Robert, brat mojego męża
W Anglii żyje od pół roku.
Jego żona mieszka obok.
Mamy do Niej kilka kroków.
Została w Polsce wraz z dziećmi.
To kobieta bardzo miła.
Miałyśmy wzajemny kontakt.
Często do nas przychodziła.
Nie miałam do Niej zastrzeżeń,
Tym bardziej, że chorowałam.
Miałam zagrożoną ciążę
I z „L- 4” korzystałam.
Pomagała mi dość często.
Kiedy mój mąż bywał do pracy,
Jej dzieci z psem wychodziły…
Taka pomoc dużo znaczy.
Miałyśmy super relację
Do czasu, aż poszłam rodzić.
Ona nawet wtedy do nas
Nie zaniechała przychodzić.
Gdy dzieci z psem wychodziły,
Podrywała mego męża.
Mąż sam mi o tym napomknął
Kiedy jej zamiary przejrzał.
Nagrał nawet jej sugestie
Na poparcie informacji.
Teraz nie wiemy, co robić
W tej niezręcznej sytuacji.
Bo, gdyby nie było dzieci,
Powiedzielibyśmy bratu,
Ale nie chcemy ich skłócić
I nie ruszamy tematu.
Z drugiej jednak strony patrząc
Dwuznaczna jest sytuacja.
Szwagierce samotność ciąży…
Stąd skłonność do mego Staśka.