Obora

Rzecz się dzieje w autobusie.

Stoję, bo miejsca zajęte.

Niedaleko siedzi chłopak.

Zajął miejsce przed momentem.

Z wyglądu to chyba „metal”.

Długie włosy, kolczyk w nosie.

Wszystko czarne oprócz ćwieków.

Siedzi w dość „swobodnej” pozie.

 

Na przystanku wsiała pani –

Starsza już, ale roztropna.

Kiedy on ją zauważył

Odwrócił się w stronę okna.

Mówiła coś grzecznie do niego,

Lecz nie słyszał, lub udawał.

Ciągle oglądał „krajobraz”.

Już mu chciałam zrobić raban.

 

Nagle pani „MUUUU” ryknęła

Głosem krowy. Identycznie!

Zdawało się, że muczenie

Pochodzi od krowy faktycznej.

Było tak przekonujące,

Że tym razem „metal” słyszał,

Więc staruszka tak do niego,

Tym razem głośno, nie z cicha:

 

„Jak po ludzku nie rozumiesz,

To może twój krowi rozum

Pojmie, że żyjesz wśród ludzi,

Więc po ludzku się zachowuj”.

Asymetria

Mam metr sześćdziesiąt dwa wzrostu.

Chłopak ma prawie dwa metry.

Zdarzało się, że wkładałam

Zamiast kiecki jego swetry.

Nigdy nie było problemu

Z tym przypadkiem asymetrii.

 

Wczoraj znów świętowaliśmy

Kolejną naszą rocznicę.

W restauracji zamówiony

Był ten sam od lat stoliczek.

Nie było pani, co dotąd

Zawsze nas obsługiwała.

Dziś inna, młoda kelnerka

Przy stoliku nas witała.

 

Była ładna i bezczelnie

Próbowała flirtu z lubym.

Cały czas ją ignorował.

Płonne były jej rachuby.

Już myślałam, że odpuści,

Lecz zaczęła z innej beczki,

Gdyż mnie zaatakowała

Podając z drinkiem szklaneczki.

Bezczelnie go zapytała

Patrząc się po klienteli:

„Czy przynieść dla pana córki

Wyższy, dziecięcy fotelik”?

Karkołomna randka

Dziś byłam na pierwszej randce.

Było drętwo na początku.

Facet nie był w moim guście –

Taki  z „karków” albo z „młotków”.

Chcąc pierwsza przełamać lody

Opowiedziałam mu kawał.

Słyszałam go od kolegów,

Uznałam, że się nadawał.

 

I tak było. Facet śmiał się

Głośno, jakby ryczał wół.

Potem machał ramionami

I walił rękami w stół.

Trwało to z piętnaście sekund,

Po czym nagle wstał i wyszedł.

Dobiegło mnie narzekanie:

„Ku**a, po co żem tu przyszed”!

 

Błąd wychowawczy

Mamy dwoje nastolatków.

Córka jest fanką Nirvany,

A nasz syn szesnastolatek

W Justinie B. zasłuchany.

 

Nic już dla nich nie istnieje.

Ciągle słuchawki na uszach.

Prócz Nirvany i Biebera

Nic a nic już ich nie wzrusza.

 

Pytaliśmy psychologa,

Tego nie wie nawet ksiądz,

Gdzie my, do jasnej cholery,

Popełniliśmy ten błąd!

Ludożerca

W zeszłym tygodniu pierwszy raz

Opiekowałam się siostrzeńcem.

To „diablę”, a więc spacer z nim

Był dla mnie istnym szaleństwem.

Czterolatek mi uciekał,

Chował też się za drzewami.

Był tak głośny, że marzyłam,

Żeby zmęczył się i zamilkł.

Na dość ruchliwej ulicy

Nie uważał na pojazdy.

Chodził blisko krawężnika.

Był po prostu niepoprawny.

 

Żeby go jakoś powstrzymać

Powiedziałam, że autobus

Niegrzeczne dzieci pożera.

Taki straszny z niego łobuz!

Podziałało. Bardzo grzecznie

Trzymał się z dala od drogi.

Grzecznie, spokojnie, za rączkę

Szedł tuż obok mojej nogi.

 

Dzisiaj ukochana siostra

Zrobiła mi straszną scenę.

Wymyślała od najgorszych.

(Tych słów tutaj nie wymienię).

Powodem, tego wybuchu

Było moje postraszenie,

Że autobus zjada dzieci,

Które do dzisiaj w nim drzemie.

 

Szła razem z synkiem ulicą.

Mały widział naprzeciwko

Autobus, który z przystanku

Odjechał właśnie przed chwilką.

Na przystanku brak jest ludzi.

Widział, że przedtem tam stali.

Więc wysnuł wniosek, że wszyscy

Właśnie zeżarci zostali.

Wpadł w histerię i nie mogła

Siostra chłopca uspokoić.

Czy ja mogę być matką?

Zaczynam się niepokoić.