zabawa
Nabrany…
Dzieciaki niegdyś kupiły
Będąc na szkolnej wycieczce
Sztuczną… kupę, co oryginał
Imituje lepiej jeszcze!
Rozkładały tę zabawkę
W losowo wybranych miejscach.
Im ktoś znowu się dał nabrać,
Tym radość była „smaczniejsza”.
Tyle razy się udało,
Że gdy nasz pies na kanapę
Narobił prawdziwą kupę,
Myślałem, że to też „kafel”.
Bez wahania „sztuczną” kupkę
Wziąłem własną… ręką gołą.
Mówiąc: „Nigdy więcej nie dam…
Było dziś bardzo wesoło!
Kawał psoty
We czwórkę z mymi kumplami
Wynajmujemy mieszkanie.
Kształcimy się na… prawników,
A to niełatwe zadanie.
Trzeba dużo czytać. Potem
Jeszcze wszystko…zapamiętać
Literalnie, co do słowa.
Jak zapomnisz, no „to cmentarz’!
Obowiązki przede wszystkim,
Ale młodość ma swe prawa.
Przyjemności, relaks, psoty…
Jest nauka, jest… zabawa!
Kumple, z którymi „koczuję”
„Psikusa” mi urządzili.
Do żartów, szczególnie głupich,
Oni zawsze skłonni byli.
Miałem jechać razem z kumplem,
Bo mieszkamy w jednym mieście,
Do domów, już po zajęciach.
Ja jeden byłem na teście
Oni „na chacie” zostali.
Żaden iść ze mną nie zechciał,
Bo kawał dla mnie zmyślali.
Bo specjalnie po to właśnie
Zarządzili sobie „wolne”.
Żeby obmyślić szczegóły
Psoty głupiej, takiej… szkolnej.
Moje „tobołki” zostały,
Po co miałem je zabierać.
Oni z tego skorzystali
I zaczęli w nich mi gmerać:
Dwa plecaki, co już wczoraj
Do podróży spakowałem,
Zostawiłem, niech czekają.
Są bezpieczne, pomyślałem.
I tutaj się pomyliłem.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem,
Że już wcześniej moi kumple
„Rozmyślali” nad kawałem.
Gdy ja byłem na uczelni,
Oni wzięli większy plecak,
Otworzyli go bez śladów…
To miała być wielka heca…
No i wsadzili do niego:
Woreczek ze starym serem,
Zepsutą rybą, cebulą
I coś jeszcze, chyba ścierę!
Kiedy wróciłem z uczelni
Szybko zabrałem plecaki
I laptop do samochodu.
Nic nie zwiastowało draki.
Wyjechaliśmy wraz z kumplem
Mieszkającym razem ze mną.
On zabrał też swą Sympatię,
Żeby Jej zrobić… przyjemność.
W czasie jazdy się zgadało,
Że przyjemność, to zakupy.
Więc żeby im nie przeszkadzać,
Wcześniej „odbiłem” od grupy.
Wysiadłem, ale plecaki
Pozostały w samochodzie.
Jutro przyjdę je odebrać,
W nich jest tylko brudna odzież.
Zajęty dziewczyną kumpel
Zapomniał o tym zupełnie,
Że mi ten kawał zrobili
I może być… nieprzyjemnie!
Zabrałem tylko laptopa.
Do taksówki się przesiadłem,
Żeby szybciej być już w domu,
Bo „od wieków”… nic nie jadłem.
Następnego dnia w południe
Wpadłem do Niego po bagaż.
Im jestem bliżej garażu,
Tym bardziej fetor się wzmaga.
Rzeczywiście. Kawał fajny,
Tylko efekt dość mizerny.
Kumpel wpadł sam w swoje sidła.
Taki miał niefart cholerny!
Ja swoje ciuchy wyprałem,
A plecaki wyrzuciłem.
Kumpel do auta nie wsiada,
Tylko wnętrze czyści, myje…
Restart
Mój syn ma już czternaście lat.
Pasjami lubi uciechy.
Na przykład w Prima Aprilis
Ze śmiechu „zrywa bebechy”.
Ostatnio się przygotował
I dokładnie o północy,
Ale już Pierwszego Kwietnia,
Z „żartami” swymi wyskoczył.
Swoją siostrę, co już spała,
Przykleił do łóżka taśmą,
A dwie deski sedesowe
Klejem biurowym maznął.
Oczywiście starsza córka,
Kiedy się zbudziła rano,
Nie brylowała humorem,
Bo czuła się… niewyspaną.
Małżonka się przykleiła
Do sedesu na półpiętrze.
Kubeł z wodą Jej zaniosłem.
Musiała wymyć to wnętrze.
Te wybryki były… głupie.
Nic w nich nie było śmiesznego.
Synek jeszcze spał, więc z córką
Zabraliśmy się za Niego.
Żona dała nam lakierek
Do malowania paznokci.
Wymalowaliśmy Mu palce.
Ale się na nas zezłościł!
Całe rano potem szukał
Schowanych przez nas zmywaczy.
