Od kilku lat w naszej gminie
Odbywają się zawody
Nazywane „Bieganiem przez…”
W domyśle …różne przeszkody.
Żeby szanse były równe,
Ustalono kategorie.
Wygrywał nie ten, co większy,
Ale taki, co był w formie.
Spotkałam na tej imprezie
Koleżankę z dawnych czasów.
Nie widziałam jej od szkoły.
Cieszyłyśmy się w dwójnasób!
Gadałyśmy sobie z boku,
A w tle ciągle trwały biegi.
Mimo wszystko potrafiłam
Przebieg tych zawodów śledzić.
Gdy przyszła nareszcie kolej
Na najmłodszą kategorię,
Czyli dzieci do lat sześciu,
Opowiedziałam historię,
Którą usłyszałam rano:
„Wyobraź sobie, że jedna,
Chyba zdurniała mamuśka,
Poskarżyła się dziś w mediach,
Że odrzucono zgłoszenie
Do zawodów Jej syneczka
Wyłącznie ze względu na wiek
Tego małego człowieczka.
Przecież spełnia wymagania
Co do wieku zawodnika,
Bo ma tylko cztery latka ,
Nawet do pieluchy sika!
No i wtedy na mych oczach
Niespodzianie pękła bańka,
Bo tą zdurniałą mamuśką
Była ona… Koleżanka!