Sąsiad z lokalu „nad nami”
Co niedawno się wprowadził,
Przyszedł z pretensjami, że mu
Nasze zachowanie wadzi.
A w szczególności jeden dźwięk,
Którego on nie kojarzy,
Ale prosi, żeby przestać,
Bo to jego bardzo razi.
Zdziwiło mnie to żądanie,
Bo spokojnie zawsze u nas.
O co chodzi sąsiadowi?
Bardzo zaskoczony dumam.
W końcu pytam o szczegóły.
Dość zawile odpowiadał,
Że chodzi Mu o „te dźwięki”,
Które „jakiś „czort” wydawał.
Po dość długim wyjaśnianiu
Udało się nam ustalić,
Że chodzi Mu o… odkurzacz,
Który Go „po uszach wali”.
Z pełnym przekonaniem wmawiał,
Że nigdy w życiu „nie sprzątał
Chaty takim jak ten wyjcem
I… czysto ma, nawet w kątach”!
Taką cholerną maszynę
Mogę „puszczać”, jak pożyję
Na odludziu, a nie w bloku,
Bo… marnuję życie czyjeś…