Papuga

Brat wyjechał na wakacje.

Na „wycug” przywiózł papugę

Prosząc mnie, bym mu wyświadczył

Drobną, braterską przysługę.

 

Moje trzyletnie bliźniaki

Były nią wprost zachwycone

Zwłaszcza, że to co mówiła,

Oni… przyswoili w moment!

 

Nie wiedziałem, że papuga

Umiała gadać przekleństwa.

Mój brat ją tego wyuczył.

Dorosły facet, a bęcwał!!!

 

Dieta “smród”

Nasz pies ma sporą nadwagę.

Wygląda przez to dość marnie.

Weterynarz zlecił, żeby

Dawać mu specjalną karmę.

 

To nie kosztuje zbyt wiele.

Psiurek  zjada wszystko chętnie.

Waga spada, on szczupleje.

Jednak nie jest nazbyt pięknie,

Bo pies puszcza „na okrągło”

Bardzo smrodliwe biogazy.

On też wyczuwa swe bździny,

Widać odruchy odrazy.

 

Mamy wciąż otwarte okna.

Jest też odświeżacz powietrza.

Dzięki temu przykry zapach

Wyraźnie się w domu zmniejsza.

 

Efekt diety jest wyraźny:

Dwa kilo w ciągu miesiąca.

Jeszcze psisku sześć zostało.

Czy doczekamy się końca?

Jak pies z kotem?

Mój mąż jest typowym psiarzem,

A ja wolę jednak koty.

On u pieska ceni karność,

Ja uwielbiam kocie psoty.

 

Mamy więc te dwa zwierzaki.

Nie tylko się dogadują,

Mimo  różnic gatunkowych

Blisko z sobą współpracują.

 

Latem mój kot psa nauczył

Lodówkę sprytnie otwierać.

Myślałem, że to przypadek,

Lecz powtórzyli to nie raz.

 

Podpatrzyłem przez kamerkę,

Jak się wszystko odbywało:

Pies zębami  ciągnął uchwyt

I… samo się otwierało!

 

Kot asystował mu dzielnie,

Potem wskakiwał na półki

I wygrzebywał co lepsze

Przysmaki dla całej dwójki.

 

Kiedy już sobie podjedli,

Pies popijał wodą, chlajus.

Kotek kładł się na półeczce,

Żeby uciec od… upałów.

Z liścia

Dziś myjąc ręce w łazience

Zauważyłam pająka,

Który na moim policzku

Dosyć nerwowo się błąkał.

 

Dałam „z liścia” sama sobie

Jak najmocniej, by go zabić.

Jednak ten mój cios nerwowy

Był niecelny i za słaby.

 

Na policzku widać pręgi,

A on żwawo nadal biega.

Poprawiłam drugą ręką,

Gdy zatrzymał się na… piegach.

 

Znowu pudło. Nie trafiłam.

Jak się później okazało

On nie chodził po mej twarzy.

Po lustrze to coś biegało…

Tata

 Nasz półtoraroczny synek

Staje się niezłym pleciugą.

Godzinami w swym „języku”

„Gada” wcale się nie nudząc.

 

Ostatnio zauważyłem,

Że czasami także wtrąca:

Mama. Baba, kupa, Gaja

Powtarzając je bez końca.

 

Gaja to jest imię kotki.

Ona asystuje Jemu

Bardzo wiernie, w szczególności

Przy kąpieli i jedzeniu.

 

Jest jednakże jedno słowo,

Którego za żadne skarby

Mały nie chce wypowiedzieć,

Co mnie nade wszystko martwi.

 

To słowo proste i ważne

Dla mnie i małego Skrzata.

Będę ogromnie szczęśliwy,

Gdy pierwszy raz powie „tata”!

Sąsiedztwo

Do mieszkania po sąsiedzku

Wprowadziła się babeczka.

Cieszyłem się, że odtąd będę

W tak miłym sąsiedztwie mieszkał.

 

Przy sprzyjającej okazji

Zagadałem do sąsiadki.

Sympatycznie się zaczęło,

Lecz życiem rządzą przypadki.

 

Ona miała z sobą pieska.

Nie znam się na kynologii,

Ale piesek był kudłaty

I zapewnie bardzo drogi.

 

Gdy miło rozmawialiśmy

Jej piesek mnie obskakiwał

Z ogromnym zaciekawieniem.

Psinka była mi życzliwa!

 

Pani widząc co się dzieje

Chciała pieska uspokoić,

Ale on w swoich wyskokach

Nadal dwoi się i troi.

 

Grzecznie zareagowała

Za zachowanie pupila:

„Przepraszam, on nie do wszystkich

W taki sposób się przymila.

Zwykle, gdy spotkam znajomka,

Tak jak pana obok bloku,

To jest grzeczny i do obcych

Zachowuje błogi spokój.

