Pokrewna dusza

Poszłam dziś sama do klubu.

Dzisiaj za singielkę robię.

Mam tak bardzo podły nastrój,

Że chyba popiję sobie.

Chcę też zapoznać chłopaka,

Bo poprzedni mnie porzucił.

Widzę go, tego bydlaka,

Jak dumnie z nową lasencją

Przechadza się jak kogucik.

 

Dzisiaj właśnie mu pokażę,

Że bez niego daję radę

I właśnie na jego oczach

Zrewanżuję się za zdradę.

 

Patrzę wokoło po sali.

Szukam fajnego chłopaka.

Widzę. Przystojny, zadbany.

Wygląd dużego luzaka.

Uśmiecha się i podchodzi.

Chyba wpadłam jemu w oko.

Prosi do tańca. Tańczymy.

„Były” patrzy się złowrogo.

 

Potem siadamy przy barze.

On zamawia dwa koniaki.

Mówi mi, że świetnie tańczę

I że nie zna drugiej takiej.

Chwali mnie także za uśmiech,

Za to, że świetnie się ruszam

I w ogóle, że jest we mnie

Bardzo pokrewna mu dusza.

 

Dziękuję za komplementy

I imieniem się przedstawiam:

„Jestem Klaudia, miło bardzo”.

„Też mi jest miło, Oktawia”.

Kapłańska posługa

Kiedy moja narzeczona

Wyjechała gdzieś służbowo,

Jej rodzice, przyszli „teście”,

Zaprosili mnie „na słowo”.

 

Bardzo się tym stresowałem,

Gdyż nie bardzo mnie lubili.

Byłem pewien, że na pewno

Jakiś podstęp wymyślili.

 

Ale nie. Było spokojnie.

Wręcz określiłbym dostojnie,

Gdyż na obiad był proszony

Oprócz mnie też ksiądz kanonik.

Siedzieliśmy obok siebie.

Po deserze, po kryjomu

Dał mi sygnał, żebym jego

Przez grzeczność odwiózł do domu.

 

Kiedy już byliśmy sami,

To powiedział mi w trzech zdaniach:

 – Żebym zaraz przyszłą żonę

Zabrał do swego mieszkania.

 

– Jak ja byłem w toalecie,

Teść chciał jemu mnie wystawić,

Żeby „święte” egzorcyzmy

Nad moją duszą odprawił.

 

– Ponoć jestem ewidentnie

Opętany przez demona

I manipuluję córką

Zniewalając ją w swych szponach.

 

Dzisiaj jesteśmy małżeństwem.

Dzięki postawie kapłana

Moja żona z rąk rodziców

Została… uratowana!

Kto się zgapił?

Często bywam u chłopaka

W jego małej garsonierze.

Rankiem jedliśmy śniadanko,

A zawsze w przeddzień wieczerzę.

 

Po ostatniej naszej nocy,

Odkryłam brak swych kolczyków.

U niego je zostawiłam?

Może na nocnym stoliku?

Poprosiłam, by je przyniósł,

Bo bez nich dziwnie się czuję.

Następnego dnia mi oddał.

„Aleś ty gapa” – żartuje.

 

Przyznałam rację, lecz zaraz

Mina mi zrzedła ogromnie.

Te kolczyki, które przyniósł

Wcale nie należą do mnie.

Na gapę

Nie tak dawno mnie rzuciła

Dziewczyna, którą wciąż kocham.

Nie mogłem, choć tego chciałem,

Powiedzieć sercu – wynocha!

 

Wczoraj los dał mi nadzieję,

Że nie wszystko jest stracone.

W tramwaju się spotkaliśmy

Jadąc w tym samym wagonie.

Natychmiast, gdy tylko wsiadłem,

Podeszła i całowała

Tak, jakby wokół nas żadnych

Pasażerów nie widziała.

Był to długi pocałunek

Jak za naszych dobrych czasów.

Odświeżył moją nadzieję

Na szybkie wyjście z impasu.

 

Zaproponowałem randkę,

Lecz roześmiała się tylko

I wyjaśniła cynicznie,

Że to wszystko jest pomyłką.

Musiała siebie ratować.

Ja właśnie byłem pod ręką.

Trafiłem się jej tak samo

Jak ślepej kurze ziarenko.

 

Razem ze mną do tramwaju

Wsiedli też dwaj kontrolerzy.

Ona jechała „na gapę”,

Za to mandat się należy.

Nie sprawdzili nam biletów.

Widocznie nie bardzo chcieli,

Całujących się kochanków

W tak błahej sprawie rozdzielić.

