Moja kumpelka wyznała,
Że obawia się panicznie
Pingwinów, ptaków we frakach,
Choć przecież są takie śliczne.
Pomyślałam, że mnie wkręca,
Bo gadała po pijaku,
A przez lata na ten temat
Nie dawała żadnych znaków.
Łaził za nią pewien kumpel.
Był na naszym roku studiów.
Przymilał się, nadskakiwał,
Ale dotąd jej nie… uwiódł.
Miał być bal dla przebierańców.
Tak dla jaj mu poradziłam,
By w stroju pingwina do Niej
Z zaskoczenia się przymilał.
Zrobił to. Się okazało,
Że naprawdę się ich boi.
Strach jakiego doświadczyła,
Nagle Jej siły podwoił.
Chociaż drobna, niewysoka,
Tak „ptaszkowi” przyłożyła,
Że złamała mu dziób – szczękę,
Aż sobie rękę zraniła.
Zabrało ich pogotowie.
Chirurdzy wnet naprawili.
Nim mu buźka się zagoiła,
To w parę się połączyli …