Wdzięczny

Mam wrażliwego faceta.

Nie radzi sobie ze stresem.

Wszystkie napięcia „zajadał”

I przez to utył z kretesem.

Doszło do tego, że ważył

Sto sześćdziesiąt kilogramów.

Mimo wszystko go kochałam

I namawiałam: pohamuj!

 

W końcu zabrał się za siebie.

Było to przed dwoma laty.

Trudno było zrzucać wagę.

Wreszcie przestał być „brzuchatym”.

Waży mniej niż dziewięćdziesiąt.

 

Bardzo dumna byłam z niego,

Lecz do czasu, gdy oznajmił

Mi coś bardzo ohydnego:

„Wyglądam już znacznie lepiej

I bardzo dobrze się czuję.

Znajdę fajniejszą dziewczynę.

Tobie za wszystko dziękuję.”

Rozrzutny

Nie przelewa nam się w domu.

Ledwie starcza do pierwszego.

Kiedy są jakieś trudności,

Wspieramy jeden drugiego.

W zeszłym miesiącu małżonek

Pożyczył forsę swej mamie.

Kupił jej niezbędne leki.

Pomógł, przecież nie jest draniem.

 

To był bardzo trudny okres.

Było ciężko bez tej kwoty.

Wczoraj odwiedziłam chorą,

Nawet zaniosłam kompoty.

Przy okazji zapytałam,

Czy też będzie ważny powód

Do tego, żeby jej leki

Za jakiś czas kupić znowu.

 

Okazało się, że wcale

Nie pożyczała pieniędzy.

Wtedy przycisnęłam męża.

Przyznał się w końcu ten nędznik,

Że ma kochankę, a tysiąc

Wydał na jej seksi łaszki.

A dla mnie już od pięciu lat

Nie kupił nawet… apaszki!

To nie tak…

Podkochuję się w dziewczynie.

Jesteśmy w tej samej klasie.

Dzisiaj się dowiedziałem, że

Jest w niebezpiecznym impasie.

Właśnie mi opowiedziała

O swoim ogromnym pechu.

Ktoś zawiódł jej zaufanie

I ma dość wszystkich facetów.

 

Pocieszałem ją, że przy mnie

Czułaby się wielką damą.

„No tak, lecz ty jesteś gejem

I nie byłoby to samo”.

Okazja

Dostałem od mojej firmy

Drugi telefon służbowy.

Uwielbiam robić dowcipy.

Mam gotowy figiel nowy.

 

Wysłałem swej narzeczonej

SMS-a: „Halo śliczna!

Mam dziś na ciebie ochotę.

Zabawa będzie przepyszna,

Jeśli wpadnę z mym rapierem

Zaraz na szybki numerek”.

 

Po chwili przyszła odpowiedź:

„No pewnie, zrobimy piknik.

Jestem sama, bo pracuje

Ten mój poczciwy dowcipniś.

Jest okazja. Chata wolna.

Zabawimy się we dwójkę.

A przy okazji pokażesz

Mi swoją nową komórkę”.

Deflorant

Poznałam fajnego chłopca.

Przystojny, miły, radosny.

Szybko się w nim zakochałam,

Czy to może był wpływ wiosny?

 

Wszystko działo się jak we śnie.

Sprzyjał nam także układ gwiazd.

Właśnie pewnej gwiezdnej nocy

Przeżyłam z nim swój pierwszy raz.

Byłam szczęśliwa, że to z nim

Straciłam wianek dziewiczy.

Zaraz potem wyszedł mówiąc,

Że tylko chciał mnie „zaliczyć”.

 

Zostałam w kompletnym szoku

Nie wierząc w to, co się stało.

Siedziałam niemal w bezruchu.

W głowie jeden wielki chaos.

Nagle wrócił. Pomyślałam,

Że tak ze mnie zażartował.

Byłam pewna, że potwierdzi,

Ale on głuchy, niemowa.

Tylko spojrzał na mnie dziwnie,

Nie tak jak dawniej seksownie.

Zabrał telefon z komódki

I wyszedł wyzbyty podniet.

Jeden z ojców

Za tydzień w naszej katedrze

Ma się odbyć chrzest kuzyna,

Na który mnie wraz z chłopakiem

Prosiła moja rodzina.

 

Chłopakowi nie mówiłam,

Gdzie kuzynek będzie chrzczony,

Ale odniosłam wrażenie,

Że był trochę zaskoczony.

