Potrójne zaskoczenie

Poszłam z facetem do sklepu.

Za ladą była „Ta Była”.

Dla Niego to zaskoczenie.

Nie wiedział, że tu „robiła”.

 

Dla niej także niespodzianka,

Że On spotyka się z kimś.

Dla mnie, że są wciąż małżeństwem,

Także nie przyszło na myśl.

 

Gdybym wiedziała, że jeszcze

Oni nie są po rozwodzie,

To bym się nie wpakowała

Jako trzecia w tę „trylogię”!

Aktywistka

Od ponad sześciu miesięcy

Piszę w aktach: „rozwiedziony”.

Coraz częściej mi dokucza

Brak kogoś w „rodzaju żony”.

 

Chciałem poznać jakąś panią

Na stałe, nie tymczasowo,

Żeby zechciała stać przy mnie,

A nie jak ma „była”… obok.

 

Koledzy mi poradzili,

Żebym się zarejestrował

Na dobrym portalu randkowym.

Wtedy mógłbym „zapolować”

Na dziewczynę, może żonę.

Jedno miałbym zapewnione:

Mógłbym wybierać do woli

Zgodnie z klasą i bon tonem.

 

Atutem tego portalu,

Jak reklama podkreślała,

Jest, że właśnie ta agencja

Już od wielu lat działała.

 

Ponoć ważni naukowcy

Tylko dla tego portalu

Opracowali algorytm

Dociekliwy „w każdym calu”.

 

Po wypełnieniu ankiety

Pełnej pytań i wskazówek

Musiałem przelać akonto

Za zamówioną usługę.

 

System natychmiast po wpłacie

Z „poborcy” zmienił się w swatkę

I „wypluł” bezzwłocznie z siebie

Pierwszą dla mnie kandydatkę.

 

Gdy ją tylko zobaczyłem,

Pomyślałem, że mam omam.

Wiecie kto był na tym zdjęciu?

Moja żona… odmłodzona!

 

Jej zdjęcie już dobrze znałem.

Była ładna, muszę przyznać.

Obok notka dla mnie przykra;

Ze wybrana dla mnie pani

Jest od czterech lat… aktywna!

 

Pracuś

Mam pracowitego męża.

To mój ukochany Wacuś.

Oficjalne imię Wacław,

Ale dla mnie – „Mrówcia – Pracuś”.

 

Rzadko Go widuję w domu,

Bo pracuje w nadgodzinach.

Podobno bez Niego w biurze

Żaden projekt „się nie spina”.

 

Właśnie teraz znowu musi

Zostawać nawet do nocy,

Bo w biurze sobie nie radzą

Bez mego męża pomocy.

Dla wszystkich to ważny projekt,

Więc on musiał się poświęcić,

Choć narzekał, że tym razem

To… zupełnie nie ma chęci,

Gdyż jest bardzo pracochłonny

I nie dający… pieniędzy.

 

Gdy On w pracy, to ja muszę

Wiele rzeczy brać na siebie.

Dobrze, że mamy samochód,

To mam czym zakupy przewieźć.

 

Dziś też wracałam z marketu,

Gdy nagle jakaś paniusia

Wjechała w mój kufer na światłach.

Patrol ingerować musiał!

 

Zadzwoniłam więc do Wacka,

Ale numer był zajęty.

Przyjechał po dłuższej chwili

Mocno tą stłuczką przejęty.

 

Zdumiona chciałam zapytać

Skąd on o tej stłuczce wiedział,

Lecz zanim to uczyniłam,

On już… w  tamtym aucie siedział.

 

Zdziwiłam się niepomiernie,

Ale wnet się wyjaśniło,

Że „lalunia”, ta od stłuczki,

Jest po prostu zwykłą zdzirą.

 

Teraz wiem, że ona to ten

Ważny „projekt” co „nie spina”,

A także, że „projektować”,

Znaczy to samo co „dymać”!

