się starała,

A ja znów jestem niewdzięczną.

Wyjmuj zawsze…

Wczoraj wieczorem widziałam,

Jak współlokator mój sikał

Do zlewu w kuchence, zamiast

Do klozetu lub nocnika.

 

Na zwróconą mu uwagę

Wygłosił głupi komentarz,

Że tak robi gros facetów,

Kiedy łazienka zajęta.

 

Jeśli przyjąć, że to prawda,

To zwrócę uwagę na szczegół,

Żeby  zawsze przed sikaniem

Wyjąć naczynia ze zlewu!