Podstęp

Mój ojciec zakupił sobie

Jakąś „ciemną” aplikację,

Która podobno „pozwala”

Produkować informacje

I podszywać się pod kogoś

Znanego lub nieznanego,

Samemu być bezimiennym

Dla oszukiwanego.

 

Skąd ja to wiem i dlaczego?

Bo to w ogóle nie działa,

Gdyż „zrywam z Tobą od zaraz”-

Post od Niego otrzymałam.

 

On to jest jego nadawcą,

Choć zakładał, że „nieznany”

Będzie na tym sms-ie

Jako nadawca podany.

 

Nie wiedziałam, że tak bardzo

Nie lubi mego faceta,

Że aż do takich sposobów

Oszukańczych się ucieka.

 

Chciał się w ten sposób pod Niego

Podszyć i skończyć nasz związek.

Nawet, gdybym się nabrała,

To miałabym obowiązek

Spotkać się z Nim i w oczy

Szczerze wyjaśnić przyczyny.

Gdybym się jednak… nabrała,

To byśmy to „odkręcili”…

 

 

 

Ostatni się dowiedział…

Z moją żoną, chociaż młodzi,

Znamy się „jak łyse konie”.

Ona wie wszyściutko o mnie.

Ja wiem chyba wszystko o Niej.

 

Była z nas para w liceum.

Narzeczeni po maturze.

Razem też studiowaliśmy,

Pracujemy… w jednym biurze!

 

Ślub wzięliśmy już po studiach.

Było o nim dosyć głośno.

Nikt nie wiedział, że ma Żona

Jest kobietę dość… zazdrosną.

 

Na zabawie, czy też fajfie

Cholerne sceny robiła,

Jak z kimś innym zatańczyłem.

Łkała, że związek… rozbijam!

 

Byłem tak znerwicowany,

Że odczuwałem duszności.

Serce bardzo kołatało,

Nawet dostałem nudności!

 

Otrzymałem też… wiadomość:

„Ale z Ciebie ciężki frajer”

Do niej osiem załączników-

To nie był jakiś tam bajer!

 

To były krótkie filmiki,

Ale prawdziwy… bestseler!

A tam Moja, jeszcze panna,

Na każdym z innym „ogierem”!

 

Nagrania z akademika.

Poznałem to po mebelkach.

Dla mnie to był ogromny szok.

Dla niej wstyd i hańba wielka!

Co za głos?

Nie było dzisiaj dwóch lekcji,

A więc ponad dwie godziny

Wróciłam wcześniej do domu

Niż przewidywał limit.

 

Niedługo miała też wrócić

Ze swej  pracy moja  mama.

Wiedziałam, że nie za długo

Pobędę w mieszkaniu sama.

 

Siadłam więc do komputera.

Włączyłam muzyczny kanał

I nagle niespodziewanie

Znajomy głos usłyszałam.

 

To moja mama wołała:

„Co tak marudzisz i zwlekasz.

Kochanie, chodź tutaj do mnie,

Nie mogę już się doczekać”!

 

Usłyszałam wnet  mężczyznę.

Głos co odpowiedział na to,

Był mi nieznany, a ten pan

Na pewno nie był mym Tatą.

 

Wybieranka

Dziewczyna mojego brata

Z Niego się ciągle nabija,

Że jej chłopak wpadł bez reszty

W hazardowego bakcyla.

 

Ale  wciąż przegrywa w „totka”.

Nawet nieco się… zadłużył.

Lecz Ona ciągle się  śmieje,

Że aż w końcu chłop się wkurzył.

 

On,  komputerowy grafik,

Godzinę po losowaniu

Zrobił… kupon „Toto-Lotka”

Potwierdzający wygraną.

 

I wydrukował go po to,

Żeby dać  Jej  z kolczykami.

Ona znowu Go wyśmiała,

Że naiwniak i się mami.

 

Ale jednak w poniedziałek

Sprawdziła wyniki z „wczoraj”

I… wyszła wcześniej  z pracy, by

Spakować się do wieczora!

 

Zerwała z nim, bo myślała,

Że sama zgarnie „miliona”,

Gdyż to dla niej korzystniejsze

Niźli „milionerska” żona.

 

Mój Brat ma złamane serce,

Lecz się dowiedział  przynajmniej,

Że to jest wyrachowanie,

A miłości nie ma żadnej.

 

Nie mnie, ale…

Bardzo długo byłam w związku,

Lecz gdy Kamil miał wypadek,

Coś się stało między nami.