Chcieliśmy, żeby sam doznał,
Co złośliwy dowcip znaczy.
Pomalowane paznokcie,
To dyshonor dla chłopaka.
Jak koledzy Go zobaczą,
To będą się naigrawać.
Teraz wciąż biega za matką
I prosi, błaga o zmywacz.
Za żadne skarby nie może
Pokazać, jaki ma „dizajn”!
Dostał, ale musiał przyrzec,
Że głupich zaprzesta żartów.
Wierzę, bo chłopcom w tym wieku
Potrzebny mentalny…restart.
Żegnaj lato na…
Latem wraz z koleżankami
Byłam w egzotycznym kraju,
Tam gdzie dorośli i dzieci
Skąpo ubrani biegają.
My się dostosowałyśmy
Ubiorem i… makijażem
Tak, że polskie pozostały
Tylko blond włosy i twarze.
Korzystamy ze słoneczka.
Jest wesoło, paczka fajna,
Ale jednak czegoś jest brak;
Bez „chłopców” licha ferajna.
Uradziłyśmy, że trzeba
„Zaliczyć coś” w te wakacje.
Niewinny romans w tropikach
To przecież żadne dewiacje.
Bywałyśmy w różnych klubach.
Czasami nawet do rana
Tańczyłyśmy, śpiewałyśmy;
To wcale nie były… tanga!
Pod koniec wakacji byłam
Już trochę… zrezygnowana
I poszłam do restauracji
Zupełnym przypadkiem – sama.
Przestałam już myśleć o tym,
Że jeszcze się w kimś zakocham,
Ale nieoczekiwanie
Wpadł mi w oko fajny chłopak!
Gadaliśmy kilka godzin,
Do klubu poszliśmy potem.
Tam wstawiłam się troszeczkę.
On zasugerował … motel.
Na miejscu się okazało,
Że mój „gładysz” to… policjant.
Pokazuje mi odznakę,
Kajdankami ręce ściska…
Bo w tym kraju prostytucja
Jest zdelegalizowana.
To facet z „obyczajówki”!
Bardzo szybko wytrzeźwiałam.
Ostatecznie się udało
Dowieść tego, że nie jestem
Prostytutką, ale gościem
W tym „zaczarowanym” mieście.
Ale tych dwóch dni spędzonych
W obskurnej celi z ćpunkami
Nikt mi już nie wynagrodzi.
Dobrze, że lato za nami!!!
Restart
Mój syn ma już czternaście lat.
Pasjami lubi uciechy.
Na przykład w Prima Aprilis
Ze śmiechu „zrywa bebechy”.
Ostatnio się przygotował
I dokładnie o północy,
Ale już Pierwszego Kwietnia,
Z „żartami” swymi wyskoczył.
Swoją siostrę, co już spała,
Przykleił do łóżka taśmą,
A dwie deski sedesowe
Klejem biurowym maznął.
Oczywiście starsza córka,
Kiedy się zbudziła rano,
Nie brylowała humorem,
Bo czuła się… niewyspaną.
Małżonka się przykleiła
Do sedesu na półpiętrze.
Kubeł z wodą Jej zaniosłem.
Musiała wymyć to wnętrze.
Te wybryki były… głupie.
Nic w nich nie było śmiesznego.
Synek jeszcze spał, więc z córką
Zabraliśmy się za Niego.
Żona dała nam lakierek
Do malowania paznokci.
Wymalowaliśmy Mu palce.
Ale się na nas zezłościł!
Całe rano potem szukał
Schowanych przez nas zmywaczy.
Chcieliśmy, żeby sam doznał,
Co złośliwy dowcip znaczy.
Pomalowane paznokcie,
To dyshonor dla chłopaka.
Jak koledzy Go zobaczą,
To będą się naigrawać.
Teraz wciąż biega za matką
I prosi, błaga o zmywacz.
Za żadne skarby nie może
Pokazać, jaki ma „dizajn”!
Dostał, ale musiał przyrzec,
Że głupich zaprzesta żartów.
Wierzę, bo chłopcom w tym wieku
Potrzebny mentalny…restart.
Jubel w ciemno
Po kilku pierwszych spotkaniach
Facet nagle zapytał mnie,
Czy chcę poznać jego krewnych,
Bo On mich tak; wzajemnie.
Jego rodzice będą mieć
Swój Okrągły Jubileusz.
Chcieli by było świątecznie
Jak co najmniej „na weselu”.
Więc przez Niego mnie pytali,
Czy tam przybyć zechciałabym.
Przyjęłam myśląc, że będzie
To coś w rodzaju „poprawin”!
Pojechaliśmy taryfą.
Na parkingu zobaczyłam
Dwie skąpo odziane panie,
Więc troszeczkę się… zdziwiłam.
Obie w ostrym makijażu
I sukieneczkach dość kusych.
Śmiejąc się szły do lokalu,
Aż im drgały gołe biusty!
Od razu złapałam klimat
I nawet zażartowałam,
„Że będę na Jublu w Go-go,
Absolutnie nie wiedziałam”!.
