Randka w ciemno

Już prawie od dwóch miesięcy

Czatowałam z „dużym chłopcem”.

Nie wiedziałam jak wygląda,

Ale nie czułam się w kropce.

Nie wysłaliśmy swych zdjęć,

Żeby się nie sugerować.

Chcieliśmy poznać najsampierw,

Co nawzajem mamy w głowach.

 

Mogę mówić tylko o tym,

Co wywnioskowałam sama.

Wydawał się być w porządku.

Chyba o sobie nie kłamał.

Dowiedziałam się także, że

Mieszkamy w tym samym mieście.

Umówiliśmy spotkanie.

Zobaczymy się nareszcie!

 

Podał mi numer komórki.

Ale wtedy zobaczyłam,

Iż mam go już zapisany.

Pod tym numerem odkryłam,

Że należy do chłopaka

Mojej młodszej siostry. Razem

Mieszkają w moim mieszkaniu,

A on ma na imię Błażej!

Użyczyłam im ten pokój

W swoich własnych „czterech kątach”,

By nie musiała z chłopakiem

Wśród obcych ludzi się plątać.

 

Gdy czatowałam z Błażejem

Byliśmy w różnych pokojach.

Nigdy nie przypuszczałam, że

Mam w domu takiego gnoja!

Wtargnęłam do niego mówiąc,

Żeby wyniósł się z mieszkania,

Bo to ze mną się umówił

I dość mam jego kłamania.

 

Kiedy poznał sytuację,

Stwierdził że skoro „ja to ja”,

A Karoliny tu nie ma,

To „do rzeczy nam przejść pora”.

I pomyśleć, że ma siostra

Tak kochała tego osła!

Tertium non datur

Dowiedziałem się przed chwilą

Od dziewczyny, że jest w ciąży.

Też muszę jej coś powiedzieć,

Chociaż  wiem, że się pogrążę.

 

Lecz teraz nie wiem, czy mogę,

A nie znam wyjścia trzeciego,

Gdyż okaże się że muszę

Po prostu „spadać na drzewo”!

 

Miałem jej właśnie oznajmić,

Że odchodzę do mej byłej,

Bo się od niej dowiedziałem,

Że ją także… „zapyliłem”.

Ciuszek

Mieszkam od roku z chłopakiem.

Kiedy sprzątałam pod łóżkiem,

Znalazłam szmatkę, co była

Niewątpliwie damskim ciuszkiem.

Obejrzałam ją dokładnie.

Ta pognieciona koszulka

Na pewno nie była moja.

Zdjęła ją inna damulka?

Za nic nie chciałam uwierzyć,

Że mój Miły ma romansik ,

Ale nic nie uczyniłam,

By to podejrzenie stłamsić.

 

Fakty były jednoznaczne:

Ciągle „wieczne bóle głowy”,

Późne wracanie do domu,

Bo „nie mogę się wyrobić”.

 

Naiwnie spytałam „teściową”,

Czy ciuszek jest jej własnością.

Oczywiście zaprzeczyła

Stanowczo, z wielką godnością.

 

Gdy nareszcie wrócił z pracy

Zrobiłam mu awanturę.

On się oczywiście wyparł

I uznał  ten zarzut za bzdurę.

Pakując jego manatki

Powtarzałam po raz enty,

Jaką mi krzywdę uczynił

Tą okropną zdradą ten typ.

 

W jednej chwili coś rozbłysło,

Jakby piorun we mnie strzelił.

Me oskarżenia o zdradę

To jest wyobraźni delikt.

Tę koszulkę ja kupiłam,

By oczarować chłopaka.

Chwilę ją miałam na sobie,

Zaraz potem byłam naga.

Zerwał ze mnie w jednej chwili.

Rzucił z rozmachem za łóżko.

Zapomnieliśmy się wtedy.

Kto by się przyglądał ciuszkom…

Kolacja

Zabrałem swoją dziewczynę

Na romantyczną kolację.

Knajpa nowo otworzona,

Przewidywałem atrakcje.

 

Pierwszą był dawny kolega

Jeszcze z czasów studenckich.

Pamiętam go, przystojniaczka.

Wyrywał panny na pęczki!

Nie wiem, jak to się stało,

Że został tylko kelnerem.

On był jednym z naszej paczki,

A było nas wtedy czterech.

