Taki żarcik…

Kocham mojego ojczulka

I Jego pomysły głupie

Mimo, że przez nie znajomi

Omijają już Go łukiem.

 

Lecz ja je wszystkie uwielbiam.

Nikomu nie robią krzywdy.

Kto ma poczucie humoru,

Nie obrazi się nań nigdy!

 

Opowiem jeden przypadek;

Podobne są wszystkie inne,

Bo dość wesołe, lecz także

Są niewinne, wręcz dziecinne.

 

Wczoraj z rodziną byliśmy

W supermarkecie, On z nami.

Na skraju parkingu „pachniała”

Mała budkę z fast foodami.

Stały tam małe stoliki

I proste ławeczki wokół.

Zamówiliśmy hot dogi

I małe szklaneczki soku.

 

Po konsumpcji tata podszedł

I zapytał sprzedającą,

Czy może zamówić bankiet,

Bo tu jest… zachwycająco

Gdyż: Bardzo dobre jedzenie

I ciekawa okolica

Każdego „nadwrażliwego”

Bezwzględnie musi zachwycać!

 

Ta pani nie „zaczaiła”,

Że to tylko „taki żarcik”.

Ucieszyła się z „pochwały”

I z tego, że jej się „farci”.

 

Jednak się zastanowiła.

Dała tacie wizytówkę,

By dzwonił do właściciela

I jemu „wstawił tę mówkę”!

Taki żarcik…

Wysłałem sms-a kumplom,

Że „właśnie mam gołą dupę

I na co dzień z nią przebywać

Nie tylko chcę, ale… muszę”.

 

Zapytałem też, czy zechcą

Jej fotografię zobaczyć.

Byłem pewien, że się zgodzą,

Bo to „banda” podrywaczy!

 

Prawie wszyscy się zgodzili,

Choć minęła tylko chwilka.

Zaraz im przesłałem fotki

Mojego…  gołego tyłka!

Ocena

Moja dziewczyna od zawsze

Jest fanatyczką gry w karty.

Siadać przy niej do pokera

To naprawdę nie są żarty.

Wszystko więc jej się kojarzy

Z brydżem albo też pokerem.

Ale w stosunku do ludzi

Jest uczciwą, nie szulerem.

 

Mnie także tak oceniła

Przy naszym pierwszym spotkaniu.

Troszkę się wpierw zasmuciła,

Ale po pewnym wahaniu

Stwierdziła, że widzi we mnie

Potencjał, ażeby uznać,

Że „nie ważne karty, lecz to

Co potrafi nimi ugrać”.

 

Pięć lat już „gramy” uczciwie.

Każde z nas ma swoje hobby.

Szanujemy się wzajemnie

Bez żadnych wzajemnych fobii.

Wtopa

Siedziałem z dziewczyną w knajpie.

Przysiadł się do nas znajomy.

Nie wiem czemu, ale nagle

Przyszedł  mi do głowy pomysł.

 

Dla głupiego żartu bowiem

Posmyrałem ją pod stołem

Tak, żeby się wydawało,

Że ją łaskocze ten gnojek.

Spodziewałem się, że Ona

Zareaguje gwałtownie

Na to, że ten jej znajomy

Postępuje nietaktownie.

 

Ale ona tylko miło

Się do niego uśmiechnęła,

Jakby czekała na więcej

I w tę gierkę nadal brnęła.

 

 A ja nadal ją miziałem

Oczekując na ripostę

I zwyżkę moich szans u Niej –

Oczywiście jego kosztem.

 

Gdy wreszcie się doczekałem

Jej żywiołowej reakcji

To końcowy efekt dla mnie

Był odwrotny, bez atrakcji.

 

Kiedy się zorientowała,

Że to była moja stopa,

To dopiero się wkurzyła.

Zamiar niezły. Mega wtopa!

“Koleś”

Ma dziewczyna zażądała,

Bym zaczął nosić bokserki

Zamiast slipek, żeby ukryć

Że mój „koleś” nie jest wielki.

 

Powiedziałem jej dla żartu,

Że prędzej będę chodzić bez

I wtedy będę wyglądał

Tak jak jakiś dziki zwierz.

 

Spodobało jej się bardzo,

Że na luzie trzymam „wajchę”

I od tygodnia przymusza

Mnie do chodzenia bez majtek,

Bo… seks z nią  jest  dobry ale,

Gdy brak  gaci pod spodniami.

