Mój facet jest bezrobotny.
Stracił pracę w zeszłym roku
I jakoś nie kwapi się, by
Zarobić coś gdzieś na boku.
Przez pół roku namawiałam,
Nawet wyzwałam od zgniłków,
Żeby poszedł do urzędu
W sprawie przyznania zasiłku.
W końcu wymogłam, by „polazł”,
Bo nawet niewielka kwota
Poprawi nasze finanse.
Nie skorzystać, to głupota!
No i poszedł. I załatwił.
Ale poznał tam dziewczynę
W takiej samej sytuacji
I poczuł do niej sentyment.
Odnaleźli w sobie to coś,
Na co mówią „bratnia dusza”.
Nagle do niego doszło, że
Do bycia ze mną się… zmuszał.
Powiedział mi bez ogródek,
Że z tamtą na dwóch zasiłkach
Będą żyli sobie razem,
Póki nie nadejdzie chwilka,
Że skończy się zapomoga.
Wtedy nie jest wykluczone,
Że wróci z powrotem do mnie,
Albo do innej… znajomej.