Latem wraz z koleżankami
Byłam w egzotycznym kraju,
Tam gdzie dorośli i dzieci
Skąpo ubrani biegają.
My się dostosowałyśmy
Ubiorem i… makijażem
Tak, że polskie pozostały
Tylko blond włosy i twarze.
Korzystamy ze słoneczka.
Jest wesoło, paczka fajna,
Ale jednak czegoś jest brak;
Bez „chłopców” licha ferajna.
Uradziłyśmy, że trzeba
„Zaliczyć coś” w te wakacje.
Niewinny romans w tropikach
To przecież żadne dewiacje.
Bywałyśmy w różnych klubach.
Czasami nawet do rana
Tańczyłyśmy, śpiewałyśmy;
To wcale nie były… tanga!
Pod koniec wakacji byłam
Już trochę… zrezygnowana
I poszłam do restauracji
Zupełnym przypadkiem – sama.
Przestałam już myśleć o tym,
Że jeszcze się w kimś zakocham,
Ale nieoczekiwanie
Wpadł mi w oko fajny chłopak!
Gadaliśmy kilka godzin,
Do klubu poszliśmy potem.
Tam wstawiłam się troszeczkę.
On zasugerował … motel.
Na miejscu się okazało,
Że mój „gładysz” to… policjant.
Pokazuje mi odznakę,
Kajdankami ręce ściska…
Bo w tym kraju prostytucja
Jest zdelegalizowana.
To facet z „obyczajówki”!
Bardzo szybko wytrzeźwiałam.
Ostatecznie się udało
Dowieść tego, że nie jestem
Prostytutką, ale gościem
W tym „zaczarowanym” mieście.
Ale tych dwóch dni spędzonych
W obskurnej celi z ćpunkami
Nikt mi już nie wynagrodzi.
Dobrze, że lato za nami!!!