Byłam z synkiem na zakupach.
Brzdąc jak zwykle siedział w wózku
Tym drucianym, na zakupy.
W nim brak oparć i podnóżków.
Ale to mu nie przeszkadza.
Zawsze siada w głębi kosza.
Dziś był bardzo rozbrykany,
A zakupy z nim to koszmar.
W pewnej chwili zaczął wstawać
I upadł buzią na druty.
Nabił siniaka pod okiem
Resztę „obroniły” ciuchy.
Afera na cały market,
Jednak z wózka nie chciał wysiąść
I siedział naburmuszony,
Wykrzywiając na mnie pysio.
Tuż przy kasie znów chciał wstawać,
Więc upomniałam dzieciaczka:
„Siedź tu, bo pod drugim oczkiem
Będziesz miał także siniaczka”.
Ludzie w kolejce słyszeli,
Ale źle mnie zrozumieli.
Aż mną coś wewnątrz zatrzęsło!
Nigdy jeszcze tyle osób
W tak zdecydowany sposób
Nie przyglądało mi się
Z taką wielką agresją.