Błysk prawdy

Uważałam, że mój chłopak

Jest cudowny i jedyny.

Byłam pewna, że mi jego

Zazdroszczą wszystkie dziewczyny.

 

Dziś już dla mnie nie istnieje,

Bo to kłamca nad kłamcami.

Przekonałam się, że tylko

Okłamywał mnie i mamił.

 

Wczoraj się nie widzieliśmy.

W pracy musiał dłużej zostać.

Dzisiaj tam po niego wyszłam

Stęskniona, ale radosna.

Nie byłam osamotniona.

Obok mnie kobieta stała

I tak jak ja niecierpliwie

Także na kogoś czekała.

 

On wyszedł, pomachał ręką.

Przystanął chwilę speszony.

Błysnęła obrączka na palcu,

Gdy rękę wyciągnął do… żony.

Jak “arab”?

Chłopak mnie rzucił, ponieważ

Na imprezie jakiś koleś

Usiadł przy mnie zbyt blisko, a

On nie mógł tego przeboleć.

 

Według niego ja powinnam

Porządnie mu naurągać

I żeby usiadł gdzie indziej,

Bardzo stanowczo zażądać.

 

Ponieważ tak nie zrobiłam,

On odczuwa to jak potwarz,

Gdyż to znaczy też, że koleś

Seksualnie, choć bezwiednie,

Musiał mnie bardzo pociągać!

Przedstawiona

Dzisiaj w towarzystwie męża

Poszliśmy na bal do szkoły,

W której bardzo dawno temu

Z trudem maturę gryzmolił.

Siedzieliśmy przy stoliku

W dużej grupie koleżeńskiej.

Z nami jego koleżanki

I ich „połówki” małżeńskie.

 

Bal udany. Pełen luzik.

Jestem w dobrym towarzystwie.

Słucham wspominek o czasach,

Kiedy nosili tornister.

Bawiłam się wyśmienicie

Dotąd, gdy się ukazała

Pani, w której przed ćwierćwieczem

Cała szkoła się kochała.

Była to też oczywiście

Szkolna miłość mego męża.

Zgadłam, kiedy zobaczyłam,

Jak na nią swój wzrok wytężał.

 

Podeszła do naszej grupy

Jak jakaś Koryntu córa.

On przestawił mnie przybyłej

Jako… koleżankę z biura.

Tajemnica bez pamiętnika

Byłam w sekretnym związku

Ze wspaniałym wprost facetem

Kilka lat starszym ode mnie.

To było moim sekretem,

Który skrywałam przed ojcem.

On jest okropnie zaborczy.

Bardzo chciałam się uwolnić

Od rodzinnego nadzorcy.

 

Lecz to nie koniec tajemnic.

Nie wiedziałam, że kochanek

Ma przede mną dwa sekrety

Przez cały czas ukrywane.

Nie powiedział, że ma żonę

I dziecko na utrzymaniu.

Ze mną tylko romansował,

Żonę zdradzał i kantował,

Lecz nie myślał o rozstaniu.

 

Z sekretami kończę dzisiaj.

Kiedy już rozjaśnię lico,

Wszystko to, co będę robić,

Nie będzie już tajemnicą

Wśród przyjaciół

Dziś mój najlepszy przyjaciel

Wyznał, że z moją dziewczyną

Jakiś czas już mnie zdradzają.

Właśnie piąty miesiąc minął.

 

Dlaczego on mi się przyznał?

Zastanawiam się ciekawy.

To z jego strony lojalność,

Czy też może plan chytrawy?

Odkrył, że „moja” eksluba

Jemu też rogi przyprawia.

Z naszym wspólnym przyjacielem

Od niedawna się umawia.

 

Chyba jego namówimy,

Żeby rozerwał to kółko

I to on ją teraz zdradził

Z jej najlepszą przyjaciółką.

Stratne konto

Miałam trochę więcej czasu,

Więc zasiadłam do laptopa.

Wtem jakiś nieznany mi bank

Swoją reklamą mnie dopadł.

Już od dawna zamierzałam

W banku swe konto założyć.

Kliknęłam link, żeby sprawdzić

Jaką mogę zyskać korzyść.

 

Minęła dość długa chwila,

Nim się tam zalogowałam.

Patrzę i oczom nie wierzę –

Na ekranie gołe ciała!

Weszłam na „Bank Erotyki” –

Stronkę tylko dla dorosłych.

Niestety, nie tylko. Czytam

Nieciekawe w treści posty.

 

Kliknęłam na przycisk „O nas”

Na dolnym pasku tej strony.

A tam nie wierzę, co widzę:

Admin, to mój narzeczony!