 

Dziś zachował się, jak gdyby

Byliśmy sobie nieznani.

Przez cały czas mówił do nas

„Proszę pana, proszę pani”…

Nie było czasu pogadać.

Dałem mu namiary do mnie.

Żeby się z nim znowu spotkać

Na spóźniony wieczór wspomnień.

 

Gdy tylko wyszliśmy z knajpy

SMS -a otrzymałem,

Że dostał od mej dziewczyny

Kartkę z pełnym jej namiarem.

Dodatkowo w niej pisała:

„Bardzo mnie interesujesz

I jeśli do mnie oddzwonisz,

Na pewno nie pożałujesz”.

 

To była druga atrakcja –

Nasza ostatnia kolacja.

Do ostatka

Mój chłopak ciągle popijał

I brał jakieś „g*wna” skrycie.

Przez te „niewinne” nałogi

Niemal zmarnował mi życie.

Wtedy, kiedy był naćpany,

Albo wódą narąbany,

Często używał przemocy

Obojętnie w dzień czy w nocy.

 

W końcu miarka się przebrała.

Rzuciłam go bez wahania.

On nie mógł się z tym pogodzić

I ciągle do mnie wydzwaniał.

Był niemożliwie natrętny.

Nawet zmieniłam telefon.

Myślałam o przeprowadzce,

Ale on nie zmienił metod.

Dzisiaj znów zaczął wydzwaniać

Na świeżo zmieniony numer.

Obiecywał, że się zmieni,

Że spełni każdy warunek.

 

Skąd miał me nowe namiary?

Dała mu je moja matka,

Bo na drugą szansę każdy

Zasługuje. Do ostatka…

Sielanka?

Mam dość trudną sytuację:

Spotykam się z przystojniakiem,

Poznanym na Internecie

Z tym co ja Zodiaku znakiem!

 

Pierwszą randkę skończyliśmy

Po dwóch rozkosznych dniach w betach.

Spotykamy się co weekend.

Uwielbiam tego faceta!

 

Wychodzimy zawsze razem

Na kręgle albo do kina.

Lubimy zajrzeć do klubu,

Czasem skoczymy na bilard.

 

Ponad pół roku sielanki

Minęło jak z bicza strzelił.

Zastanawiam się czy myśmy,

Do czegoś więcej dojrzeli.

 

Sugeruję to, lecz stale

Jestem przez niego zbywany.

W końcu wyksztusił, że kocha

Przyparty mocno do ściany.

Jednak nie powie rodzinie

I za żadne skarby świata

Nie zamieszka ze mną, bo go

Dulszczyzna zewsząd oplata.

 

Ja jego rozumiem, gdyż nas

Dołuje ten sam  pesymizm.

Obaj  jesteśmy gejami,

Ale on z wiejskiej rodziny.

Podwójne szczęście

Przyjaciel mojej małżonki

Jest zdeklarowanym gejem.

Kiedyś szpanował fryzurą,

Teraz już trochę łysieje.

 

Dziś  wcześniej wróciłem z pracy

I przyłapałem ich w łóżku.

On zaczął mi się tłumaczyć,

Że mu się zmieniło w móżdżku

I poniewczasie stwierdził,

Iż z pewnością jest hetero.

Bardzo mu żal, że odmiana

Nastała teraz dopiero.

 

Żona tym się tłumaczyła,

Że od dłuższego już czasu

Stosowała wobec niego

Swych kobiecych sztuczek zasób.

Bardzo chciała go „wyleczyć”

Z tego „nie wiadomo czego”.

Udało się, gdyż odkryła,

Że w nim siedzi „alter ego”!

 

Teraz nie będzie już tylko

Prowadzał się z facetami,

Ale może być szczęśliwy

Także z nimi, kobietami!

 

Tylko teraz ja się czuję

Taki jakiś podłamany,

Bo  przez dwoje mi najbliższych

Zostałem wprost wydymany…

Nie po to…

Popełniłam wielkie głupstwo

I nie wiem, czy się wykręcę

Ze związku z facetem typu

“Karczycho w czarnej beemce”.

 

Obroniłam „magisterkę”

I pełna wielkich nadziei

Zaczęłam mu opowiadać,

Jak się moje życie zmieni:

Będę pracować w zawodzie

Z początku jako stażystka.

