W groszki

Czekałem na mego brata.

Spóźniał się, a mnie cisnęło.

Wreszcie usiadłem na klopie.

Poczułem się jak Jagiełło!

 

Lecz nie miałem czasu rządzić.

Bo wnet zdzwonił domofon.

Wstałem, choć było mi „trudno”,

Podszedłem do drzwi mimo to.

 

Zaraz też go zbeształem:

„Czy ty zawsze musisz dzwonić

Akurat wtedy, gdy człowiek

Na tronie coś musi zrobić”?

 

Otworzyłem, a listonosz

Podał mi list polecony

Śmiejąc się i oglądając

Me groszkowe kalesony.

 

Dodaj komentarz