Mój mąż urządzał ostatnio
Swe czterdzieste urodziny.
Coś jednak mu przeszkadzało
I ciągle zmieniał terminy.
Zdaje mi się, że to kryzys
Wieku średniego u męża
Tak na Niego zaczął wpływać
I Mu „ego” nadwerężał.
Zaczął marudzić, że bezsens…
Że będzie drętwo i nudnie…
Nic fajnego się nie zdarzy…
Wymyślał wiele utrudnień.
Słyszał jego narzekania
Rodzony brat Jubilata.
Przed nim jeszcze, bo jest młodszy,
Rozterki starszego brata.
Był oczywiście na „Gali”
Z okazji jubileuszu.
Niespodziewanie dla wszystkich
Zrobił zmianę w scenariuszu.
Gdy postawiłam na stole
Tort z czterdziestoma świeczkami,
To on tuż przed ich zdmuchnięciem
Zrealizował swe plany.
Wepchnął twarz mojego męża
Prosto w tort i tlące świeczki.
Mąż zaraz zareagował
Na ten brata czyn zdradziecki.
Jakimś cudem się nie sparzył
I sam chwycił za paterę.
Rzucił tortem w stronę brata
Uwalając mu twarz kremem!
Obaj bracia jak bliźniacy
Mieli twarze równie brudne.
Tort był raczej niejadalny,
Lecz za to nie było nudnie!