Jeszcze nie zrobię kokosów,

Bo dostanę tysiąc trzysta…

 

Na to luby jak z armaty

Wystrzelił, że nie chce słyszeć

O jakiejkolwiek robocie…

Mam skończyć z głupim kaprysem!

Nie pozwoli, by kobieta

Tyrała na nocną zmianę.

Dlatego najlepiej będzie,

Gdy w domu przy nim zostanę.

Muszę mu tylko gotować

I rodzić zdrowe dzieciaki.

Prać gacie oraz  wyglądać

Jak z rozkładówek „kociaki”!

 

Chciałam jemu się sprzeciwić,

Że po coś skończyłam studia

Mówiąc „Nie po to…”

                           On wrzasnął:

„Ty żeś Niepotą,

                              Łachudra”!

 

Teraz wiem, że mnie w przeszłości

Chyba miłość odurzyła.

Dzisiaj właśnie z nią zerwałam,

By mnie całkiem  nie zniszczyła.

Trójkąt

Jakieś trzy miesiące temu

Znalazłem morową pracę.

Nowym mym szefem jest Paweł,

Starszy, ale fajny facet.

Ja mam dwadzieścia sześć wiosen,

On jest trochę po czterdziestce.

Zaraz złapałem z nim kontakt.

Mamy relacje kumpelskie.

Chodzimy często do klubu

Na bilard albo na darta.

Zdarza się, że po wypłacie

Spotykamy się na kartach.

 

Prawie dwa miesiące temu

Podczas wojażu po klubach

Poznałem piękną kobietę.

Zakochałem się jak sztubak.

Ja też jej się spodobałem,

Bo tylko ze mną tańczyła.

U mnie w domu po imprezie

Bardzo miła dla mnie była.

Szczegółów tutaj oszczędzę

I nie zdradzę ich nikomu.

Rano zostawiła stringi

Wraz z numerem telefonu.

 

Spotykamy się ukradkiem.

Aga jest w trakcie rozwodu,

Więc nie może przeciw sobie

Dostarczać żadnych dowodów.

Ten nasz związek może przetrwać

Tylko w cieniu tajemnicy.

Kocha mnie i w tym momencie

Nic innego się nie liczy.

Świat wydawał się bajkowy.

Swój czas dzieliłem pomiędzy

Dwie ważne dla mnie osoby,

Z  którymi mnie zespalały

Mocne, chociaż inne, więzy.

 

Wczoraj, już z samego rana,

Nim zdążyłem się ogolić

Zadzwonił szef  z zapytaniem,

Czy pomogę mu w niedoli.

Miał wczoraj w domu  imprezę,

Więc poprosił mnie ten pracuś,

Żebym zawiózł go do firmy,

Bo czuje, że jest na kacu.

Nigdy u niego nie byłem.

Znałem adres, to podstawa.

Jednak jazda długo trwała,

Bo był opuszczony szlaban.

Wjechałem  na podjazd przed domem,

By ulicy nie zagradzać.

Zadzwoniłem do drzwi, czekam;

Otworzyła moja Aga!

 

Wyszło na jaw, że Agnieszka

Jest żoną mojego szefa.

Nigdy nie mówił o żonie.

Jak bym spytał, byłby nietakt.

Mówił mi, że się rozwodzi.

To nie była moja sprawa.

Rozumiałem, że przez rozwód

Tak pociąga go zabawa…

 

A on już od trzech miesięcy

Tylko ze mną się spotykał.

Dla mnie chciał Agę zostawić

I ze mną, hetero, się bzykać!

 

Święty związek

Poznałem fajną dziewczynę,

No i się w niej zakochałem.

Jednak tak dzieje się w życiu,

Że zawsze jest „jakieś ale”.

 

Ma żonatego faceta

I z nim przyszłość „bardzo pewną”.

On nie rozwiedzie się z żoną,

Bo żonę to ma się jedną!

Tym samym jasno powiedział,

Że się z inną nie ożeni,

Bo święty związek małżeński

Ponad wszystko sobie ceni.

 

Już ją prawie przekonałem,

Żeby jego zostawiła

I swoje życie na nowo

Ze mną sobie ułożyła.

 

Dzisiaj się dowiedziałem, że

Jednak przy nim zostanie,

Bo jego żona bez wsparcia

Niewątpliwie się… załamie!