Potem okazało się, że

Sama będę na celebrze.

Chłopakowi coś wypadło,

Nie będzie kto miał mnie wesprzeć.

 

Przyszło bardzo wielu gości,

Bowiem to był chrzest grupowy.

Nagle wyjaśnił się powód

Mego chłopaka odmowy.

Poczułam raptem, jakby ktoś

Niespodzianie mi dokopał.

Jednym z ojców chrzczonych dzieci

Okazał się kto? Mój chłopak!

Tapeciara

Któregoś dnia mój kolega

Podszedł do mnie z telefonem

Mówiąc: „Pewnie jesteś zakochany.

Masz fajną dziewczynę, Tomek.

Chyba zgubiłeś komórkę.

Dziś znalazłem ją w bufecie.

Że jest twoja, rozpoznałem

Po tej fotce na tapecie”.

 

Podał mi komórkę. Patrzę,

A tam nie bardzo ubrana

Dziewczyna, to rzeczywiście

Moja Zosia ukochana.

Ten telefon, że tu wspomnę,

Nigdy nie należał do mnie.

Pokrewna dusza

Poszłam dziś sama do klubu.

Dzisiaj za singielkę robię.

Mam tak bardzo podły nastrój,

Że chyba popiję sobie.

Chcę też zapoznać chłopaka,

Bo poprzedni mnie porzucił.

Widzę go, tego bydlaka,

Jak dumnie z nową lasencją

Przechadza się jak kogucik.

 

Dzisiaj właśnie mu pokażę,

Że bez niego daję radę

I właśnie na jego oczach

Zrewanżuję się za zdradę.

 

Patrzę wokoło po sali.

Szukam fajnego chłopaka.

Widzę. Przystojny, zadbany.

Wygląd dużego luzaka.

Uśmiecha się i podchodzi.

Chyba wpadłam jemu w oko.

Prosi do tańca. Tańczymy.

„Były” patrzy się złowrogo.

 

Potem siadamy przy barze.

On zamawia dwa koniaki.

Mówi mi, że świetnie tańczę

I że nie zna drugiej takiej.

Chwali mnie także za uśmiech,

Za to, że świetnie się ruszam

I w ogóle, że jest we mnie

Bardzo pokrewna mu dusza.

 

Dziękuję za komplementy

I imieniem się przedstawiam:

„Jestem Klaudia, miło bardzo”.

„Też mi jest miło, Oktawia”.

Kapłańska posługa

Kiedy moja narzeczona

Wyjechała gdzieś służbowo,

Jej rodzice, przyszli „teście”,

Zaprosili mnie „na słowo”.

 

Bardzo się tym stresowałem,

Gdyż nie bardzo mnie lubili.

Byłem pewien, że na pewno

Jakiś podstęp wymyślili.

 

Ale nie. Było spokojnie.

Wręcz określiłbym dostojnie,

Gdyż na obiad był proszony

Oprócz mnie też ksiądz kanonik.

Siedzieliśmy obok siebie.

Po deserze, po kryjomu

Dał mi sygnał, żebym jego

Przez grzeczność odwiózł do domu.

 

Kiedy już byliśmy sami,

To powiedział mi w trzech zdaniach:

 – Żebym zaraz przyszłą żonę

Zabrał do swego mieszkania.

 

– Jak ja byłem w toalecie,

Teść chciał jemu mnie wystawić,

Żeby „święte” egzorcyzmy

Nad moją duszą odprawił.

 

– Ponoć jestem ewidentnie

Opętany przez demona

I manipuluję córką

Zniewalając ją w swych szponach.

 

Dzisiaj jesteśmy małżeństwem.

Dzięki postawie kapłana

Moja żona z rąk rodziców

Została… uratowana!

Kto się zgapił?

Często bywam u chłopaka

W jego małej garsonierze.

Rankiem jedliśmy śniadanko,

A zawsze w przeddzień wieczerzę.

 

Po ostatniej naszej nocy,

Odkryłam brak swych kolczyków.

U niego je zostawiłam?

Może na nocnym stoliku?

Poprosiłam, by je przyniósł,

Bo bez nich dziwnie się czuję.

Następnego dnia mi oddał.

„Aleś ty gapa” – żartuje.

 

Przyznałam rację, lecz zaraz

Mina mi zrzedła ogromnie.

Te kolczyki, które przyniósł

Wcale nie należą do mnie.