Działo to się w zeszłym roku.
Zaspałam na ważny wykład.
Ubierałam się w pośpiechu.
Sytuacja dość niezwykła.
Pobiegłam do samochodu.
Jechałam szybko, jak mogłam .
Późno, więc parking zapchany.
Wreszcie jakoś się dowlokłam…
Weszłam do auli. Słuchacze
Czekali na mnie od rana.
Przez spóźnienie, pośpiech, nerwy
Byłam dosyć mocno zgrzana.
Z wielką ulgą zdjęłam sweter.
Ku swojemu przerażeniu
I uciesze audytorium
Stwierdziłam braki w odzieniu.
Patrzy na mnie setka ludzi.
Wszyscy kompletnie ubrani,
A ja, ich wykładowczyni,
Mam na sobie tylko stanik!