Makijaż

Po obiedzie wyjątkowo

Uciąłem sobie dziś drzemkę.

W tym czasie moja małżonka

Zabawiła się w Matejkę.

Wymalowała mi lico

Na wzór cyrkowego błazna.

Nic nie czułem, nie widziałem.

Taka ma żona zabawna.

 

Sęk w tym, że nie wiedząc o tym

Pojechałem na Statoil.

Kupiłem piwko na wieczór.

Spotkałem kilku znajomych.

Wszyscy dziwnie się patrzyli,

Jakby mnie nie poznawali.

Gdy chciałem do nich zagadać,

Ze śmiechem się odwracali.

 

Za to żona mnie witała

Uśmiechnięta i przyjazna.

Lusterko mi pokazała

No i… zobaczyłem błazna.

Epizod

Wyproszono mnie z wesela

Mej bliskiej kuzynki po tym,

Jak uderzyłam jej gościa

Za niewybredne „zaloty”.

Przywaliłam mu torebką,

Aż dostał krwotoku z nosa.

Dziwne. On tak duży mięśniak,

A ja chudziutka mimoza.

 

Przyjechało pogotowie,

By opatrzyć jego „rany”.

Z założoną tamponadą

Na SOR został wnet zabrany.

 

Tłumaczyłam, że ten facet

Był grubiański i nachalny.

Przystawiał się na „bezczela”,

Czuł się zupełnie bezkarny.

 

Mnie oskarżono o napaść.

To ja powodem cierpienia

Tego „miłego” kolegi.

Na nic moje tłumaczenia.

Nie pomogło wyjaśnienie,

Że mimo mego oporu

Włożył mi rękę do majtek,

A więc nie miałam wyboru!

 

Kuzynka mi zarzuciła,

Że przez nadmierną cnotliwość

Wywołałam na weselu

Tak niefortunny epizod!

Odmiana

Lubimy chodzić na spacer,

Ale niezobowiązująco.

Ta kumpelska sytuacja

Wpływa na mnie dość gnębiąco.

 

Marzyłam jak pensjonarka

O innej wspólnej bliskości.

Chciałabym być z nim sam na sam

Zanurzona w intymności.

 

Widocznie moje marzenia

Miały w sobie cudną moc,

Gdyż nareszcie się spełniły,

Kiedy został u mnie na noc!

 

Przeżyłam z nim coś pięknego,

Naprawdę fantastycznego.

Czułam się wręcz wyjątkowo,

Jak teraz mówią – lajtowo.

 

Wczesnym rankiem wstał i zaczął

Dość nerwowo się ubierać.

– Co się dzieje? Zapytałam. –

– Spotkamy się jeszcze nieraz,

Ale teraz ci odpowiem,

Że byłem zdesperowany.

Byłaś akurat dostępna,

Potrzebowałem odmiany…

a Bujaj mnie…

Mam czteroletniego wnusia.

Bardzo kocham tego szkraba.

Często z nim chodzę na spacer,

A najchętniej na plac zabaw.

On uwielbia te spacery.

Kiedy zobaczy huśtawkę,

To zaraz się na niej buja,

A mnie wysyła na… ławkę.

Sam nie umie się rozhuśtać,

Więc bujanie trwa łagodnie,

Ale widzi starsze dzieci.

One są przyczyną podniet.

On chce wyżej, coraz wyżej.

Sam nie umie. „Babciu pomóż” –

Prosi mnie, a ja pomagam.

Nie mówię o tym nikomu.

 

Dzisiaj córka z Małym poszła

Oczywiście na plac zabaw.

Bardzo szybko powrócili.

On spłakany, ona łzawa

I bardzo zdenerwowana

Tym, co zaszło przy huśtawce.

„To przez niego” wykrztusiła

Wskazując małego sprawcę.

 

Wśród niezdarnych słów i łkania

Wyłowiłam sens zdarzenia.

Przypadkowo przy huśtawce

Napotkali wujka Gienia.

Eugeniusz to syn mój starszy.

Bardzo się z siostrą kochają.

Teraz rzadko się widują,

Gdyż w innych miastach mieszkają.

 

Podszedł do nich i zagadał,

Kiedy mały na huśtawce

Przy pomocy swojej mamy

Latał w górę jak latawce.

Ona przywitała brata.

Teraz mały sam się huśtał

Coraz niżej, coraz wolniej,

Aż się zatrzymał. Ustał.

Zdenerwował się, że mama

Stała zwrócona do wuja,

Więc zawołał do niej głośno

„Bujaj mnie, kulwa, no bujaj”!

Pod humorkiem

Ciężka choroba w dzieciństwie

Ślady we mnie zostawiła.

Muszę uważać z jedzeniem

I żebym wódki nie piła.

 

Wracałam rano z Sylwestra.

Byłam w cudownym humorze.

Jechałam z mężem do domu.

To ja kierowałam wozem.

Zatrzymała nas Policja.

