W księgarni…

Pracuję w księgarni od lat.

Znam krajowy „rynek książki”.

Wydaje mi się, że dobrze

Wypełniam swe obowiązki.

 

Często doradzam klientom,

Czy młodemu, czy starszemu.

Zawsze staram się „dogodzić”

Bezwyjątkowo każdemu.

 

Dzisiaj podeszła do lady

Kobieta, ale nie „z tłumu”,

Z prośbą, bym znalazła książkę,

Lecz… zapomniała tytułu!

 

Nie pamiętała… autora

Ani nawet tematyki.

Pamiętała, i to dobrze,

Że druk miała… bardzo lichy

I… że w czasach jej młodości

Była bardzo popularna,

Miała niebieską okładkę,

A bohaterem był… barman!

 

Niewiele mogłam jej pomóc.

Wtedy ona się wkurzyła,

I… przestała być „damulką”,

Którą do tej pory była.

 

Jęła wyzywać, że przez nas,

Czyli pracowników księgarń,

Wszystkie placówki padają,

A ja jej zdanie…potwierdzam!

 

No, bo przez  niekompetencję

Tych jak ja nieudaczników

Wszystkie znane jej księgarnie

Nie osiągają  wyników.

 

Poza tym ta niby „praca”

Jest niepotrzebna nikomu,

Bo w najbardziej prostych sprawach

Nie „umiom” lub „nie chcom” pomóc!

 

Dodaj komentarz