Obok bloku, w którym mieszka
Moja babcia, stoi kościół.
To świątynia zabytkowa,
Których wiele jest w Zamościu.
Babcia od dwóch lat jest wdową.
Nie chciała się do nas przenieść.
Jest samowystarczalna, choć
Trzeba na Nią mieć baczenie.
Miewa szalone pomysły,
Lubi dobre towarzystwo,
Ale śluby w swym kościele
Ceni sobie ponad wszystko.
W każdą niedzielę w parafii
Słucha ślubnych zapowiedzi.
Gdy para „spadnie z ambony”,
Nie odpuści tej imprezy!
Właśnie jest sezon na śluby.
Babcia jest w swoim żywiole.
Musi w każdym uczestniczyć!
Czy to czasem nie jest chore?
Zawsze dobrze się ubiera
Stosownie do sytuacji.
Jest miłą, starszą już panią
Pełną uroku i gracji.
Byłoby to całkiem spoko,
Gdyby na tym poprzestała.
Ale Ona poszła dalej!
Na wesela się „wkręcała”!
Po ceremonii zaślubin
Weselnych gości pytała,
Czy może się z nimi zabrać,
Bo swego auta nie miała.
Mówiła, że jest daleką
Kuzynką … i tu niepewność,
Czy osoba, którą pyta,
Jest z tej rodziny na pewno.
Za każdym razem coś złego
Mogło się babci przydarzyć!
Na Jej szczęście taki numer
Udał się tylko dwa razy.
Sprawa wydała się wtedy,
Gdy babcia chciała się „wkręcić”
Na wesele znajomego.
Zakończyło się na chęci.
Do dzisiaj jestem mu wdzięczny,
Że nas zaraz powiadomił.
Mogła zdarzyć się tragedia,
Dobrze, że to tylko… komizm.