Posądzili mnie, że piłam,

Bo witając ich uśmiechem

Chyba tym się naraziłam.

Rozkazali „Proszę wysiąść”!

Wysiadając przydeptałam

Swoją balową kreację

I na ziemi „zlądowałam”.

Sytuacja wręcz komiczna.

Chociaż upadłam z impetem,

To humor mnie nie opuszczał.

Znowu zaniosłam się śmiechem!

 

Wzięli mnie na posterunek.

Przesiedziałam tam pięć godzin.

Pobrali próbki do badań.

Nie dadzą się „babie” zwodzić,

Bo na pewno coś tam brałam,

Tylko się nie przyznawałam!

 

Nie mogli uwierzyć, że ja

Trzeźwiutka i nie na haju

Mogę być też „pod humorkiem”

Tak jak pierwszy lepszy chlajus.

 

Makijaż

Po obiedzie wyjątkowo

Uciąłem sobie dziś drzemkę.

W tym czasie moja małżonka

Zabawiła się w Matejkę.

Wymalowała mi lico

Na wzór cyrkowego błazna.

Nic nie czułem, nie widziałem.

Taka ma żona zabawna.

 

Sęk w tym, że nie wiedząc o tym

Pojechałem na Statoil.

Kupiłem piwko na wieczór.

Spotkałem kilku znajomych.

Wszyscy dziwnie się patrzyli,

Jakby mnie nie poznawali.

Gdy chciałem do nich zagadać,

Ze śmiechem się odwracali.

 

Za to żona mnie witała

Uśmiechnięta i przyjazna.

Lusterko mi pokazała

No i… zobaczyłem błazna.

 

Tylko mnie poproś…

Byłam raz z koleżankami

Na zabawie w karnawale.

Nie mam swojego chłopaka.

Wolni są tylko brzydale.

 

Z początku nic się nie działo.

Kilka z nas stało przy ścianie.

DJ już od pół godziny

Puszczał wciąż nowe nagranie.

 

Nareszcie coś się ruszyło.

Podeszło kilku kolesi.

Lustrowali naszą grupkę.

Żaden jednak się nie spieszył.

Patrzyli na nas ukradkiem

I dość mocno się sprzeczali.

Nareszcie udało im się

Coś sensownego ustalić.

 

Jeden z nich, zrezygnowany,

Stwierdził, że tą brzydką bierze,

Po czym podszedł szybko do mnie

Prosząc do tańca… Nie wierzę!

Widły

Wracałam ze szkoły, kiedy

Zadzwoniła do mnie mama,

Żebym wstąpiła do babci

I widły od niej zabrała.

Nie miałam dotąd problemu

Z widłami, szpadlem, grabkami.

Mamy przy domu ogródek

I uprawiamy go sami.

 

Wyglądałam dosyć śmiesznie:

Płaszczyk, torebka i… widły.

Długie rozpuszczone włosy…

Mój wygląd był niedościgły!

Niespodziewanie tuż przy mnie

Zatrzymała się taksówka.

Uchyliło się okienko

I usłyszałam te słówka:

„Dzień dobry piękna bogini.

Skąd się wzięła śliczna żona

Władcy mórz i oceanów,

Wszechwładnego Posejdona?

Skutki picia…

Na imprezie w moim domu

Przesadziłem z alkoholem.

Dzisiaj wiem, że powinienem

Pić jedynie Coca Colę.

Dość wcześnie film mi się urwał.

Nie pamiętam, co się działo.

Dopiero rano stwierdziłem

Co się u mnie wyprawiało.

Ktoś z mojego telefonu,

(A może było ich paru),

Wysłał szefowi wiadomość:

„Wpadaj szybko do mnie, Daruś.

Polewamy, jest bogato,

Zapraszam razem z Agatą”.

 

Oczywiście przeprosiłem,

Wyjaśniając, że to kawał,

Ale było coś jeszcze, co

Mogło przyprawić o zawał.

To aż trzykrotne monity,

Które szef mi przysłał w nocy.

„Podaj adres, bo nie mogę

Takiej okazji przeoczyć”.

Całuśny

Wychowawczyni z przedszkola,

Do którego chodzi synek,

Poskarżyła mi, że chłopczyk

Pocałował pięć dziewczynek.

Nawet o zgodę nie pytał,

Tylko podchodził i cmokał.

Zachowywał się normalnie,

Jakby nie miał żadnych blokad.

 

Gdy wróciliśmy do domu

Opowiedziałam mężowi

O tym, jak nasz pięciolatek

Dzisiaj w przedszkolu nabroił.

Wtedy, już oboje z mężem,

Wyjaśniliśmy taktownie,

Że całowanie dziewczynek

Było całkiem niestosowne.

Przyrzekł, że już nigdy więcej

Nie da buzi „żadnej babie”.

Byliśmy tego pewni, że

Zrozumiał i jest po sprawie.

 

Dzień później ta sama pani

Mówi o nowym wybryku.

Mój synek znowu całował,

Ale… tym razem chłopczyków.