Życie pełne jest… zasadzek.

 

Nasz związek nagle rozpadł.

Po wypadku. Tak! Poważnie!

Nie dlatego, że kontuzja

I skutki nader pokaźne,

Ale powód inny, dziwny.

Ja po prostu o tym fakcie

Dowiedziałam się od Niego

Dopiero dwa dni po kraksie.

 

Auto prawie się rozpadło.

On zaś był poważnie ranny,

Nic mi o tym nie powiedział.

Postąpił w sposób naganny!

 

Miałam do Niego pretensje,

Że bardzo się zamartwiałam,

Kiedy dwie długie doby

Nic o Miłym nie wiedziałam.

 

Nie potrafiłam zrozumieć,

Jak On mógł na to pozwolić

Żebym się tak zamartwiała.

Przecież powinien… zadzwonić.

 

Zrozumiałam wszystko, kiedy

Dzisiaj przez zwykły przypadek,

Znalazłam tekścik w gazecie,

Kto… przedwczoraj  miał wypadek.

 

Wtedy wracał z narzeczoną

Z siłowni Późnym wieczorem …

Narzeczona „wyszła cało”,

Kamil miał urazy spore.

 

Zabrało Go pogotowie.

Chirurdzy też „pozszywali”

Przez dwie doby leżał w śpiączce

Na obserwacyjnej sali.

 

Mi się nigdy nie oświadczył.

W tej sytuacji właściwie

Nie mnie zdradzał, ale… ze mną.

Tłumaczyłam sobie mściwie!

 

Może nad morze?

W wakacje moja dziewczyna

Nad morzem jak zwykle była.

U swej dobrej przyjaciółki

Aż dwa tygodnie spędziła.

 

Mnie mówiła, że w tym roku

Wykręcała się od tego,

Ale w końcu się zgodziła

Zażyć klimatu morskiego.

 

Przed wyjazdem wiele razy

Obiecywała, że będzie

Strasznie tęsknić, a na dworcu

Miny też miała nietęgie.

 

Nawet mi się rozpłakała.

Przytuliłem Moją Żabcię

Obiecując, że bez przerwy

Będziemy w stałym kontakcie.

 

Odjechała. Ja w tym czasie

Nie bawiłem się jak zwykle.

Ona na „fejsie”  pisała,

Że nie w głowie Jej są figle.

 

Jest stateczną, miłą panią.

Nie wychodzi wieczorami.

Obie razem z koleżanką

Nie zajmują się chłopcami.

 

Po dwóch tygodniach wróciła.

Z początku było jak dawniej.

Ale jednak się zmieniło,

Już przestało być zabawnie.

 

Jej „przemądra” przyjaciółka

Kamerkę mi użyczyła,

Którą będąc na wakacjach

Ma Żabcia zdjęcia robiła.

 

Kartę pamięci włożyłem

Do czytnika komputera.

Całą zawartość przegrałem.

Wszystkie nagrania mam teraz.

 

W szoku byłem, gdy filmiki

Obejrzałem tylko w części.

To co tam było nagrane,

W mojej głowie się nie mieści.

 

Żabcia, ta wredna ropucha,

Zdradziła mnie kilka razy

I to z niejednym facetem.

A wszyscy byli dość… starzy.

 

 

Bez dowodów…

Chłopak mojej koleżanki

Zaczepiał mnie, adorował.

Był nadzwyczajnie nachalny,

Nawet chciał mnie pocałować!

 

Zagadywał, że ma w domu

Fajny dywan przed kominkiem.

O tym jego zachowaniu

Poinformowałam Inkę.

 

Zadzwoniłam dwa dni później

I wszystko opowiedziałam

Nie szczędząc cytatów, gestów.

Słowo daję, nie zmyślałam!

 

Okazało się, że wcześniej

On opowiedział zupełnie

Odwrotnie tę sytuację

Winowajcę robiąc ze mnie.

 

Inka uwierzyła jemu,

A do mnie się nie odzywa.

Postanowiłam, że teraz

Będę wszyściutko… nagrywać.

Cel

To miał być nasz urlop życia

Pełen  uniesień i szaleństw.

Przed wylotem, na lotnisku

Nie mogłem paszportu znaleźć.

 

Szukałem we wszystkich torbach

W zdenerwowaniu, wprost w szale.

Za diabła w żadnej walizce

Paszportu nie mogłem znaleźć.

 

Ukochana powiedziała,

Że mi wcale się nie dziwi,

Bo jestem bałaganiarzem

I musiałem go gdzieś wścibić.