Chłopaka nie rozbawiło
To, co właśnie powiedziałam,
Bo… to były Jego siostry,
Których wcześniej nie poznałam!
Wieczorem, wieczorem…
Z wybranką mojego serca
Mieszkałem jeszcze przed ślubem.
Ostatni wieczór „wolności”
Zarówno mój jak i Lubej
Zorganizowaliśmy… oddzielnie.
Dla Niej koniecznie „panieński”,
A dla mnie zgodnie z tradycją
Zwariowany „kawalerski”!
Zabrałem mych dwóch najlepszych
Kumpli „w miasto”, a ich żony
Zostały w naszym mieszkaniu
Pod „dowództwem” Narzeczonej.
Niestety, źle obliczyłem
I szybko zabrakło kasy.
A była młoda godzina,
Na zabawę byłem łasy.
Karty nie mam, by nie zgubić.
Po kaskę do domu trzeba …
Dotarliśmy, chociaż z trudem,
A tam… muzyczka rozbrzmiewa!
W gościnnym pokoju piski.
Można rozróżnić te głosy.
Nie chcieliśmy Im przeszkadzać,
A tym bardziej kogoś spłoszyć.
Po jakimś czasie ciekawość
Wzięła nad grzecznością górę
I po cichu zajrzeliśmy,
A tam… przepraszam cenzurę…
Dwie z nich, w tym ta moja „przyszła”
Klęczały przed striptizerem
I zabawiały się jego
Odsłoniętym przyrodzeniem.
Ta trzecia bardzo radośnie
Filmowała te igraszki…
A obok nich się walały
Ściągnięte w pośpiechu łaszki.
Zamiast ślubu mamy zatem
Trzy nowe sprawy sądowe:
Jedna o ciężkie pobicie
I dwie zwykłe, rozwodowe.
Mieć konika
Jestem Kasia. Mam maturę.
Studiuję na pierwszym roku.
Mimo tego mój ojczulek
Śledzi mnie na każdym kroku!
Tylko On i żaden inny
Mężczyzna może iść ze mną,
A szczególnie wtedy, kiedy
Na ulicy jest już ciemno.
Mam dwie siostry już zamężne.
Wyfrunęły obie z domu.
Tato po to mnie pilnuje,
By mnie „nie oddać” nikomu!
Moja mała siostrzenica
Na swe piąte urodziny
Zamarzyła mieć… kucyka;
Pluszowy ma być, nie inny.
Szliśmy z ojcem i… z pluszakiem.
Ja niosłam dla Małej prezent.
Nowy i przystojny sąsiad
Pomoc oferował szczerze.
Spojrzał przy tym dosyć dziwnie.
Ojciec to spojrzenie złapał
I powiedział, by on słyszał
I ostudził ten swój zapał:
„Kasia od małego dziecka
Cierpi na lekkiego bzika
I nigdy nigdzie nie wyjdzie
Bez pluszowego konika”.
Jest szansa, że znów Go spotkam
I będę dążyć do tego,
Żeby wyjaśnić to faux-pas.
Tato, nie zabronisz tego!
Pies
Mam psa, co wabi się „Piszczel”.
Wszystko gryzie i rozrywa.
Szczególnie to, co szeleści
Na jego behawior wpływa.
Najczęściej to reklamówki
Papierowe lub foliowe.
Zauważyłem, że głównie
Rozszarpuje torby… nowe.
Bo wtedy bardzo szeleszczą.
Kiedy z nimi „walki” stacza.
Zawsze wtedy, gdy to robi,
Ja bezpardonowo wkraczam
I próbuję zabrać torby.
Ale pies nie chce mnie słuchać
I broni do nich dostępu
Psia mać, psia noga, psiajucha!!!
Niedawno byłem w szpitalu,
A tam… niebywałe nudy.
Do nikogo się odezwać.
Wokoło same… marudy!
Nad reklamówkę się mści.
Kiedy wreszcie przyszedł moment,
Że już prawie zasypiałem,
Sąsiad z sąsiedniego łóżka
Otwierał czipsy – słyszałem.
Wiadomo, On nie mógł ciszej,
Bo torba bardzo szeleści.
Pomyślałem, że to… „Piszczel”
Nad „plastikiem” jakimś się mści!
Wyrwałem mu z ręki czipsy
Z krzykiem „Zostaw! Niedobry pies”!
I wtedy nagle skumałem:
Przecież to nie mój „Piszczel” jest.!
Wszyscy chorzy na tej sali
Patrzyli na mnie zdumieni.
Pan „od czipsów” się obraził,
Inni też mnie znać nie chcieli.
Przepraszałem, lecz on wcale
Nie pozwolił się przebłagać.
Okazało się, że ważniak
Policjantem jest, więc WŁADZA!
I nie lubi, gdy cywile
Mówią na Policję – „Psiarnia”.
Poniektórych, gdy to słyszą,
To rozdrażnienie ogarnia.
I on właśnie do tej grupy
Stróżów Porządku należy.
Myślę, że gdyby miał służbę,
To z pewnością bym już… nie żył.