Żyłem z dziewczyną przez pięć lat.
Była prawie idealna.
Miała tylko jedną wadę:
To nienawiść maniakalna
Do wszelakich żywych istot
Z jedynym wyjątkiem – ludzi.
Każde zwierze małe, duże
Jednaką wrogość w niej budzi.
U mnie w rodzicielskim domu
Zawsze bywały zwierzęta.
Ciągle bawiłem się z nimi,
Od kiedy tylko pamiętam.
Mam przyjaciela, który jest
Instruktorem jazdy konnej.
On to mi zaproponował
Rozwiązanie karkołomne.
Pracuje w stadninie koni
I namówił mnie to tego,
Żebym wykupił jej pakiet
Nauki jazdy u niego.
Mimo trudnego początku
Złapała „tego bakcyla”
I po mniej więcej pół roku
Fobia jej zaczęła mijać.
Akceptuje prawie wszystkie
Zwierzęta w jej otoczeniu.
Jazdę konną pokochała.
Przyjaciel to prawie geniusz!
Na urodziny mej lubej
Planowałem oświadczyny.
Chciałem ją prosić o rękę
Na maneżu tej stadniny.
Tydzień przed uroczystością
Powiedziała, że niestety
Do ożenku muszą sobie
Innej poszukać kobiety.
Ona odchodzi do syna
Właściciela tej stadniny,
A już teraz mnie zaprasza
Na zaplanowane chrzciny.
Nikt, ja także, nie przypuszczał,
Że ona tu pokochała
Nie tylko konie i jazdę
Lecz też tego „Bucefała”…