 

W tym stanie rzeczy to ona

Poleci sama beze mnie.

Gdy będę szukał paszportu,

Będzie tęskniła. Codziennie!

 

Poleciała. Po godzinie

Zadzwoniła z wiadomością,

Że od dawna mnie… nie kocha

I wyznaje to z lubością.

 

Ona schowała mój paszport

Głęboko w swoim bagażu,

By mieć pewność, że nikt i nic

Nie przeszkodzi Jej w wojażu.

Osiągnęła cel swej akcji:

Nie popsuję Jej wakacji!

Ale kino…

Gdy znów otworzono kina

Po drugim szczycie pandemii,

Chciałem tam pójść z mą dziewczyną,

Lecz Jej „nie pasował termin”.

 

Kumpel także mi odmówił,

Bo „jest pracą zawalony”.

Poszedłem sam, a odmową

Byłem mocno przygnębiony.

 

Zabrałem z sobą jabłuszka.

Dokupiłem czipsy jeszcze.

Sam poszedłem, sala pusta.

Wybrałem ustronne miejsce.

 

Gdy rozsiadłem się w fotelu

Światełka przygasły mocno.

Pięć minut trwały reklamy.

Wreszcie w ciemność przeszła mroczność.

 

Filmik był dosyć głupawy,

Lecz przecież nie o to chodzi.

Nie na film chodzą do kina

Zakochani ludzie młodzi.

 

W pewnym sensie namówiłem

Swą dziewczynę i kompana,

Żeby poszli na ten seans,

Chociaż „inny mieli zamiar”.

 

Gdy tylko pogasły światła,

Swoje czipsy zajadałem,

A potem, gdy ich zabrakło,

Twarde jabłuszka chrupałem.

 

Gdy nagle niespodziewanie

Zaległa z ekranu cisza,

Odgłosy mego chrupania

Ktoś z pierwszych rzędów usłyszał.

 

Krzyknął do mnie, żebym ciszej

Zachowywał się na sali,

Bo jak chrupać nie przestanę

To on mi z łokcia przywali.

 

Mnie nagle zamurowało,

No bo przebrała się miarka.

Ruszyłem z pięścią na niego

I nagle… poznałem Darka!

 

To kolega, który przedtem

Pracą był wprost zawalony

I nie mógł ze mną być w kinie,

A tu nagle wyzwolony

Z moją dziewczyną we dwoje,

Gdy było ciemno na Sali

Nie patrząc wcale na ekran

Właśnie  się… obściskiwali!

Ale kino…

Gdy znów otworzono kina

Po drugim szczycie pandemii,

Chciałem tam pójść z mą dziewczyną,

Lecz Jej „nie pasował termin”.

 

Kumpel także mi odmówił,

Bo „jest pracą zawalony”.

Poszedłem sam, a odmową

Byłem mocno przygnębiony.

 

Zabrałem z sobą jabłuszka.

Dokupiłem czipsy jeszcze.

Sam poszedłem, sala pusta.

Wybrałem ustronne miejsce.

 

Gdy rozsiadłem się w fotelu

Światełka przygasły mocno.

Pięć minut trwały reklamy.

Wreszcie w ciemność przeszła mroczność.

 

Filmik był dosyć głupawy,

Lecz przecież nie o to chodzi.

Nie na film chodzą do kina

Zakochani ludzie młodzi.

 

W pewnym sensie namówiłem

Swą dziewczynę i kompana,

Żeby poszli na ten seans,

Chociaż „inny mieli zamiar”.

 

Gdy tylko pogasły światła,

Swoje czipsy zajadałem,

A potem, gdy ich zabrakło,

Twarde jabłuszka chrupałem.

 

Gdy nagle niespodziewanie

Zaległa z ekranu cisza,

Odgłosy mego chrupania

Ktoś z pierwszych rzędów usłyszał.

 

Krzyknął do mnie, żebym ciszej

Zachowywał się na sali,

Bo jak chrupać nie przestanę

To on mi z łokcia przywali.

 

Mnie nagle zamurowało,

No bo przebrała się miarka.

Ruszyłem z pięścią na niego

I nagle… poznałem Darka!

 

To kolega, który przedtem

Pracą był wprost zawalony

I nie mógł ze mną być w kinie,

A tu nagle wyzwolony

Z moją dziewczyną we dwoje,

Gdy było ciemno na Sali

Nie patrząc wcale na ekran

Właśnie  się… obściskiwali!