 

Nie wierzyłam, że tak łatwo

Nabrałam się na tę śpiewkę.

Robiłam mu kanapeczki,

A on posuwał tę dziewkę!

 

Ryzykant

Leniwy, sobotni ranek.

Gdy tylko otwarłam oczy,

Zobaczyłam, że mój chłopak

Rozmyśla usilnie o czymś.

 

Zawsze miał wzrok marzycielski,

Ale dziś dziwnie zamglony.

Zauważyłam, że jeszcze

Był czymś bardzo poruszony.

 

Zapytałam  o czym myśli.

Dał mi odpowiedź w pytaniu:

„Czy pamiętasz, co mówiłem

Na myśl o naszym rozstaniu?

 

Z uśmiechem kiwnęłam głową

Potwierdzając, że pamiętam

Jak mi gadał, że beze mnie

Wolałby trafić na cmentarz.

 

Teraz patrząc w bok, nie w oczy,

Rzekł: „Inaczej to dziś czuję.

Właśnie doszedłem do wniosku,

Że jednak… zaryzykuję”.

Łajdak

Wtargnęła do mnie sąsiadka

I już od drzwi informuje,

Że widziała, jak mój facet

Jakąś ku**ę obściskuje.

 

Była bardzo poruszona,

Gdy o tym opowiadała.

Widziałam, że ta kobieta

Bardzo ten fakt przeżywała.

 

Nie bardzo się tym przejęłam,

Bo praktycznie od początku

Czułam, że pomiędzy nami

Nie wszystko było w porządku.

 

Przypuszczałam, że on nigdy

Nie będzie dla mnie „Jedynym”.

To samolub z wielkim ego

Zaliczający dziewczyny.

 

Sąsiadka  zdawała mi się

Bardziej wzburzona ode mnie.

Nawet mnie to rozbawiło,

Chociaż nie było przyjemnie.

 

Ale trwało to jedynie

Do czasu, aż wykrzyczała,

Że ona także, tak jak ja,

Z tym łajdakiem się… kochała.

Fota

Mój mąż ma „Panasonica”-

Taki aparat cyfrowy.

Wszystkie zdjęcia ma na karcie.

O odbitkach nie ma mowy.

 

Przeglądałam właśnie fotki

Z naszych ostatnich wakacji.

Jedno z nich było okropne.

By zapobiec publikacji

Umyśliłam je… usunąć,

By nikt więcej nie zobaczył.

A że się „troszkę” spieszyłam,

Musiałam coś tam spartaczyć.

 

Przypadkowo usunęłam

Wszystkie zdjęcia w aparacie.

Dobrze, że znalazłam pomoc

W swoim troszkę młodszym bracie.

 

Jest z zawodu fotografem.

Dobrze zna się na swym fachu.

I bez żadnych komplikacji

Tak z miejsca, na rachu, ciachu,

Odzyskał stracone zdjęcia

Nawet takie sprzed wakacji!

 

I właśnie na jednym z tych zdjęć

Zobaczyłam ciałko pulchne.

To była nasza sąsiadka

W rozbieranej roli głównej…

 

Informacja

Zadzwoniła do mnie dzisiaj

Jakaś nieznana mi Ewa

Z trochę dziwną informacją,

Że… dzieciaczka się spodziewa,

A ja jestem pierwszą z osób,

Której ona mówi  o tym.

Zaczęłam się głowić czemu

I jaki poważny motyw

Kierował mą rozmówczynią,

Że mnie spotkał taki honor

I właśnie  jako „tą  pierwszą”

O ciąży powiadomiono.

 

Lecz wyrwała mnie z rozmyślań

Kończąc rozmowę słowami:

„Drugą będzie ojciec dziecka –

Małżonek szanownej pani”!

 

Bilet

Przez kilka długich miesięcy

Odkładałem zaskórniaki,

Żeby sprawić Ukochanej

Prezencik nie byle jaki.