Tylko wtedy tak się wierci,

Jak poczuje, gdy coś śmierdzi”.

 

Po chwili dotarło do niej,

Co mi właśnie powiedziała.

Spiekła raka i uciekła.

Do dziś się nie odezwała…

Nie upilnowała…

Od wczoraj dorosła siostra

Opiekuje się mym kotem.

Wyjechałem za granicę.

Za tydzień będę z powrotem.

 

Dziś na Facebook mi przysłała

Zdjęcie bawiących się kotów.

Figlowały: jej koteczka

I mój nietrzebiony kocur.

 

Choć od dawna jest dorosła,

To musiałem jej tłumaczyć,

Że naszych kotków „zabawa”

Dla nich co innego znaczy.

 

To, co widziałem na zdjęciu,

To tak zwana kopulacja,

Której celem w świecie zwierząt

Jest zwyczajna prokreacja.

Zazdrość

Mój chłopak nie był i nie jest

Żadnym typem romantyka.

Woli ujadanie piesków,

Niźli słodkie dźwięki cykad.

Nie lubi żadnych przytulań.

Komplementów mi nie prawi,

A do pocałowania to

Tylko policzek nadstawi.

 

Niejeden raz próbowałam

Zmienić jego zachowanie,

Ale zawsze mi powtarzał,

Że jemu „już tak zostanie”.

Na charakter nie ma rady

I nic nie da się już zmienić.

Gdy ten temat poruszałam,

Unikał wszelkich polemik.

Za każdym razem powtarzał,

Że on już ma takie geny

I tego, co jest wrodzone,

Nie uda się wykorzenić.

 

Niedawno psa kupiliśmy.

To szczeniaczek labradora.

Ten psiak lepiej niż ja sama

Z problemami się uporał.

O sto osiemdziesiąt stopni

Odmienił mego chłopaka!

Teraz ciągle się przytula

Nie do mnie, ale do… psiaka!

Wciąż powtarza szczeniakowi,

Jaki  słodki i kochany,

Że on prawie jego synuś,

Chociaż nieadoptowany!

 

Wstyd mi przyznać, ale czasem

Płaczę po kątach z zazdrości.

Czy, gdy stanę się dlań „suką”,

Okaże mi troszkę czułości?

Strach na…

Mam bardzo bladą cerę,

Choć nie jestem albinosem.

Przeszłam w  życiu masę badań.

Z nich wynika taki wniosek:

Jestem zdrowa. Krew w porządku.

Nie ma się czego obawiać.

Lecz nie  mogę na słoneczko

Swego liczka zbyt wystawiać.

Po prostu mam niedostatek

Enzymu, czyli tyrozyny.

To powód, że w organizmie

Brak pigmentu – melatoniny.

 

W zeszłym tygodniu, we czwartek

Poszłam z psem na długi spacer.

Pogoda była wiosenna.

Celem był pobliski lasek.

 

Po drodze spotkałam grupę

Rozbawionych przedszkolaków

Wesołych i świergolących

Jak stadko małych…  kurczaków.

Trzy opiekunki jak kwoki

Pilnowały swego stadka.

Raptem dzieci psa zoczyły,

Bo to dla nich fajna  gratka.

 

Podbiegły do niego wszystkie.

Otoczyły gwarnym kołem.

Zaczęły figlować z pieskiem

Rozbawione i wesołe.

 

Ja stałam obok. Patrzyłam

Jak dzieciaki z nim się bawią.

Ten widok dla mnie samotnej

Był wprost przesycony… magią!

 

Nagle jedna z dziewczyneczek

Patrząc się na mnie wrzasnęła:

„Wampir” i do opiekunek

Ile sił w nóżkach czmychnęła.

Z krzykiem wszystkie dzieciaki

 

Rozbiegły się na „wsie” strony.

Nie zazdroszczę opiekunkom

Tym popłochem przestraszonych.

Ciężki będzie koniec dnia.

Czy powodem jestem ja?

Psie nerwy

Sąsiedzi się uskarżali,

Że nasz piesek, gdy nas nie ma,

Strasznie szczeka, a powinien

Siedzieć cicho albo… drzemać!

Nigdy wcześniej tak nie było.

Pies jest dobrze ułożony.

Nie szczeka, a tylko czasem

Piszczy na widok mej żony.

Żeby się dowiedzieć prawdy

Kupiłem  małą kamerę.

Ustawiłem ją na zewnątrz,

By nagrywała kilka scenek.

Urządzenie podłączyłem

Do Internetu, by widzieć

Co się tam dzieje, a potem

Poddać całość analizie.

Już po pierwszym dniu wiedziałem

Jaki jest powód psiej złości.

Dla mnie był zaskakujący.

Nie przewidziałem tej opcji.

Nie wiedziałem, że sąsiedzi

Sprawili sobie kociaka,

Który w oknie się wygrzewał.

To przez niego taka draka!

a