Dozorca…

Przez wiele lat nie jeździłem

Na wakacje, bo nie mogłem,

Gdyż na życie nie starczało.

Czasy były bardzo… podłe.

 

Przez calutki ten zły okres

Sporo mi się uzbierało

Przeróżnych kompletów… kluczy,

A w szufladzie miejsca… mało.

 

Dlaczego mam tyle tego?

Bo przecież, gdy braknie pana

Flora i fauna sąsiadów

Musi  być dopilnowana.

 

Dokarmiałem złote… rybki,

Chomiki, papugi, myszy

I inne drobne stworzonka,

O których rzadko się słyszy.

 

Ale w tym roku wyjeżdżam!

Na tę wieść moi sąsiedzi

Obrazili się okropnie.

Mam dość już ichnich odwiedzin!

 

Każdy ma do mnie pretensje,

Że postępuję… niegrzecznie!

Bo… wykupili już wczasy,

Gdyż nic nie mówiłem wcześniej!

 

Teraz nie wiedzą co zrobić,

Bo roślinki i zwierzaczki

Muszą mieć pełną opiekę,

A na „najmitę”… nie starczy!

 

Poradziłem: „Ciągnąć losy.

Wyłońcie z siebie pierwszego,

Który dopilnuje trzódki”;

A za roczek… następnego.

 

Niespodzianka

Ma dziewczyna mi wysłała

SMS-a na smartfona,

Żebym szybko wrócił z pracy,

Bo niespodziankę ma Ona.

 

Zaintrygowany mocno

Ubłagałem swego szefa,

Żeby puścił mnie do domu,

Bo nie mogłem się doczekać.

 

Obiecałem, że w sobotę

Odpracuję te godziny.

Ponaglony ciekawością

„Poleciałem” do dziewczyny.

 

Okazało się, że Ona

Kupiła sobie… królika –

Taką miniaturkę, której

Nawet nie widać z koszyka…

Suka…

Nie mamy psa, bo uważam,

Że jak sąsiedzi już mają,

To wystarczy, gdyż nie lubię

Gdy pieski głośno szczekają.

 

Dziś całkiem niespodziewanie,

We własnym, rodzinnym domu

Zaatakował mnie wilczur,

Gdy wchodziłem do… salonu.

 

Trochę się przestraszyłem,

Lecz byłem bardziej … zdziwiony,

Kiedy się okazało, że

To suka… gacha mej żony!

Na ratunek

Mój brat jest weterynarzem.

Wiele przypadków ciekawych

Spotyka w czasie praktyki.

Czasem są to dziwne sprawy.

 

Ostatnio miał imieniny.

Siedzieliśmy przy wódeczce.

Prosiłem, by nam przedstawił

Zdarzenie najbardziej… śmieszne.

 

Opowiedział więc, jak kiedyś

Pani telefonowała,

Że jej mała suczka – Pipi

„Okropnie zwymiotowała”.

 

Kazał Jej zaraz przyjechać.

Babeczka taksi wezwała

I po dziesięciu minutach

Do przychodni przyjechała…

Z torebką pełną wymiocin.

Psa  w domu pozostawiła,

Bo… „psina po tym rzyganiu

Bardzo osłabiona była”…

 

 

Kocie drogi…

Są wspomnienia, co na zawsze

Pozostaną w Twej pamięci.

Ja także mam takich kilka

Pochodzących z lat… młodzieńczych.

 

Wtedy właśnie przechodziłam

„Nastoletni” okres buntu.

Czarny makijaż i włosy

Wszystko kruczee, aż do gruntu!

 

Słuchałam tylko metalu

I nosiłam tylko glany.

Taki był styl ubierania

Z charakterem nie tożsamy,

Bo pomagałam w… kościele,

Bywałam wolontariuszem

W szpitalu, domu opieki…

Więcej wyliczać nie muszę…

 

Moja sąsiadka, staruszka,

Na mój widok wyzywała,

Szatanica, ladacznica

Bo innych wyzwisk nie znała.

 

Nigdy nie reagowałam.

Omijałam ją z daleka.

Rozumiałam jej reakcje –

Starszego przecież człowieka.

 

Ona miała w domu kotkę.

Pewnego dnia się zdarzyło,

Że ukochany czworonóg

Nie wiadomo gdzie zaginął.

 

Wtedy właśnie ta staruszka

Mnie o „zbrodnię” oskarżyła,

Że to ja, a nie nikt inny,

Coś złego kotce zrobiłam!

Mama powiedziała, że nic

Wiemy nic o jej kocicy,

Lecz i tak nas nachodziła.

Sprawdzała nawet w… piwnicy!

 

Sytuacja dość żałosna.

Kiedyś byłam w domu sama.

Znowu przyszła z zapytaniem:

„Czy w końcu przestaniesz kłamać”?

 

Popatrzyłam na Nią groźnie

I wyznałam: „Pożarłam go”!

Babka padła nieprzytomna,

Jakby ktoś jej przylał fangą!

 

Wyglądało, że ma… zawał.

Usłyszał jej  krzyki sąsiad.

On zawezwał pogotowie

I do karetki z Nią też wsiadł.

 

Po trzech godzinach wróciła.

Nic Jej złego się nie stało.

Kot też się w końcu odnalazł

Wyjaśniając scysję całą…

Kocie wrzaski

Wczoraj było już dość późno,

Gdy wróciłem z delegacji.

Schowałem auto w garażu,

By odpalić bez sensacji.

 

Ostatnio miałem kłopoty,

Więc przykładam się usilnie,

By silnik zbytnio nie ostygł,

Gdyż poranki są już zimne.

