Pracuję w restauracji, gdzie
Wszyscy są z sobą „na ty”.
Szef niezbyt mnie lubi. On też
Nie jest cale z mej „parafii”.
Ale z wrodzonej grzeczności
Mówiłem do niego „na Pan”.
W końcu zwrócił mi uwagę,
Że ten zwrot, to spora gafa,
Bo gdy słyszy „Pan”, to czuje
Się, choć młody, zbyt nobliwie.
A on ma jeszcze czas na to,
By wyłysieć lub posiwieć.
Szef ma przecież zawsze rację.
We mnie nastąpiła zmiana.
Odtąd do niego się zwracam
Grzecznym zwrotem: „proszę Pana”.