Przy Wigilii w naszym domu
Siedziało dwadzieścia osób:
Moi rodzice, braciszek,
Innych wymienić nie sposób.
W tym roku brat mój – Mikołaj
Dał mi zdrapkę pod choinkę.
Byłam mocno zawiedziona.
Wolałabym chociaż szminkę.
Nie lubiłam gier, loterii.
Nie wierzyłam, że coś wygram.
Wzięłam To za dobry żarcik
Mój brat lubuje się w figlach!
Przy stole wszyscy wokoło
Zachęcali mnie by zdrapać.
Nie chciałam tego uczynić.
Wiedziałam, że będzie klapa.
Jednak mocno ponaglana
„Otworzyłam” mój prezencik.
W miarę postępów w drapaniu
Gapie coraz bardziej spięci…
Wygrałam dość dużą sumę.
Wesoły rodzinny klimat,
Ciepłe spojrzenia ustały
Zaraz, już po kilku chwilach.
Opuszczali nas kolejno
Pod byle jakim pretekstem.
Cały czas patrzyli na mnie
Rozmawiając z sobą szeptem.
Zazdrośnie komentowali,
Że:
– zdrapka nie jest prawdziwa;
– ja dlatego miałam farta,
bo na forsę jestem chciwa;
– te pieniądze mógłby wygrać
ktoś naprawdę niezamożny,
a ja na głupstwa je stracę,
zamiast wydać na czyn zbożny…
Zostaliśmy wreszcie sami –
Rodzice i ja z braciszkiem.
Szczerze mi gratulowali
Miłym słowem i uściskiem.