Pewna znana mi dziewczynka,
Przykład bystrego dzieciaka,
Wciąż się przedstawiała, że jest
„Córką doktora Nowaka”.
Jej mama chcąc, by rodziny
Nie posądzono o snobizm,
Musiała z manierą córki
Koniecznie, szybko coś zrobić.
Długo ją przekonywała.
Wreszcie po długich rozmowach
Nakłoniła, by mówiła,
Że „ja jestem Basia Nowak”.
Pewnej niedzieli ksiądz proboszcz
Po mszy zwoływał dzieciaki,
Bo chciał z nimi, jak co tydzień,
Pogadać rozdając lizaki.
Basia także tam pobiegła.
Wśród dzieci się przepychała,
Żeby upragnioną słodycz
Też od księdza otrzymała.
Duchowny ją zauważył.
I spytał dając lizaka:
„Czy ty może jesteś córką
Pana doktora Nowaka”?
Na co dziewczynka odrzekła
Uciekając w bok spojrzeniem:
„Nooo, dotąd myślałam, że tak,
Lecz mama mi mówi, że nie”.