 

Jak uruchomiłem auto

Przed rannym wyjazdem z domu,

Usłyszałem wrzask głośniejszy

Niż warkot  mego  motoru.

 

Dotąd mi się nie zdarzyło,

Żebym słyszał coś takiego.

Od razy to skojarzyłem,

Że zdarzyło się coś złego.

 

Od razu podniosłem maskę.

Zaskoczenie było spore,

Bo… odnalazł się nasz kotek,

Co zaginął  nam wieczorem.

Agresja…

Nie wiadomo skąd i kiedy

Myszy w domu się zalęgły.

Walczyliśmy z nimi chyba

Przez dwa tygodnie, bez przerwy.

 

Wszędzie tam, gdzie tylko można,

Pułapki nastawiliśmy,

Ale efektów tych działań

Wcale nie doczekaliśmy.

 

Po kilku dniach „polowania”

Wróciłam głodna do domu.

Nim zasiadłam do kolacji,

Piłam sodówkę z syfonu.

 

Gdy już „Dziennik” nadawali,

Wodę do czajnika wlałam

I postawiłam na gazie.

Chwilę na wrzątek czekałam.

 

Zrobiłam sobie herbatkę,

Ale już po kilku łykach

Stwierdziłam, że z nią coś nie tak…

I nie jest to smak lubczyka!

 

Pomyślałam, że w czajniku

Znalazły się przypadkowo

Jakieś przyprawy, zapachy,

A być może… zgniły owoc!

 

Gdy do zlewu ją wlewałam,

Wypłynęła zdechła… myszka.

Musiała tam się wgramolić

Wtedy, gdy nie było gwizdka.

 

„Jedna jaskółka nie czyni…”

Tak samo można powiedzieć

To, że walka z gryzoniami

Będzie dość długim zabiegiem.

 

Kochajcie wróbelki

Nie zauważyłam wcześniej,

Że skończyła się akurat

Karma dla naszej kociczki,

A to jej jedyny furaż.

 

Mąż jest w pracy, a ja w domu

Zajmuję się naszą Dwójką:

Smarkającym czterolatkiem

I siedmiomiesięczną córką.

 

Chcąc nie chcąc zapakowałam

Obydwoje do fiacika

I pojechałam, by kupić

Kocie żarcie „na chybcika”.

 

Trafiliśmy tam na parkę,

Która chciała kupić zwierzę.

Nie mogli się zdecydować,

Które chcą wybrać na… prezent.

 

Bo ono ma być dość małe,

Ładne i nieśmierdzące,

Niezbyt łakome, czyściutkie

Oraz… niewymagające!

 

Zasypywali jedyną

Ekspedientkę pytaniami,

Zwłaszcza o tanie jedzenie,

Którym trzeba zwierzę karmić.

 

W końcu mój znudzony synek

Zapytał ich z irytacją,

Czy nie chcieliby… wróbelka,

Bo to zwierzak z wielką… gracją!

 

Zazdrość

Jak byłem kiedyś żonaty,

To wysłuchiwać musiałem,

Że więcej kotu, niż żonie

Swego czasu poświęcałem.

 

To chorobliwa zazdrość

O wspólnego przecież kotka,

Choć sama go też pieściła,

Nawet kokardki mu plotła.

 

Ta zawiść eskalowała.

I to był jeden z powodów

Naszego dość burzliwego,

Zeszłorocznego rozwodu.

 

Po rozstaniu nie oddała

Od mieszkania żadnych kluczy,

Chociaż wyrok rozwodowy

Nakazał jej mi je zwrócić.

 

Kiedyś, kiedy byłem w pracy,

Weszła do mego mieszkania

I zabrała mego kota.

Wiecie jaki miała zamiar?

 

Oddać kota obcym ludziom,

Bo jak ona kota nie ma,

To ja także niech go stracę

I… „niech się rozstąpi ziemia”.

 

Wcześniej rozwiesiła jeszcze

Ogłoszenia na latarniach,

Że szuka pilnie osoby,

Co chętnie koty przygarnia.

 

Więcej kota nie widziałem.

Tak to się „była” zemściła,

Gdyż jedocześnie o kota

I o mnie zazdrosna była.

 

„Męskie” sprawy

Kiedyś razem z rodzicami

Mieszkaliśmy w blokowisku.

Wokół kilka lichych drzewek,

Ruda trawka i… to wszystko.

 

Jedynie to na wakacjach

Miałem kontakty z przyrodą.

I właśnie tak w murach miasta

Upływała moja młodość.

 

Zdarzały się fajne rzeczy,

Które do dzisiaj pamiętam.

To były „sprawy chłopięce”.

Nie liczyły się dziewczęta.

 

Na wakacje wyjeżdżałem

Tylko na „męskie” turnusy.

Jest swobodniej, nikt z chłopaków

Na „język” uważać nie musi.

 

Kiedyś graliśmy w „podchody”.

Niestety pech chciał, że raptem

Ślizgnąłem się na psiej kupie

I…  jeszcze w następną wpadłem.

 

Przewróciłem się na plecy

I dokładnie ubrudziłem

Nową koszulkę i spodnie,

Które świeżo założyłem.

 

Po powrocie do kolonii

Musiałem wpierw umyć buty.

Po zdjęciu zauważyłem,

Że jeden z nich jest… rozpruty.

 

Zmartwiony siadłem na ławce.

Po chwili się okazało,

Że już wcześniej tę ławeczkę

Ptasie stadko obe***ło!