Jakieś trzy miesiące temu
Znalazłem morową pracę.
Nowym mym szefem jest Paweł,
Starszy, ale fajny facet.
Ja mam dwadzieścia sześć wiosen,
On jest trochę po czterdziestce.
Zaraz złapałem z nim kontakt.
Mamy relacje kumpelskie.
Chodzimy często do klubu
Na bilard albo na darta.
Zdarza się, że po wypłacie
Spotykamy się na kartach.
Prawie dwa miesiące temu
Podczas wojażu po klubach
Poznałem piękną kobietę.
Zakochałem się jak sztubak.
Ja też jej się spodobałem,
Bo tylko ze mną tańczyła.
U mnie w domu po imprezie
Bardzo miła dla mnie była.
Szczegółów tutaj oszczędzę
I nie zdradzę ich nikomu.
Rano zostawiła stringi
Wraz z numerem telefonu.
Spotykamy się ukradkiem.
Aga jest w trakcie rozwodu,
Więc nie może przeciw sobie
Dostarczać żadnych dowodów.
Ten nasz związek może przetrwać
Tylko w cieniu tajemnicy.
Kocha mnie i w tym momencie
Nic innego się nie liczy.
Świat wydawał się bajkowy.
Swój czas dzieliłem pomiędzy
Dwie ważne dla mnie osoby,
Z którymi mnie zespalały
Mocne, chociaż inne, więzy.
Wczoraj, już z samego rana,
Nim zdążyłem się ogolić
Zadzwonił szef z zapytaniem,
Czy pomogę mu w niedoli.
Miał wczoraj w domu imprezę,
Więc poprosił mnie ten pracuś,
Żebym zawiózł go do firmy,
Bo czuje, że jest na kacu.
Nigdy u niego nie byłem.
Znałem adres, to podstawa.
Jednak jazda długo trwała,
Bo był opuszczony szlaban.
Wjechałem na podjazd przed domem,
By ulicy nie zagradzać.
Zadzwoniłem do drzwi, czekam;
Otworzyła moja Aga!
Wyszło na jaw, że Agnieszka
Jest żoną mojego szefa.
Nigdy nie mówił o żonie.
Jak bym spytał, byłby nietakt.
Mówił mi, że się rozwodzi.
To nie była moja sprawa.
Rozumiałem, że przez rozwód
Tak pociąga go zabawa…
A on już od trzech miesięcy
Tylko ze mną się spotykał.
Dla mnie chciał Agę zostawić
I ze mną, hetero, się bzykać!