Co za duże…

Zdaję sobie dobrze sprawę

Z tego, że dla dość licznej grupy

Zmniejszenie zbyt dużych piersi

To niepojęte wygłupy.

 

Przez całe kobiece życie

Miałam poważne problemy.

Głupie uśmieszki chłopaków,

Obciążenie, jak z kamieni.

 

To duży kłopot zdrowotny.

Ból kręgosłupa i ramion,

Dyskomfort i odparzenia

Bardzo przeszkadzają paniom.

 

Mój narzeczony, gdy tylko

Po zabiegu mnie zobaczył,

Popłakał się i stwierdził,

Że mi tego nie wybaczy.

Zerwał nasze zaręczyny,

Gdyż stałam się egoistką

I że swoje wygodnictwo

Postawiłam ponad wszystko.

Odmiana

Pracuję w domu opieki.

Opiekuję się chorymi.

Bywa ciężko, ale czasem

Znajduję w ludziach optymizm.

 

Dzisiaj już po raz kolejny

Musiałam podcierać dziadka,

Który znów trochę popuścił.

A dlaczego? To zagadka!

Przecież to pacjent „chodzący”.

Zawsze sam szedł do łazienki,

A po drodze przy okazji

Podrywał zdrowsze „panienki”.

 

Byłam zaniepokojona

Pogorszeniem jego stanu.

Czyżby to był pierwszy objaw

Niedyspozycji organów?

Zapytałam, czy się smuci

Z tej bardzo nagłej odmiany

Odparł, że on bardzo lubi

Kiedy my go „tam” smyramy.

Pierwsza pomoc

Parę lat temu mój tata

Usiłował grzecznie pomóc

Leżącemu sąsiadowi

I ustawić go „do pionu”.

 

Wóda i proteza nogi

Były powodem wypadku.

Zresztą całą sytuację

Oglądało wielu świadków.

Sąsiad był mocno pijany

I przewrócił się na drodze.

Wspomnę, że ojciec nie wiedział

Nic o jego sztucznej nodze.

 

Chciał pijanego przesunąć

Z nawierzchni drogi na chodnik.

Pociągnął go mocno za nogę,

Żeby nie rozerwać spodni.

Proteza została w ręku,

A sąsiad na drodze leży.

Słychać śmiechy w nagłym zgiełku.

Ojciec, jak mały harcerzyk

W niespodziewanym rejwachu,

Stał zdrętwiały z przerażenia

Z „gaciami pełnymi strachu”.

Pęknięcie

Kiedy kichę masz z opony

Nie skarż się na głupi los,

Tylko kasę weź od żony

I naprawiaj na jej koszt.

Ona chętnie ci pomoże

I zapłaci „jak za zboże”.

 

Gdy od majtek guma pęknie

To żoneczkę też proś pięknie,

Żeby długo nie zwlekała

I co pękło, pozszywała.

Nie warto z powodu „kaleson”

Skarżyć się diabłom lub biesom.

 

Kiedy jednak gumka pęknie,

Co cię zabezpieczać miała,

Wiesz, że teraz dałeś ciała,

Że teraz ci rura zmięknie.

 

Gdy w małżeńskim łożu byłeś,

To prawie się już wykpiłeś.

Lecz, gdy łóżko jest przygodne

I w dodatku są dni płodne,

Nie przeklinaj i nie złorzecz,

Bo nic ci to nie pomoże.

Nie odsyłaj się do diabła,

Bo to jego była sprawka.

To on cię wręcz podkusił,

I za jego sprawą – wpadka.

 

Musisz odnaleźć anioła,

Których pełno dookoła.

To z mej strony nie jest żarcik.

Do nich pójdziesz jak do mamci.

One są do tego skłonne,

By ci sprzedać w każdej chwili

Tabletki…  wczesnoporonne.

2012.10

Pytia

Cholernie rozbolał mnie brzuch.

Prosiłam męża, by mnie wiózł

Natychmiast na pogotowie.

Zirytowany peta zgniótł

I powiedział, żebym zaraz

Poszła sobie do WC-ta,

Bo zajęty i nie lubi,

Jak przeszkadza mu kobieta.

 

Nie przerwie gry na XBoxie,

Kiedy głupia histeryczka

Przewiduje swe nieszczęścia

Niczym Wyrocznia Delficka.

 

Ostatecznie mimo bólu

Musiałam się zawieźć sama.

W samą porę. Trochę później

Mógłby mi zdarzyć się dramat.

Byłam na „ostatniej prostej”,

Gdyż rozlał mi się wyrostek.

Uchatka

Mam dziwną narośl na uchu.

To wrodzone moje znamię.

Choć mi niewiele przeszkadza,

Chętnie puszczę je w niepamięć.

Zdecydowałam się żeby

Usunąć ją chirurgicznie.

Zabieg odbył się w poradni.

Zbędne leczenie kliniczne.

 

Zaraz po przyjściu do domu

Chciałam zmienić opatrunek.

Tata mi w tym pomagał,

On dziś jest mym opiekunem..