Jak je opuszczę, to tyko…

„Koleś” stoi między nami!

Bezpiecznik

Psiapsiółka chciała pójść ze mną

I jeszcze jedną znajomą

Na babski wieczór do klubu.

Będzie małe, damskie grono.

 

Jej mąż jest strasznie zazdrosny

I podstęp od razu zwietrzył

W tym, że mamy złe zamiary

W stosunku do jego „gejszy”.

 

Zniecierpliwiona kumpela

Uspokajała chłoptasia

Tym, że razem z nami idzie

Znana przecież jemu Kasia,

Która od zawsze odstrasza

Facetów aż na kilometr,

A więc może być spokojny

O swoją kochaną żonę.

 

Nikt nie poderwie mu żony,

Bo będzie bezpieczna przy nas.

Przyznał jej po chwili rację.

To ja jestem Katarzyna…

Natrysk

Wczoraj wieczorkiem  ja z mężem

Mieliśmy za płotem ubaw.

Grillowali tam sąsiedzi.

Chyba mieli już coś w czubach.

 

Cały dzień panował upał.

Wieczorkiem włączyli zraszacz.

Nagle ktoś zaproponował

By „pod natryskiem” pohasać.

 

Gdy fajna zabawa trwała,

Zerwało się któreś złącze,

A wąż kręci się wokoło,

Między nogami się plącze…

 

Woda pryskała na wszystkich.

Zrobił się zgiełk niemały.

Czterech mężczyzn chce go złapać,

A panie… pouciekały!

 

Mój mąż w końcu się zlitował.

Poszedł do naszych sąsiadów

I… zrobił wszystko co trzeba:

Po prostu zakręcił zawór!

Urodziny, urodziny

W ostatni, majowy weekend

Była wręcz piękna pogoda.

Mąż miał wtedy urodziny.

A że na grilla jest moda,

Sprosił gości do ogródka.

Dla Jego kilkunastu gości

Były kiełbaski i wódka.

 

Było nam bardzo wesoło,

Kulturalnie chociaż z wódką,

Całe nasze towarzystwo

Sprawowało się cichutko.

 

Mimo tego ktoś z sąsiadów

Wezwał policyjny patrol.

Dla mnie, męża oraz gości

Był to niewybredny afront!

 

Grupa parunastu osób

Co grali w „kule” przy świecach

Musiała kogoś z sąsiadów

Dość specyficznie podniecać.

 

Choć to nie był mądry pomysł,

Ale po wódce niegłupi,

Wtedy uwagę obecnych

Tylko na grze w „kule” skupił.

 

Zdaniem sąsiadów to było

Odprawianie w tej scenerii

Satanistycznych obrzędów,

Lub nabożeństw masonerii!

 

Mniejsze niż bonsai

Me dzieciaki, a mam trójkę,

Bardzo często i dość zgodnie

Bawią się w domek, przedszkole

Traktując wszystko dosłownie.

 

Dziś urządzały „dom na wsi” –

Taki malutki dla lalek.

Muszę przyznać, że to „dzieło”

Wypadło im „doskonale”.

 

By „posadzić” kilka drzewek

Przy ganeczku i przy bramie,

Pocięły… stuletnie bonsai –

Pamiątkę po mojej mamie!

Zielony ludek

Nigdy nie nudzę się, kiedy

Przebywam z moim chłopakiem.

Zawsze zrobi coś śmiesznego.

Dowcipów ma cały pakiet!

 

Spotkaliśmy się po pracy.

Dzisiaj miał wspaniały humor.

Czuł się jak ptak, co pierwszy raz

Do słońca z gniazda pofrunął.

 

Beztrosko szliśmy  do domu.

Skrzyżowanie. Światła widać.

Przechodziliśmy, gdy nagle…

Zielone zaczęło migać!

 

Stanęliśmy na wysepce.

Bo „czerwone” się świeciło.

On wpadł wtedy w przerażenie

Jakby coś go przestraszyło.

 

Patrzył w trwodze na czerwone

I bez sensu krzyczał słówka,

Że „Ukradli kochanego,

Jego zielonego … LUDKA”!!!

 

Po czym prawie się rozpłakał,

Aż zadrżała mu powieka.

 Nagle rzekł do „czerwonego”:

„Muszę na niego zaczekać”!