Spotykałam się z kolesiem
Co miał zakład pogrzebowy.
Znajomi go nie „trawili”,
Ja… wpuściłam do alkowy.
Jego specyficzna praca
Do trudniejszych się zalicza.
Wymaga taktu, spokoju.
Główny atrybut to cisza.
Facet był naprawdę fajny,
Zrównoważony, poważny.
Nie taki jak moi „byli” –
Wesołkowaci, rubaszni.
Tak uważałam, więc kiedyś
Zostałam u Niego na noc.
Było wspaniale! Tylko my,
A między nami był…Amor!
Obudził mnie wcześnie rano.
Długo się we mnie wpatrywał.
Dziwnym wzrokiem patrzył na mnie,
Choć w mroku nie wiele widać.
Zaczął głaskać mnie po twarzy
Mówiąc z zachwytem: „Najdroższa
Jesteś taka piękna! Gdy śpisz,
Masz oblicze jak… nieboszczka”!
Od tego dnia wciąż uciekam
Od facetów zbyt poważnych.
Gdy mam wybierać, to wolę
Tych wesołych i rubasznych.