Wieczór był, gdy narzeczony
Poszedł z kumplami do baru.
Chyba nieźle się bawili
W piciu nie znając umiaru.
W środku nocy do mnie dzwonił
Calutki zalany „w trupa”
Prosząc mnie o zgodę na to,
By mógł panienkę „przygruchać”.
Właśnie zauważył w barze
Dziewczynę grubą i brzydką,
Która smętnie gdzieś w kąciku
Sączyła samotnie piwko.
A że żal mu tej dziewczyny,
Chciał tylko z dobroci serca
Spędzić z nią troszeczkę czasu.
Ja go od tego odstręczam,
Bo nie wierzę w żadne słowo
Które słyszę w telefonie.
Groziłam, że jak nie wróci,
To z nami już będzie koniec.
Nie mogę się porozumieć
W żaden sposób z narzeczonym.
To zupełnie inny człowiek
Przez alkohol odmieniony.
Pijanym mężczyzną rządzą
Inne niż zwykle pobudki:
„Nie ma brzydkich kobiet wtedy,
Kiedy jest za dużo wódki”.