Po odwinięciu bandaża

Coś na barki mi opadło.

Tata skoczył przestraszony

I krzyczał na całe gardło:

„Cholera! To chyba ucho,

Nie ruszaj się i uważaj!”.

Zemdlałam . Gdy się ocknęłam,

Spojrzałam. To była gaza.

Smarkaty

Mój sześcioletni syneczek

Boi się badania krwi.

Zawsze, gdy to trzeba zrobić,

Musi coś wywinąć mi.

 

Dzisiaj rano przed badaniem,

Choć z niego kawał smakosza,

By nie być zupełnie na czczo,

Zjadał swoje gile z nosa,

 

Jaką rozpacz miał na buzi,

Kiedy pani pielęgniarka,

Powiedziała, że nie szkodzi,

Że zjadł wszystko, co wysmarkał.

Byłeś synku w wielkim błędzie.

Badanie krwi się odbędzie!

Koszty oszczędności

Moi serdeczni znajomi

Kupili nowy odkurzacz.

Sam sobie jeździ i czyści.

Nie potrzebny mu przedłużacz.

 

Chcieli zaoszczędzić kasę,

Więc kupili tańszy model.

On też jeździł i odkurzał,

A nawet miał więcej… diodek!

Jednak dość szybko stwierdzili,

Że to nieudany produkt,

Gdyż miał istotny mankament:

Wcale nie wykrywał schodów.

Na ich krawędzi osiadał,

A najczęściej to z nich spadał.

Pan domu znalazł ratunek,

Przed schodkiem przybił odbojnik.

Odkurzacz go teraz „widział”.

Na schodek „się uodpornił”!

 

Gospodarz wstał kiedyś w nocy.

Półprzytomnie schodził na dół.

Zaczepił się o odbojnik

I zleciał siłą bezwładu.

Rumor obudził małżonkę.

Biegła sprawdzić skąd ten hałas.

Także zleciała ze schodów

I dodatkowo… zemdlała.

 

Skończyło się tym, że żona

Nabyła wstrząśnienie mózgu,

A małżonek prócz zadrapań

Pół roku spędził na wózku.

Igła

Odkąd pamiętam, to zawsze

Chorowałem na anginę.

Czasem zdarzało się latem,

Lecz systematycznie w zimie.

 

Gdy miałem już lat piętnaście,

Po dwóch tygodniach leżenia

Choroba nie ustąpiła,

Nie czułem ulgi w cierpieniach.

Antybiotyk nie zadziałał,

Bo byłem uodporniony.

Teraz miałem mieć zastrzyki,

Każdy w pośladek robiony.

Przez dziesięć dni po południu

Z moją mamą jeździliśmy

Na zastrzyki do przychodni.

Dziś ostatni raz byliśmy.

 

Tak już mam, choć nie wiem po kim,

Że nie lubię tych zastrzyków.

Nie obywało się nigdy

Bez moich „auu” i syków.

 

W poczekalni też czekali

Dziadek i malutki chłopczyk.

Malec bardzo niespokojny,

U dziadzi oznaki troski.

 

Dzisiaj zastrzyki robiła

Miła, młoda pielęgniarka.

Kiedy opuściłem spodnie

Zacząłem do „nowej” sarkać:

– Że zastrzyki są bolesne,

– Że mogę zakrzyknąć z bólu…

Ona na to dość poważnie:

„Będę ci krzyczeć do wtóru!

Będzie ci raźniej, a wtedy

Mniej odczujesz ostrze igły,

Bo zupełnie niepotrzebnie

Robisz sobie z igły widły”!

Ja krzyknąłem. Na dodatek

Wrzasnęła też pielęgniarka.

Usłyszał to czterolatek.

W panice chwycił się dziadka…

 

Gdy wyszedłem z gabinetu,

Siostra wzywa „następnego”.

Wszyscy zamarli na ławkach.

Czy ktoś odgadnie, dlaczego?

Opiekuńczy rodzice

Dzisiaj po raz pierwszy w życiu

Byłam z mymi rodzicami

Na szczepieniu przeciw grypie.

Oni tam mnie pilnowali!

 

Chociaż nic mnie nie bolało,

Źle się poczułam i naraz

W oczach bardzo pociemniało,

A ja po prostu… zemdlałam.

 

Jaka reakcja rodziców?

Mama się zdenerwowała,

Że to zrobiłam specjalnie

I lekarza oszukałam.

Ciągle się wstydzi przeze mnie

I nie ma ze mnie pociechy.

A zemdlałam tylko po to,

By ją w dodatku ośmieszyć.

 

Tata zaś był oburzony,

Że przez to moje omdlenie

Ja dziś na pewno nie zdążę,

Więc na niego spada brzemię

Bycia rodzinnym gońcem i

Odbioru wyników badań

Mojej kochanej siostrzyczki

Wykonanych… przed miesiącem.

 

Kochamy naszych rodziców,

Lecz razem z siostrą twierdzimy,

Że wolimy demokrację,

Niż rodzicielskie reżimy.