Corocznie mam piękne plony
Pomidorów z mojej grządki.
Spytała o nie sąsiadka,
Kiedy robiłem porządki.
Zainteresowało Ją
Gdzie kupuję swoje krzaczki,
Bo te które ma u siebie,
Wyglądają jak zdechlaczki!
Dałem Jej dokładny namiar
Na ten mój sklep ogrodniczy,
Gdzie od lat kupuję wszystko,
Co tylko Żona zażyczy.
Ale znów w kolejnym roku
Miała jeszcze gorsze plony.
Obraziła się myśląc, że
To był podstęp z mojej strony
Oskarżyła mnie o podstęp,
Żeby znów me pomidory
Wyrosły i plonowały
Bujnie tak jak do tej pory.
I na pewno w tajemnicy
Podlewałem je czymś żrącym,
Bo nie podejrzewała, by
Mógł zrobić to jej ktoś obcy.
Poczułem się obrażony,
Ale chcąc wyjaśnić sprawę
Przebadałem wraz z Nią wszystko,
A efekt tych starań żaden.
Wreszcie mocno zniechęcony
Rwę pomidorowe krzaczki.
Wyszły z ziemi nader lekko.
Nie potrzebowałem graczki!
A tam… doniczki z plastyku,
W których flance pomidorów
Hodowane są na sprzedaż,
A w gruncie rosną do zbiorów.
Okazało się, że pani
Kilka lat je „przesadzała”,
Ale dotąd przedtem nigdy
Z doniczek nie wyjmowała.