 

Zamierzałem na choince

Wśród ozdóbek z celofanu

Zawiesić bilet lotniczy

Na wycieczkę do Wietnamu.

 

Marzyła o tym przez lata.

Choć to kosztowna impreza,

Dla Ukochanej Kobiety

Żadnych pieniędzy mi nie żal.

 

Miałem w tym też swój interes,

Bo przebrany jak Wietnamczyk,

Podczas pobytu w tym kraju,

Zamierzałem się… oświadczyć.

 

Wszystko to co planowałem,

Było tajemnicą skryte.

Byłem pewny, że me plany

Przeprowadzę z wielkim… sprytem.

 

Wszystko to spełzło na niczym,

Gdyż się rozstaliśmy wczoraj.

Ona na swoim Facebooku

I na kilku innych forach

Zmieniła  status  z „zajęta”

Na  określenie „nie twoja”.

 

Uczyniła to rozmyślnie,

By sprawdzić, kto to polubi.

Spis „polubień” mi wręczyła

Jako wykaz „wrednych” ludzi.

 

Jednocześnie rozkazała,

Że mam zerwać te kontakty.

To jej rozważne żądanie,

A nie jakieś głupie żarty!

 

Przy tym była tak poważna,

Że choć jestem zgodny facet,

To ją  za pomysł wyśmiałem!

I… skończyło się na… drace!

 

Ponieważ ona niezmiennie

Podtrzymała swoje zdanie,

Ja nie mogłem zmienić swego,

Więc skończyło się… rozstaniem.

 

Tak się stało, że ja teraz

Znowu wolną rękę mam.

Jej bilet mi niepotrzebny.

Do Wietnamu lecę sam!

 

 

 

 

 

Podsłuchane…

Po trzydniowej delegacji

Wróciłem wreszcie do domu.

Był już wieczór, wszedłem cicho,

By nie przeszkadzać nikomu.

 

Okazało się, że byłem

Zbyt ostrożny, bo akurat

Do mej żony wpadła siostra

I Jej dwie psiapsiółki z biura.

 

Wszystkie te panie już były

Leciuteńko podchmielone.

W ogólnym gwarze natychmiast

Rozpoznałem własną żonę.

 

Rozmowa była o… seksie.

Więc zanim się przywitałem,

To, muszę przyznać ze wstydem,

Co nieco podsłuchiwałem.

 

Okazało się, że żona

Straciła wianek dość wcześnie,

Bo już w wieku lat piętnastu

Z kuzynem żyła cieleśnie.

 

Miała dotąd sześciu gachów,

A spośród nich zawsze „hiper”

Były częste, całonocne

Bzykanka z jurnym Filipem!

 

To tylko z nim miała orgazm.

Z Nim stosunki najfajniejsze…

Ja mam na imię Władysław,

A Filip to przecież jej szef!

 

Co więcej, jeszcze przed ślubem

Za cnotkę się podawała.

A ja głupi nie wyczułem,

Że mnie wciąż oszukiwała.

Wierna

Jestem zazdrosny o facia,

Który często z mą dziewczyną

Spędza nazbyt wiele czasu

I to właśnie jest przyczyną

Między nami  spięć i kwasów.

 

Nie akceptuję pętaka,

Bo to chłystek i miernota,

Ale w końcu uwierzyłem,

Że Ona tylko mnie kocha.

 

W wielu poważnych rozmowach

Przekonała mnie do tego,

Że nie muszę się obawiać,

Spotkań ze szkolnym kolegą.

 

Dzisiaj czekałem z kwiatami

Na Nią po lekcjach pod szkołą,

Chcąc Jej zrobić niespodziankę,

Bo to bardzo miłe ponoć.

 

Ale to ona właściwie

Niespodziankę mi zrobiła,

Jak ich dojrzałem, gdy wyszli

Z miejsca, gdzie ze mną chodziła

Na fajny, szybki numerek.

Zbyt wierna, to ona nie jest…