Spotykam różne kobiety.
Niektóre zbyt pewne siebie,
Inne emanują seksem…
Są nie dla mnie. Jestem pewien.
Trafiają się jednak panie,
Nie bojące się trudności,
Broniące swojego zdania
I swojej niezależności.
Jednocześnie miłe, grzeczne,
Uśmiechnięte i wesołe.
To jest mój typ kobiecości,
Tego typu panie wolę.
Taką właśnie jest ma żona –
Wyzwoloną – lecz kobiecą.
Dobrze nam ze sobą w łóżku.
Nauczyła mnie coś niecoś…
Kiedyś, zupełnie otwarcie
Chciała, bym zamiast rękami
Zrobił jej tak samo dobrze,
Ale tym razem… ustami.
Niedawno ja ją prosiłem,
By mnie też tak popieściła.
Zaskoczyła mnie reakcją.
Była niezwykle niemiła!
Wyzwała mnie od zboczeńców,
Chamów, szowinistycznych świń.
Potem się nie odzywała
Do mnie przez kilkanaście dni!
Że „Femina mutata est”.
Wiem o tym z lekcji łaciny.
Po polsku to „strzelać focha”-
Tak to sobie wymyśliłem.
Czeka na mnie niespodzianka?
Czy te jej „dodatnie plusy”
Nie zaczęły się zamieniać
Już na „ujemne minusy”?
A panieńskie „wyzwolenie”
Od którego teraz stroni,
Nie pasuje do obrazka
Matki Polki, Ślubnej Żony!